2010-01-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Znów kolejny dzień mi uciekł ... (czytano: 488 razy)
Ludzi trzeba prowadzić za rączke. Bo sami nie potrafią myśleć.
Wczoraj byłem zadowolony z długiego wybiegania. Jak policzyłem na pewnej stronie to niby wyszło około 20km. Mogło być lepiej ale mam za małe miasto:)
W nocy źle mi się spało. Dręczył mnie ból powstały z wybiegania. Zrobił mi się pęcherz i się rozszarpał. A ja dokonałem dalszej destrukcji i trochę za dużo sie oberwało. Więc dzisiaj były nici z biegania. Jutro zapewne też i w poniedziałek. Ale za to mam nadzieję, że we wtorek już ruszę w tany i coś szybkiego będzie.
Potem natchnęło mnie aby pójsć do Empiku poczytać (bo dawno już nie czytałem jakiś ciekawostek) runners world oraz bieganie. Tak sobie runnersa przeglądałem i czytałem i mam mieszane uczucie do tego czasopisma. Artykuły aby być lepszym zrób to, to i to. Tyle razy i tyle razy w tygodniu... Niby dobrze. Ale jak sobie zrobiłem podsumowanie to wyszło by na to, że trzeba by trenować po 3do4 godzin dziennie. Aby wystarczyło na bieganie, gimnastykę, siłe i jeszcze coś inego. Nie wiem co o tym sądzić. Jak to ma być czasopismo dla amatorów, którzy z dnia muszę odjąć 8 do 10 godzin na pracę i jeszcze rodzinę to trochę za dużo i wymagająco. Za dużo ogólników jest w tej gazecie. Po raz x przewija się temat np. ile mam pić podczas biegu, czy w ogóle mam pić, czy mam sikać czy mam jeśc czy mam się podrapać bo to przecież wytraci mnie z biegu.... Albo temperatura spadła do 10 stopni. Biegać nie biegać? A może przenieść się na bierznie... Tylko nie zapomnij podwiększyć kąt aby wyemitować opory powietrza ;/ Moim zdaniem takie duperele robiące z nas mało myślące osoby. Chcesz biegać biegaj, sprawia Ci przyjemność do możesz biegać nawet przy -10 (takie jest moje zdanie). Potem na zawodach widać takich co się naczytają takich gazet:
10 bidonów, żona na rowerze z lodówką jedzenia lub plecakiem jakiś odżywek, najlepsze i najdroższe ciuchy, które "same biegają"
LUDZIE OGARNIJCIE SIĘ! TO NIE JEST JAKIŚ POKAZ MODY!
Spójrzcie na afrykańskich biegaczy. Oni nie mają takich udogodnień, a biegają lepiej od Was. I nie to, że ich nie stać. Tylko wiedzą, że nie jest im to potrzebne. Bo najlepszych zawodników na pewno jest stać na takie wspomaganie. Inny przykład to biegacze z lat ubiegłych. I nie mówie tutaj o latach 90, lecz lata 20/30/40 ubiegłego wieku. Samym treningiem potrafili dojść to takiej formy. Bez koszulek oddychących (chociaż sam uważam, że to jest dobra sprawa. Warto mieć chociaż jedną aby wypróbować działanie), żelów i innych wspomagaczy.
Po pierwsze bieganie powinno sprawiać nam przyjemność! A nie obkupować się i potem na zawodach gadać jakie to nie odzywki się kupiło ile się na sprzęt wydało. Wydałeś Twoja sprawa. Ale sprzęt za Ciebie nie pobiegnie. Odżywki Cię "nie poniosą" trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować.
Ale mnie poniosło. Ale dużo już właśnie jest takich osób, które biegają na pokaz albo uważają, że to co im napiszę ranners world lub inne czasopismo jest świętością.
Ale z przeczytania gazety wyniosłem też i pozytywne aspekty. Chciałem je już wprowadzić od października ale jakoś się nie mogły wdrożyć. A runners potwierdził mnie, że warto spróbować. Dokładnie chodzi o jak najmniejszy wysiłek przy jak największych profitach. Pisał też o tym pan J. Skarżyński w swojej książce. Chodzi o to, że po co biegać 200 km tygodniowo jeżeli biegając 100 km mamy te same wyniki. Niepotrzeba strata czasu i energi. Dlatego chce przez jakiś czas spróbować wykonywać tylko 1 długi trening (ok 25 km, chociaż piszą, że zima właśnie jest po to aby zrobić sobie wytrzymałość) oraz 2 do 3 jakiś szybkich. Jakieś interwały lub 2 zakres. Wyjdze 3 do 4 treningów w tygodniu. Zobaczymy co się z tego urodzi. Najwyżej złamanie 1:20:00 w półmaratonie będe musiał przłożyć za rok.
Będę musiał się jeszcze popytać większych autorytetów ode mnie. Jeśli przytakną to będzie trzeba wziąć się do roboty.
Oj. sorka za takie przynudzanie. Ale mam nadzieję, że coś wyciągnięcie z tych wypocin.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |