2011-10-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 15-10-2011 - Biegowa Korona Himalajów (K-2) - Recesja - czyli spadek formy. (czytano: 383 razy)
Witam
Dziś po raz 5-ty (4-ty raz na Biegowej Koronie Himalajów) startowałem w maratonie. Chociaż mój wynik nie był najgorszy (dzisiaj przebiegłem 25km 471m uzyskując czas 2g15m45s) pierwszy raz odniosłem wrażenie, że moja forma zaczyna spadać.
Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi. Miałem jednak nadzieję, że nie wcześniej niż po nowym roku. Przecież chcę przebiec cały maraton jeszcze w tym roku, a możliwości jest coraz mniej. Na Biegowej Koronie Himalajów w Katowicach będą w tym roku organizowane zawody jeszcze tylko trzy razy, zaś pogoda będzie coraz mniej sprzyjająca. Czy w takim razie zdążę zrealizować swój cel przebiegnięcia całego maratonu w tym roku?
Zaraz zaraz. Nie panikuj. To pierwszy bieg, który jak sam napisałem nie był najgorszy. Może dziś mam po prostu gorszy dzień - każdemu się przytrafia. Zacznijmy od tego, że w pracy miałem ciężki tydzień. Dzisiaj miałem stresy już przed zawodami, bo mój samochód odmówił posłuszeństwa co spowodowało, że na zawody trochę się spóźniłem (szczęście, że pozwolono mi w nich wystartować). Organizm też miał prawo buntować się - rano nic nie zjadłem (to wielki błąd) - a w zawodach z braku czasu wystartowałem bez rozgrzewki.
Czy w tych okolicznościach można mówić o spadku formy? Wydaje mi się, że dopiero czas pokaże. Jeśli na kolejnych zawodach pobiegnę wolniej to rzeczywiście wystąpiła u mnie recesja. Jednak tym będę się martwił na kolejnych zawodach.
Teraz cieszę się mimo wszystko, że wystartowałem w zawodach i przebiegłem 25km. Na wyniki muszę trochę poczekać. Z pewnością będą za kilka dni. A propos wyników. Jakiś czas temu narzekałem, że nie ma wyników z zawodów organizowanych 10-09-2011 z NIC-u 9/2011 Górskiego. Po prawie miesiącu jednak się pojawiły. Zająłem tam wspólnie z moim przyjacielem Andrzejem ex aequo miejsce 7-8. Wydaje się rewelacja prawda? Dodam, że w zawodach startowało (łącznie z paniami) 16 osób co wyjaśnia tak wysoką lokatę. W każdym razie przynajmniej wiem jak mi poszło (dziękuję Alku za te wyniki).
Podsumowując. Ogólnie cieszę się, że dzisiaj startowałem w zawodach. Wynik uważam mógł być lepszy, ale okoliczności przed zawodami wybiły mnie z rytmu, no i nie miałem rozgrzewki to wszystko miało jakiś wpływ na nieco gorszy, ale i tak niezły wynik. Czy mam spadek formy? Aby to stwierdzić muszę trochę poczekać. Póki co nie będę panikował, a wręcz wzmogę wysiłki, by jeszcze w tym roku przebiec cały maraton.
Życzcie mi powodzenia, bo jeśli przebiegnę ten cały maraton to obiecałem sobie własną nagrodę - kupno profesjonalnego obuwia do biegania ;-)
P.S. Jakby było mało przygód dzisiaj dodam, że z pośpiechu przed startem zapomniałem wyłączyć światła w aucie. Akumulator oczywiście padł i po zawodach nie mogłem odpalić samochodu. Na szczęście pomógł mi kolega i zakręcił na zapych więc do domu dojechałem :-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |