|
| Przeczytano: 656/569132 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Dokąd biegnie rynek biegowy? | Autor: Anita Chabrowska | Data : 2014-10-28 | O modzie na bieganie mówią już wszyscy, a kolejne marki dołączają do grona sponsorów biegów lub w inny sposób starają się wykorzystać fenomen "biegającej Polski". W całym kraju w tym roku zostanie przeprowadzonych blisko 2500 imprez biegowych, w samej Warszawie około 130.
Na biegowym rynku robi się jednak coraz tłoczniej - powstają kolejne sklepy, produkty, biegi i portale biegowe. Podaż powoli zaczyna przerastać popyt.
Jest zbyt wcześnie, aby mówić już o przesyceniu rynku, jednak nie można przejść obojętnie wobec pewnych tendencji, które zaczynają być coraz mocniej zauważalne. Jeszcze do pierwszego kwartału tego roku informacje dotyczące biegania przedstawiane były w kontekście rozwoju, rosnącej wartości rynku oraz wzrostu liczby biegaczy startujących w biegach masowych. Jednak już teraz głośno dyskutuje się o tendencjach zupełnie odwrotnych. Jednym z bardzo aktualnych tematów jest duży spadek frekwencji dwóch ważnych imprez biegowych rozgrywanych w Warszawie w sezonie jesiennym, czyli Biegnij Warszawo i Maratonu Warszawskiego.
W 2013 roku linię mety Biegnij Warszawo, biegu organizowanego na dystansie 10 kilometrów, przekroczyło 11856 biegaczy, z kolei w tym roku tylko 8870, co oznacza spadek aż o blisko 3000 osób. W przypadku Maratonu Warszawskiego frekwencja była niższa o ponad 1800 zawodników - w 2013 roku bieg ukończyło 8506, a w 2014 tylko 6675 osób. Nie mówimy zatem o spadkach rzędu kilkudziesięciu, czy kilkuset, ale aż kilku tysięcy uczestników. Warto także wspomnieć, że obydwa biegi zaliczane są do jednych z najstarszych w mieście, a w gronie sponsorów widnieją największe polskie marki. Przyczyn, dla których biegacze w tym roku postanowili nie brać udziału we wspomnianych imprezach jest zapewne wiele, ale wśród najważniejszych warto wymienić czynnik obiektywny, czyli wzrost liczby konkurencyjnych biegów oraz czynniki subiektywnie postrzegane przez zawodników, takie jak wysokość wpisowego, zawartość pakietu sponsorskiego oraz aspekty wizerunkowe i organizacyjne.
Biegacz, człowiek coraz bardziej wymagający
Przez długi czas organizatorzy imprez mogli liczyć, że z roku na rok będą padały kolejne rekordy frekwencji. Konkurencja była niewielka, więc takie aspekty jak promocja biegu, sposób jego przeprowadzenia, cena, czy wartości, które otrzymywali uczestnicy w zamian za opłatę wpisową, w oczach twórców biegów pozostawały na drugim planie. Co nie oznacza to, że biegi masowe były organizowane na niskim poziomie.
Obecnie w kolejnych miesiącach biegacze stają jednak przed bardzo trudnym wyborem, gdyż oferta rynku jest ogromna. Praktycznie każdy weekend w sezonie startowym, to kolejna okazja do wzięcia udziału w jakiejś rywalizacji. Przybywa imprez zarówno na krótkich, ale także na dłuższych, bardziej wymagających dystansach, skierowanych do osób, których przygoda z bieganiem trwa więcej niż pół roku. W którym biegu zatem wziąć udział? We wszystkich? W tych największych i najbardziej znanych? W tych, w których jeszcze nie brało się udziału? W tych, w których biegną znajomi?
Zawodnicy zaczynają bacznie przyglądać się propozycjom organizatorów. Śledzą i porównują opłaty wpisowe, zaglądają do pakietów startowych, oglądają medale oraz oceniają poziom organizacyjny imprezy. Zwracają uwagę na punkty kibicowania, ubezpieczenie oraz posiłki na mecie. Wielu z nich zaczyna się dobrze wczytywać w regulaminy biegów. Na forach internetowych, na blogach oraz portalach społecznościowych związanych z bieganiem duże emocje wzbudziły chociażby wybrane punkty regulaminu BMW Półmaratonu Praskiego organizowanego w tym roku w stolicy po raz pierwszy. Dokument, który obowiązkowo musieli zaakceptować biegacze, aby wziąć udział w imprezie, zawierał następujące adnotacje:Dokąd biegnie rynek? Masowe imprezy biegowe z punktu widzenia konsumenta
Źródło: www.festiwalbiegowy.pl
Absurdalne punkty regulaminu zostały finalnie zmienione, jednak biegowi towarzyszyło znacznie więcej kontrowersji. Biegacze w internecie licznie komentowali błędną rozmiarówkę koszulek wchodzących w skład pakietów startowych, ale największą krytykę zebrała organizacja biegu. Na trasie, dla niektórych zawodników na punktach regeneracyjnych zabrakło wody, co odbiło się szerokim echem nie tylko na portalach internetowych, ale głównie na stronie BMW Półmaraton Praski na Facebooku.
Czym zadowolić klienta? Biegowe afterparty i nietypowe atrakcje
Biegacze, jako konsumenci, stają się coraz bardziej wybredni. Zaczynają oczekiwać od organizatorów ciekawych atrakcji, urozmaiconych tras oraz lepszych udogodnień w strefach startu, mety i na trasie. Tylko biegi masowe z największymi budżetami mogą pozwolić sobie na to, aby w puli nagród znalazł się samochód, a zawodnicy finiszowali na Stadionie Narodowym, ale także organizatorzy małych imprez zaczynają myśleć o bonusach, które zainteresują uczestników. Dodatkowym urozmaiceniem może być strefa zabaw dla dzieci, atrakcyjne nagrody przyznawane w drodze losowania (a nie tylko za najlepsze osiągnięcia sportowe), czy tworzenie dedykowanych aplikacji mobilnych ułatwiających uzyskanie niezbędnych informacji na temat imprezy.
Aplikacja mobilna 15. Poznań Maraton
Biegom towarzyszą coraz częściej targi sportowe, prelekcje z udziałem ciekawych osobistości ze świata biegowego oraz dodatkowe zawody dedykowane najmłodszym. Trzeba się wyróżnić, aby zaistnieć. Jan Kaseja Dyrektor Zarządzający sklepu Centrum Biegowego ERGO dodaje: " W 2014 roku wsparliśmy cykl lokalnych biegów w Warszawie, który jest naprawdę kapitalny - począwszy od chwytliwej nazwy "Szybko po Woli" trasy w kształcie ślimaka, aż po realizację bazującą na stuprocentowym oddaniu i zaangażowaniu głównego organizatora. Niestety mimo bardzo dobrych ocen biegaczy bieg ma zbyt niską frekwencję. Staje się niedochodowy i nie wiadomo czy w przyszłym roku nie zniknie z kalendarza. Obecnie sama jakość nie wystarcza, trzeba "wystawić głowę ponad tłum", kusić setkami nagród i innych korzyści."
Organizatorzy zaczynają także stopniowo myśleć o biegach masowych w szerszym kontekście. Uwzględniają fakt, że wielu biegaczy to osoby przyjezdne. Dla nich uczestnictwo w imprezie oznacza wycieczkę, na którą często zabierają najbliższych. Zatem oprócz pomocy w znalezieniu noclegu, uzyskaniu praktycznych informacji logistycznych, szukają także rozrywki dla siebie i rodziny, przez kilka dni pobytu w mieście organizatora imprezy. Atrakcją dla nich może być uczestnictwo w tzw. "pasta party", czyli obiedzie lub kolacji spożywanych w towarzystwie innych biegaczy. Jak mówi Henryk Paskal, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Biegów, "turystyka biegowa to silny trend, który będzie się rozwijał. Z roku na rok przybywa biegaczy, którzy chcą połączyć pasję jaką jest dla nich bieganie z możliwością zwiedzania innych miast, regionów czy krajów, nie zapominając przy tym o rodzinie".
Program takich imprez jak na przykład Maraton Berliński obejmuje także możliwość zjedzenia wspólnego śniadania przed biegiem, a podczas Maratonu Londyńskiego tworzone są specjalne strefy dla rodzin i przyjaciół, umożliwiające odnalezienie najbliższych wśród tysięcy innych osób. Biegi coraz częściej nie zaczynają i nie kończą się wyłącznie w dniu imprezy, a przekształcają się w kilkudniowe święta, którymi żyje całe miasto. Po zawodach organizowane są wieczorne afterparty i imprezy muzyczne. Po maratonie na Capri można z kolei udać się w ośmiodniowy morski rejs w towarzystwie innych miłośników biegania, w trakcie którego realizowane są treningi, spotkania, wykłady i inne rozrywki.
Berlin Marathon Afterparty.
Inną zauważalną tendencją jest także większe zróżnicowanie charakteru biegów. Powstają imprezy tematyczne, niestandardowe, często nastawione bardziej na zabawę niż tylko i wyłącznie rywalizację sportową. Tworzone są mniej i bardziej nietypowe biegi tylko dla kobiet (Samsung Irena Women"s Run, Alkala Bieg Kobiet, Bieg na szpilkach) lub biegi w przebraniach (TLC Bieg w sukniach ślubnych, Półmaraton Świętych Mikołajów), dla różnych grup zawodowych (Krakowski Bieg Kelnerów) i w bardzo różnych miejscach (trasa Podziemnego Biegu Sztafetowego, prowadzi 212 metrów pod ziemią w kopalni soli w Bochni).
Uczestnicy imprez wydają się być znudzeni standardowymi trasami i szukają nowych, ciekawszych atrakcji. W tym roku dużym zainteresowaniem cieszyły się biegi z elementami survivalu, takie jak Hunt Run, Runmageddon, czy Men Expert Survival Race. Jak komunikują organizatorzy tego ostatniego, "Men Expert Survival Race, to miejski bieg ze specjalnie zaprojektowanym torem trzydziestu zróżnicowanych przeszkód do pokonania. Poza nimi na trasie znajdują się naturalne utrudnienia, takie jak nierówności terenu, wzniesienia czy wąskie i... nieco błotniste ścieżki biegowe."
Zmiany na rynku masowych imprez biegowych z pewnością dalej będą postępować. Część biegów bezpowrotnie zniknie z kalendarza, inne będą bić kolejne rekordy frekwencji. Z punktu widzenia organizatorów imprezy są nie tylko rywalizacjami sportowymi i spotkaniami miłośników biegania, ale także produktami marketingowymi, które muszą na siebie zarabiać. Na tej transformacji z pewnością skorzystają sami uczestnicy, czyli coraz bardziej wymagający klienci.
O autorce:
Anita Chabrowska, specjalista ds. marketingu sportowego, z wieloletnim doświadczeniem w branży reklamowej. Właścicielka agencji marketingu sportowego MUVment MARKETING.
Tekst pochodzi ze strony: nowymarketing.pl |
| | Autor: Ryszard N, 2014-10-28, 22:39 napisał/-a: Myślę, że sprawa jest jeszcze bardziej złożona. Osobiście, spadku frekfencji upatrywał bym w rozdrobnienie imprez oraz w marnych pakietach startowych. Jest spora grupa biegaczy, która zwraca na to baczną uwagę. Proszę się jednak zatrzymać na moment przy imprezach na zachodzie. W porównaniu z nimi, Polskie są bardzo tanie, co więcej, zachodni biegacz nie jest rozpuszczony i roszczeniowy jak Polski. Co dostaje biegacz w Berlinie, Londynie czy Wiedniu,... Ano za wpisowe,...nic. Ostatnio nawet za użyczenie chipa należy płacić. Koszulki, pasta party za darmo ? Jakieś nagrody za kategorie ? Proszę zapomnieć, to są Polskie patenty. Ostatnio za makaron przed maratonem w Wiedniu płaciłem 8€, za wypożyczenie chipa 10€. Koszulka dobrej jakości 27€, Absolutne przegięcie było we Frankfurcie gdzie talon w pakiecie na izotonik był talonem rabatowym a nie talonem do odbioru za free. Co zatem powoduje to, że tam rośnie a u nas w wielu miejscach spada,... Bez wątpienia tam zarabiają lepiej i obiektywnie rzecz ujmując, start w czymś takim nie stanowi dla nich wysiłku. Daje się również zauważyć inne koncepcyjnie podejście do kwestii prestiżu imprezy. Czesi oraz nacje zachodnie płacą duże pieniądze i w takiej Pradze, pierwsza dziesiątka, na 10 km, biegnie w czasie 27:xx. U nas to chyba jednak druga liga. Dodatkowo, nie ma klimatu do biegania. Autorka pisze o kilkudniowym bieganie gdy tymczasem w Warszawie darcie buzi jest po połowie dnia. Promowanie biegania poprzez organizowanie imprez dla dzieci lub towarzyszących, krótszych dystansów, też pozostawia wiele do zyczenia. O ile w dużych centrach biegowych jest nie najgorzej o tyle na prowincji, zazwyczaj kompletna klapa. Myślę jednak, że sprawa się trochę sama utrzęsię. Część imprez spadnie z kalendarza, pozostaną imprezy dobrze zorganizowany, w ciekawych miejscach. No, ale samochody do rozlosowania. Jeden już nie wystarczy.
| | | Autor: ap3k, 2014-10-28, 23:17 napisał/-a: Jeśli org twierdzi, że może wystartować 10tys. biegaczy, a przepustowość trasy to 500-700 osób... nie dziwi mnie, że w kilku biegach frekwencja spadła.
Ten komentarz nie dotyczy MW | | | Autor: Magda, 2014-10-29, 00:10 napisał/-a: ...czas pokaże...
wszystko zależy od boomu- czy będzie dalej, zatrzyma się, czy zacznie spadać
wiele zależy od wytrwałości- znam dużo ludzi, co biegali, dużo i nieraz nieźle, ale już tego nie robią, znudzili się...
chociaż ja widzę leciutki przesyt, jeśli chodzi o biegi, to pewnie jeszcze nie jedna nowa impreza się pojawi, poza tym ciągle są miejsca, gdzie jeszcze dużo można... | | | Autor: TheMarco, 2014-10-29, 08:38 napisał/-a: Spadek frekwencji będzie na biegach gdzie się wyczuje, że główny nacisk postawiono na zarabianie, niezależnie co tam upchną w pakiecie startowym.
Przestałem zwracać uwagę na pakiety. Głównym kryterium jest cena i klimat imprezy oraz czy jest posiłek po biegu (to jest wszystko co jest potrzebne).
Medale, ehh po 2 sezonie człowiek już nie ma co z tym złomem robić, leży upchnięty w szufladzie. Uważam za zbędny gadżet na biegu.
Moim zdaniem, przetrwają te mniejsze klimatyczne biegi, nie przepadam za biegiem w kilkutysięcznym tłumie. | | | Autor: Magda, 2014-10-29, 08:50 napisał/-a: moim zdaniem przetrwają tylko blondyni, nie lubię brunetów... | | | Autor: Ryszard N, 2014-10-29, 14:20 napisał/-a: Marku, tak dla równowagi. Nigdy lub prawie nigdy nie jem tego co serwuje organizator. Po za makaronem bez dodatków,.. Tak więc jak widzisz, preferencje są różne.
W Polsce nawet tym klimatycznym imprezom, o ile nie spada to zdecydowanie nie przyrasta. Jest też prawdą, że np. dwa maratony w Warszawie to lekka przesada. Są jednak miejsca które, pomimo potencjału ludzi biegających, nigdy nie zrobiły imprezy godnej regionu. Co więcej, widać, że poziom sportowy tych imprez, łagodnie mówiąc, jest marny. Cóż bowiem można powiedzieć o poziomie sportowym maratonu gdzie zwycięzca uzyskuje czas w okolicach 2:40. Można oczywiście powiedzieć, że mnie to nie interesuje, ja nie pretenduje do nagród jednak jednym z magnesów na zachodnich imprezach jest udział wielkich tego świata. Na zachodzie Europy tendencja jest odwrotna. Tam staruje pierwsza liga i tam co raz trudniej zapisać się na bieg. Proszę zauważyć, że jeszcze nie dawno do Berlina jechał każdy kto chciał. Obecnie trzeba być wylosowanym lub biegać na poziomie ponad przeciętnym. W Wiedniu dawniej zapisy były do ostatniego dnia. Obecnie kończą się w okolicach lutego.
Gdy nie mam problemów zdrowotnych, biegam około 250-300 kilometrów miesięcznie. Startuje najwyżej w 10-ciu imprezach. Tak więc, jak widać nie każdemu do biegania są potrzebne zorganizowane zawody. Każdy biegacz przechodzi swoistą metamorfozę. Kilka lat temu, jechałem z "Sosnowca na dychę do Poznania. Obecnie nie jestem sobie w stanie wyobrazić takiej sytuacji. Bieganie w pewnym wymiarze jest nudne. Część, szczególnie młodych z biegania odchodzi albo w kierunku specjalizacji( np. biegi górskie ), lub w kierunku triathlonu. | | | Autor: Magda, 2014-10-29, 14:45 napisał/-a: Rysiu, pamiętaj jeszcze o tych, którzy zarzucają biegania, jak i o tych, którzy maraton pobiegli raz, bo wszyscy jakiś pobiegli, więc oni też, a tak poza tym to nie biegają iw więcej tego nie zrobią
bo takich osób wcale nie jest mało | | | Autor: TheMarco, 2014-10-29, 18:20 napisał/-a: Madziu, nie każdy lubi biegać maratony. Biegną raz by go odhaczyć i jak im się spodoba to pobiegną znów. Poza tym długie dystanse trzeba lubić. Tak dla przykładu, byłem na maratonie we Wrocku ze znajomym i po stwierdził, że nigdy więcej.
Ryszard, każdy je to co lubi. Jak na razie to mogę się tylko przyczepić do makaronu na pasta party we Wrocławiu, okropnie tłusty był, za to po żurek już był OK.
Jakoś ograniczam się głównie do biegów wokół komina i na posiłki serwowane tam nie mogę narzekać ;) | | | Autor: Magda, 2014-10-29, 18:53 napisał/-a: 90% ludzi po ciężkim biegu (to zarówno może być dycha, maraton jak i ultra) mówi że nigdy więcej i po dwóch dniach zmienia zdanie i już szuka następnego biegu
to nie jest wiarygodne
jeśli zaś chodzi o jedzenie, to jeśli bieg jest na zadupiu, to powinno być coś do jedzenia, ale jeśli w mieście, to może niekoniecznie, skończą się narzekania na jakość jedzenia po biegu | | | Autor: kiził, 2014-10-29, 18:55 napisał/-a: Prawie każdy po pierwszym maratonie twierdzi że "nigdy więcej" jestem tego najlepszym przykładem bo sam 12lat temu tak powiedziałem ;-)
Osobiście to spadek mnie nie martwi a jeśli faktycznie nastąpi to nawet się ucieszę. Męczy mnie bieganie zawodów w tłumie, szukam tych bardziej kameralnych imprez.
| |
|
| |
|