2009-07-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dzień po ślubie (czytano: 216 razy)
Romeczku - minął kolejny stresujący dzień. Bardzo baliśmy się jak sobie poradzimy? Wiedzieliśmy, że pod kątem organizacyjnym wszystko powinno być super, nie wiedziałam czy sobie poradzimy z Twoją nieobecnością. Nawet zastanawiałam się czy wziąć sobie jakiś środek na uspokojenie, ale stwierdziłam, że z pewnością nam "pomożesz". Uroczystość w kościele była przepiękna i choć raz ksiądz zachował się jak człowiek. Wspominał również Ciebie kochanie i dlatego chyba było nam trochę lżej. Wyobrażałam sobie, że siedzisz koło mnie, że patrzysz na swoją maleńką kochaną córeczkę i cieszysz się jej szczęściem.
Na początku Justynka poprosiła wszystkich gości o chwilę uwagi i zaprezentowany został krótki filmik o Tobie. Tomaszek miał mało czasu na zmontowanie, ale zrobił to doskonale, potrafił dobrać odpowiednią muzykę, słowa i wybrał z ubogiego materiału wspaniałe fragmenty. Widać, że potrafisz się doskonale bawić, jesteś świetnym tancerzem i widać,że byliśmy dla siebie stworzeni, że bardzo się kochaliśmy i było nam razem bardzo dobrze.
Cała nasza rodzina była bardzo zadowolona, że mogła obejrzeć ten krótki film poświęcony Tobie, czuli, że jesteś razem z nami, może nie ciałem, ale duchem,
Wszyscy starali się bawić doskonale, aby w ten sposób też uczcić Twoją pamięć, żeby Justynce nie było przykro. Ja również tańczyłam, wyobrażałam sobie, że jesteś ze mną, że się do mnie uśmiechasz, jesteś radosny, pogodny, a i troszkę się wygłupiasz i prawie w to uwierzyłam. Ale chwilami dochodziła do mnie prawda, że okłamuję sama siebie.
Chociaż ciałem byłam na weselu, to duchem byłam z Tobą i właściwie najchętniej bym się gdzieś zamknęła przytulona do Twoich ubrań, twojego zapachu i żeby mi wszyscy dali spokój. Tylko ten smutek, żal jest tak wielki, że chwilami nie mam sił oddychać ...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |