2009-09-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| A BYŁO TO TAK (czytano: 285 razy)
Pięć lat temu w moim najbliższym otoczeniu pojawiła się bardzo sympatyczna osoba, Maratończyk. Nie tracąc zbędnego czasu i z właściwym sobie wdziękiem i otwartością zaczął namawiać mnie na bieganie. Ponieważ z natury jestem uparta i przekorna nie dałam się oczywiście przekonać i trwało to jeszcze długi, długi czas.
Ale, jak się po latach okazało, spokój mej duszy został już wówczas zmącony. Słuchając opowieści Maratończyka, jego wrażeń, własnych doświadczeń, o sukcesach i porażkach, o radościach i motywacyjnych przeszkodach, nieświadoma byłam tego, że rzucone kiedyś ziarenko zaczęło kiełkować:) Podziwiałam jego i innych biegaczy cierpliwość, konsekwencję działania, samodyscyplinę i upór w osiąganiu zamierzonych celów. Nie było dla mnie zwyczajnym usłyszeć, że po przebiegnięciu ok. 4 km jest się już, podkreślam JUŻ rozgrzanym, że takie zmęczenie to czysta przyjemność, a pokonanie maratońskiego dystansu było dla mnie wyczynem nadludzkim (i nadal jest:)). I tak sobie żyłam targana wątpliwościami i „prześladowana” przez zdeterminowanego wykonaniem swej misji Maratończyka:))) Jestem przekonana, że już wtedy wiedział czym to się skończy:)))
Aż któregoś dnia zadałam sobie pytanie: „a czy ja tak nie potrafię, przecież jestem twarda i uparta, wprawdzie szybko się zniechęcam i tracę zapał, ale może warto spróbować?”.
Walczyłam z tą myślą jakiś czas, bałam się jej jak ognia, ogarniał mnie strach na myśl o tym że może mi się nie udać (a nie znoszę porażek) i jeszcze większy na myśl o tym że może mi się udać.
22 sierpnia 2009 r. postanowiłam spróbować, wyszłam i zaczęłam truchtać:) I tak mi zostało. I mam nadzieję, że na długo. A gdyby mi się odmieniło, to bardzo proszę życzliwe osoby o zasadzenie mi porządnego kopniaka i nawrócenie na jedyną właściwą drogę:)))
Dzięki Maratończyku za niepokój mej duszy:)))
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Gosiulek (2009-09-23,13:00): wypada, wypada, zwłaszcza jak będzie mieć głupie pomysły:)))a Maratończyk jest rewelacyjny;) golon (2009-09-23,13:15): Gosia fajnie że dołączyłaś do nas biegaczy i zaczęłaś trenować Gosiulek (2009-09-23,14:00): :)))ja też się cieszę Mati choć widzę że to wcale nie łatwe;) golon (2009-09-23,14:57): no niestety łatwe nie jest przez te głupie kontuzje :-(
może uda mi się 10-11 byc w POZNANIU na Maratonie , będziesz kibicować ?? jak tak była by okazja się zobaczyć :D Gosiulek (2009-09-23,19:16): mam taki zamiar, a więc mam nadzieję, że do zobaczenia:) golon (2009-09-23,19:42): oj no to super - bardzo się ciesze , no to trzeba będzie się jakoś ugadać :) miłego wieczorku Gosiulek (2009-10-06,12:04): nie, no na wielu rzeczach się znasz Wiesiu, ale nie na bieganiu:D
|