2009-07-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| CZŁOWIEK - ARMSTRONG - TOUR DE FRANCE - DOPING (czytano: 722 razy)
Armstrong, z jednej strony jest człowiekiem zupełnie mi obcym, z innego świata, z drugiej zaś strony jest bardzo bliski memu sercu. Wielokrotnie wygrał Tour De France, ale wygrał także to co najważniejsze... wygrał swoje życie. Stoczył niesamowita walkę i wygrał. Właśnie dlatego jest bliski memu sercu, wiem co On musiał przejść, On wie co przechodzę ja. Jest moim mentorem jeżeli chodzi o walkę o życie swoje i swoich bliskich, bo rak to choroba nie tylko jednej osoby, to choroba całej rodziny, przyjaciół, znajomych...
Serdecznie polecam książkę Lanca Armstronga "Mój powrót do życia".
Dziękuję Ci Sławku (już Ty wiesz za co)...
Z jednej strony Armstrong, Człowiek, który wygrał życie. Przyjmował wszystko na klatę...chemie, operacje... a z drugiej Doping w Tour De France...nie jestem specjalistką w tym temacie, więc przytoczę słowa mądrzejszych.
We wczesnych latach Touru kolarze jako dopingu używali między innymi alkoholu i eteru aby znieczulić się na ciągły ból w trakcie długiej jazdy. W późniejszych latach doping w Tour de France przybierał coraz bardziej skomplikowane i trudniejsze do wykrycia formy. Do walki z dopingiem zaangażowało się nie tylko UCI i organizatorzy Tour de France, ale także lokalne władze, policja i sądy.
Dnia 13 lipca 1967 Brytyjczyk Tom Simpson zmarł w trakcie wspinaczki na Mont Ventoux wskutek zawału serca spowodowanego nadużyciem amfetaminy. Dodatkowo, wpływ na jego śmierć mógł mieć ówczesny zakaz pobierania na trasie więcej niż czterech bidonów, czyli ok. dwóch litrów wody. Słowa, które powiedział przed śmiercią są znane do dziś "wsadźcie mnie na rower".
Tour de France 1998 był prawdopodobnie najbardziej skandalicznym w historii. Skandal wybuchł 8 lipca 1998, gdy francuska policja aresztowała Willy'ego Voeta, jednego z lekarzy drużyny Festina. Oskarżono go o posiadanie dużej ilości nielegalnych recept na narkotyki, erytropoetynę (EPO), hormon wzrostu, testosteron i amfetaminę.
Jego prawnikiem był Thibault de Montbrial, zaś za jego wspólnika uznano Richarda Virenqua. Ujawnił potem wiele powszechnych praktyk ze świata kolarstwa. które opisał w książce Massacre a la Chaîne. Po procesie sądowym w 2000 roku, stało się oczywiste, że kierownictwo teamu Festina celowo organizowało doping w swoich szeregach. Jedną z ważniejszych decyzji było zatrudnienie doktora Erica Rijkaerta, który miał nadzorować procesy dopingowe w ekipie. Powszechnie wówczas stwierdzono, że doping jest niestety dość popularny, ale rzadko wykrywalny wśród kolarzy.
Dwa tygodnie po aresztowaniu Willy'ego Voeta, 23 lipca 1998 r., francuska policja przeprowadziła niezapowiedziane kontrole w pokojach hotelowych i autobusach zespołów i kolarzy. Środki dopingujące znaleziono w samochodach holenderskiej ekipy TVM. Następne wyścigi były zagrożone. Zaraz po tym jak wiadomość o akcji policji rozeszła się wśród zawodników w trakcie siedemnastego etapu rajdu, zorganizowali oni siedzący protest i odmówili kontynuowania rajdu. Po negocjacjach prowadzonych przez Jean-Marie Leblanc, dyrektora Tour de France, policja zgodziła się ograniczyć najcięższe praktyki, dzięki czemu zawodnicy zgodzili się kontynuować rajd. Wielu zawodników i drużyn zostało wykluczonych i jedynie 111 zawodników ukończyło etap, jadąc bez numerów startowych i w zupełnym spokoju.
W roku 2000 stało się jasne, że kierownictwo i lekarze drużyny Festina byli odpowiedzialni za doping w śród swoich zawodników. Richard Virenque, czołowy zawodnik Festiny w końcu przyznał się na procesie, po tym jak został wyśmiany za utrzymywanie procesie powiedział, że jeśli był pod wpływem narkotyków, to nie był tego do końca świadomy ("à l'insu de mon plein gré").
Tuż przed Tourem 2003 Hiszpan Jesus Manzano udzielił jednej z hiszpańskich gazet wywiadu, w którym powiedział, że kierownictwo jego drużyny, Kelme zmuszało go do zażywania niedozwolonych substancji w trakcie Vuelta a Espana 2002. Wyjawił także techniczne szczegóły, w jaki sposób kolarze unikali wykrycia dopingu. Jego "nagrodą" był zakaz startu w Tourze 2004.
Dowodów na istnienie dopingu nie brakowało, jednak w 2004 roku pojawiły się nowe wiarygodniejsze metody jego wykrywania. W styczniu, Philippe Gaumont zawodnik z drużyny Cofidis powiedział prowadzącym dochodzenie oraz prasie, że sterydy, hormony wzrostu, EPO i amfetamina były epizodem w drużynie.
W tym samym roku Mistrz Świata w Jeździe Indywidualnej na Czas, David Millar został zdyskwalifikowany, gdyż był podejrzanym w sprawie wykrytej przez francuską policję, dotyczącej znalezienia narkotyków i środków dopingujących w siedzibie Cofidisu. Millar przyznał się do stosowania dopingu. Jego kara została skrócona za to, że pomógł w wykryciu sposobów, którymi kolarze unikają wykrywania dopingu.
Kontrowersje związane z dopingiem nie omineły również siedmiokrotnego mistrza Lanca Armstronga, jednak nigdy nie było przeciw niemu dowodów. Częściowo podejrzenia rzucił na Armstronga jego kolega z włoskiej drużyny, lekarz Michele Ferrari, który przyznał się do zapisywania dopingu atletom. Pojawiły się również zarzuty mówiące, że Armstrong nie jest w stanie jak jeździć bez dopingu.
Pod koniec sierpnia 2005 roku, miesiąc po tym jak Lance Armstrong odniósł po raz siódmy zwycięstwo, francuska gazeta sportowa L'Equipe twierdziła, że ma niepodważalne dowody na stosowanie przez Armstronga dopingu (EPO) w 1999 roku Armstrong. Twierdzenia opierały się na testach starych próbek moczu przeprowadzonych przez Francuskie Laboratorium Narodowe Wykrywające Doping (fr. LNDD) dla celów naukowych. Armstrong zaprzeczył jakoby stosował EPO a kierownictwo wyścigów nie pociągnęło go do odpowiedzialności z powodu braku pewności co do pochodzenia badanej próbki, braku jej duplikatu oraz stosowanych metod badawczych do tak starej próbki. W tym samym roku Armstrong poddany został testowi na obecność hormonu glucocorticosteroid, którego wynik był pozytywny. Armstrong tłumaczył to zewnętrznym stosowaniem maści zawierającej kortyzon na bolące "siodełko" i przedstawił receptę na tę maść. Zawartość wykrytej substancji znacznie przekraczała zawartość stosowaną w maściach.
Najbardziej niepokojącym środkiem dopingującym ostatnich lat jest erytropoetyna (EPO), hormon stymulujące czerwone krwinki. Jest ona łatwo podawalna i praktycznie niewykrywalna po zaledwie kilku dniach choć jej efekty pozostają przez kilka tygodni. EPO jest prawdopodobnie najpopularniejsza i najbardziej uniwersalna wśród zawodników Tour de France a władze zawodów wielokrotnie były krytykowane za brak bardziej zdecydowanych działań. Naukowcy odkryli, że obecnie stosowane metody wykrywania dopingu mogą powodować zafałszowanie wyników.
Obserwatorzy zauważyli, że średnia prędkość z jaką pokonywany jest Tour de France nadal wzrasta, podczas gdy unowocześnienia i ulepszenia w treningu i rowerach mają marginalne znaczenia. Twierdzą, że prędkość rośnie przede wszystkim dzięki narkotykom, które nie są możliwe do wykrycia obecnie stosowanymi testami antydopingowymi.
źródło: http://rowerowe.net/news,-wiadomosci-rowerowe/doping-w-tour-de-france.html
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Hepatica (2009-07-27,10:31): :) na tak i czy to jest wyścig kolarski, czy farmaceutyczny????A Lance moim idolem jest i będzie:))) Aurora (2009-07-27,19:12): Wiesiu kobiety też patrzą na inne "rzeczy"... nie tylko na cielesność. W tym akurat mężczyźni są mistrzami. Aurora (2009-07-28,09:23): A co Wy się chłopaki uparliście, że On się podoba kobietom? Aurora (2009-07-28,10:08): Przystojny - pojęcie względne...
Sławny i bogaty - tak, ale to nie wszystko, trzeba mieć to COŚ :-)))
|