|
| MatiMKL Mateusz Goleniewski MaratonyPolskie.PL TEAM
Ostatnio zalogowany 2023-03-16,17:06
|
|
| Przeczytano: 751/319893 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Wywiad z Krzysztofem Wolsztyńskim | Autor: Mateusz Goleniewski | Data : 2013-01-21 | Naszym dzisiejszym rozmówcą jest Krzysztof Wolsztyński - były biegacz, trener, a obecnie działacz sportowy, związany od samego początku z bydgoskim Zawiszą. Pan Krzysztof piastuje także rolę szefa komitetu organizacyjnego Mistrzostw Świata w biegach przełajowych, które 24 marca odbędą się ponownie w podbydgoskim Myślęcinku.
Wielu sympatyków biegania zastanawia się pewnie na czym polega klucz do organizacyjnego sukcesu oraz jak wygląda tworzenie takiej imprezy od "środka". Postaramy się na te pytania odpowiedzieć w wywiadzie.
K.W. – Krzysztof Wolsztyński
M.G. – Mateusz Goleniewski
M.G. – Panie Krzysztofie, z bydgoskim Zawiszą i Królową Sportu jest Pan nieprzerwanie związany od czterdziestu lat. W Pana biografii wyczytać można, że trenował Pan biegi średnie. Biegi przełajowe nie powinny być dla Pana zatem niczym obcym. Jak Pan wspomina swoją przygodę z bieganiem, a przede wszystkim z biegami crossowymi?
K.W. – Zacząłem biegać mając 15 lat, kiedy to zmieniłem uprawianą dyscyplinę sportu z koszykówki na lekkoatletykę. Od tego czasu bieganie i królowa sportu są obecne w moim życiu nieprzerwanie. Tak jak Pan wspomniał trenowałem biegi średnie. Niestety moja przygoda z bezpośrednim bieganiem nie trwała zbyt długo. Ze względów zdrowotnych dość szybko musiałem zakończyć karierę. Udało mi się jednak realizować pasję biegania w inny sposób – zostałem trenerem.
Początkowo były to właśnie biegi średnie, a jako trener kadry narodowej 3 razy przygotowywałem kadrę juniorów do Mistrzostw Świata w Biegach Przełajowych: w 1985 r. w Lizbonie, rok później w Neuchatel w Szwajcarii i w 1987 roku w Warszawie, gdzie startowała już pełna reprezentacja Polski. Zawody w Lizbonie wspominam wyjątkowo. Miałem wtedy przyjemność prowadzić bardzo dobrą grupę zawodników. Było to również moje pierwsze zetknięcie ze światem Zachodu. W grupie zawodników z Neuchatel znajdowali się z kolei np. Jacek Krawiec – obecny Prezes PKN Orlen S.A. oraz Grzegorz Gajdus, obecny trener kadry narodowej maratończyków.
Te czasy to również ogromne doświadczenie, które wykorzystujemy teraz przy organizacji podobnych zawodów. Jeden z moich zawodników z kadry do Lizbony, Jarek Skórczewski, jest obecnie odpowiedzialny za trasę bydgoskich Mistrzostw Świata.
M.G. - Tegoroczne mistrzostwa nie są pierwszymi tej rangi zawodami rozgrywanymi w Pana mieście. Organizowaliście już mistrzostwa świata juniorów młodszych oraz juniorów, młodzieżowe mistrzostwa Europy oraz przełajowe mistrzostwa świata w roku 2010. Z czego wynika organizacyjny sukces Bydgoszczy?
K.W. - Niezręcznie jest odpowiadać w pewnym sensie za organizacje, które wymienione imprezy nam nadają. Mówię o European Athletics i IAAF. Jesteśmy wiarygodnymi partnerami, którzy wyrobili sobie renomę i zaufanie u tych międzynarodowych partnerów. Uczestnicy imprez wyjeżdżają od nas z zadowoleniem, nierzadko Bydgoszcz jest dla nich pierwszym ważnym etapem międzynarodowej kariery. Tak było między innymi z Jeleną Isinbajewą. Nie ulega wątpliwości, że nie osiągnęlibyśmy tak dobrych, międzynarodowych efektów, gdyby nie stała pomoc miasta. Bez wsparcia samorządu lokalnego nie mielibyśmy szans powodzenia. Za to jesteśmy bardzo wdzięczni.
M.G. - Od wielu lat jest pan cenionym działaczem sportowym znanym w światku lekkoatletycznym. Przełajowe mistrzostwa świata po trzech latach wracają ponownie do Bydgoszczy. Rzadko się zdarza, aby w tak krótkim czasie jedno miasto otrzymało możliwość organizacji imprezy dwukrotnie. Czy walka o przyznanie tegorocznych mistrzostw była trudniejsza od tych pierwszych z roku 2010? Jak od strony formalnej wygląda walka o przyznanie organizacji?
Komitet Organizacyjny Mistrzostw Świata w b.przełajowych 2010 www.krzysztofwolsztynski.plK.W. – Dokładnie mówiąc, to jak zapewniają nas same władze IAAF, nie było tak nigdy, by po raz drugi miasto otrzymało prawo organizacji tej samej imprezy mistrzowskiej IAAF. Na pewno było nam tym razem łatwiej, bo znaliśmy oczekiwania i mieliśmy już taką imprezę za sobą. Nie oznacza to, że nie trzeba było przejść wnikliwych procedur aplikacyjnych. Składanie szczegółowej oferty, z której po dziś dzień, aż do dnia mistrzostw będziemy rozliczani co do punktu.
W decydującym momencie aplikowania zawsze przedstawia się swoją ofertę przed radą IAAF złożoną z najważniejszych osób w światowej federacji, które decydują o przyznawaniu wszystkich imprez od mistrzostw świata młodzieżowych po seniorskie na całym świecie. Muszę jednak dodać, że tym razem nie mieliśmy konkurencji. Po prostu ludzie z IAAF współpracujący z nami sami wysunęli propozycję Radzie, by powierzyć nam organizację mistrzostw ponownie. Rada zgodziła się. To też pozytywne zaskoczenie na naszą korzyść.
M.G. - Czy przy organizacji wzorujecie się na którymś z poprzednich miast organizatorów, czy też doświadczenie zdobyte w 2010 w pełni Wam wystarcza?
K.W. – Bazujemy raczej na własnym doświadczeniu, chociaż naszym celem jest zorganizowanie lepszych mistrzostw niż poprzednie w Bydgoszczy. Bez względu na to, istotnie pewne informacje z Punta Umbria w Hiszpanii docierają do nas w postaci zestawień od IAAF, ale mają raczej charakter porównawczy niż zalecenia. Podobnie jest zresztą przy organizacji innych mistrzostw IAAF. Jesteśmy jednak otwarci na wszelkie pożyteczne wskazówki. Stąd między innymi obecność naszych przedstawicieli na ubiegłorocznych grudniowych mistrzostwach Europy w Budapeszcie.
M.G. - Organizacja mistrzostw to ogromne przedsięwzięcie wymagające pracy setek osób, wśród których nie może zabraknąć także wolontariuszy. Ile osób bierze czynny udział w organizacji? Ilu spodziewacie się wolontariuszy?
K.W. – Muszę zweryfikować Pana myślenie o „setkach osób”. Owszem, kiedy już przyjdzie tydzień z mistrzostwami, to rzeczywiście wraz z wolontariuszami będzie nas tyle. Do tego czasu jest nas zdecydowanie mniej. Na co dzień jestem to ja, dyrektor biura będąca w stałym codziennym kontakcie z IAAF i jeszcze dwie-trzy osoby. Odpowiedzialne za wizy, transport i zakwaterowanie, media, promocję.
Grupa robocza zwiększa się o kilka osób powiedzmy w okresie, w który weszliśmy z początkiem roku. Ktoś odpowiada za trasę, ktoś za medycynę, protokół dyplomatyczny, wolontariuszy i jeszcze kilka aspektów organizacji takiej imprezy. Wolontariuszy oswajamy z zawodami także na około trzy miesiące przed zawodami, choć część z tych wspaniałych i bardzo pomocnych osób jest już sprawdzona i wie o co chodzi. Będzie ich około 200.
M.G. – Od strony organizacyjnej - jesteście już gotowi na mistrzostwa i pozostały Wam tylko drobne szczegóły, czy też jest coś ważnego co jeszcze przed Wami?
K.W. – Nie ma czegoś takiego jak „drobne szczegóły”. Każdy z tych wydawałoby się „szczegółów” jest obserwowany i oceniany przez osoby odpowiedzialne za dany obszar z IAAF. Wszystkie te drobiazgi włącznie z usytuowaniem dystrybutora wody czy położeniem kabli w biurze prasowym albo umieszczeniem informacji o odjazdach autobusów, wpływają na sukces imprezy. Nie ma rzeczy mniej ważnych. Największa praca wciąż przed nami. A ta olbrzymia, czyli reagowanie na bieżąco na potrzeby tego żywego tworu jakim jest impreza tego typu z udziałem około 800 osób, w weekend pomiędzy 22 a 24 marca.
M.G. - Przełajowy czempionat to obok lekkoatletycznych mistrzostw świata najważniejsza impreza w kalendarzu IAAF, dlatego warto by mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego mogli na żywo dopingować najlepszych biegaczy i z nimi przeżywać to sportowe święto. Jak wygląda akcja promocyjna dotycząca mistrzostw?
Kongres IAAF www.krzysztofwolsztynski.plK.W. – To także złożona operacja. Jednym z jej elementów jest współpraca z szeroko pojętymi środkami masowego przekazu, w tym Państwa portalem, za co jestem wdzięczny. Im bliżej mistrzostw tym mocniejsza będzie promocja. Wchodzimy także w media centralne jak I Program Polskiego Radia. Na początku lutego wspomogą nas także przedstawiciele IAAF a konkretniej Paul Tergat, Ambasador IAAF, który aż pięć razy był mistrzem świata w przełajach. Promujemy mistrzostwa na zewnątrz poprzez banery, bilboardy, plakaty a także podczas odbywających się co niedzielę biegów w Myślęcinku. Wszystkie te działania będą wkrótce bardziej widoczne.
M.G. - W promocji Mistrzostw udział biorą wielkie gwiazdy biegów średnich i długich m.in. Paul Tergat (były rekordzista świata w maratonie, multimedalista mistrzostw przełajowych) i Wilson Kipketer (były rekordzista świata na 800m). Czy trudno namówić takie legendy jak oni do współpracy?
K.W. – Z pewnością bez wsparcia Międzynarodowej Federacji nie byłoby to możliwe. Miłe jest to, że po pierwszej wizycie w miejscu im kompletnie nieznanym, wracają do nas z przyjemnością, bez specjalnego zaproszenia. Tak było z Wilsonem Kipketerem. Mam nadzieję, że podobnie będzie w przypadku Paula Tergata.
M.G. – Wiadomo, że na mistrzostwa przyjadą biegacze nie tylko z terenów Unii Europejskiej, lecz także z innych, odległych części świata. Obawiacie się problemów wizowych? Jesteście przygotowani do ewentualnej pomocy w załatwianiu spraw za zawodników?
K.W. – Mamy pewne doświadczenie z poprzednich imprez. Ale czekają nas nowe komplikacje. Po zmianie przepisów nie wystarczy już kserokopia paszportu przesłana do ambasady w jednym afrykańskim państwie z jakiegoś mniejszego. Teraz trzeba się pofatygować osobiście, by złożyć odciski palców. Część sportowców już o tym wie, inni dowiedzą się teraz. Z pewnością spowoduje to, że jakiś odsetek chętnych nie dostanie się na naszą imprezę, ale nasz wpływ na te międzynarodowe przepisy jest zerowy.
M.G. - W 2010 do Bydgoszczy przyjechało 499 zawodników z 56 krajów świata. Jakiej frekwencji spodziewacie się w tym roku?
K.W. – Może nieco większej. Jeśli chodzi o liczbę zawodników o sto a państw to w granicach 10. Liczymy na poprawę frekwencji ze strony reprezentantów Europy. Dokładniej będzie można odpowiedzieć po zamknięciu wstępnych zgłoszeń na początku marca.
M.G. - Macie piękny stadion, obok niego krytą bieżnię lekkoatletyczną i boczny stadion rozgrzewkowy, a do tego zaplecze hotelowe i piękne tereny leśne wokół Zawiszy. Jak wspomniałem wcześniej, to także w Bydgoszczy goszczą najważniejsze imprezy lekkoatletyczne rozgrywane w Polsce. Czy czujecie, że wyrastacie na lekkoatletyczną stolicę Polski?
K.W. – Jeśli tak, to jesteśmy tą stolicą już od dobrych kilku lat. Nie moje prywatne zdanie wpływa na tą opinię, ale między innymi fakty, o których Pan wspomniał a te mają miejsce właśnie już kilka lat. O wiele trudniej jest jednak podtrzymać taki status niż go osiągnąć. A o to niestety w czasach kryzysu coraz trudniej.
Mistrzostwa Świata Juniorów 2008 www.krzysztofwolsztynski.plM.G. - Czy w najbliższej przyszłości Bydgoszcz ubiegać się będzie o kolejne imprezy rangi europejskiej czy światowej?
K.W. – Już się ubiegamy. Teraz jednak wszystkie siły skupiamy na organizacji przełajowych mistrzostw. Po nich, w czerwcu kolejny Europejski Festiwal Lekkoatletyczny. Złożyliśmy także aplikację o organizację Puchar Europy w Wielobojach w 2014 roku. Myślimy także o Lekkoatletycznym Drużynowym Pucharze Europy oraz Pucharze Świata IAAF w 2018 roku. W tej ostatniej imprezie startują reprezentacje kontynentów. Poszczególne zespoły tworzą naprawdę czołowi lekkoatleci, gwiazdy które rzadko kiedy w takiej liczbie pokazują się w jednym miejscu.
M.G. - Przy okazji mistrzostw planowany jest także bieg amatorów na dystansie 6km, dzięki któremu każdy uczestnik będzie mógł poczuć atmosferę mistrzostw. Skąd pomysł na stworzenie takiego biegu? Będzie to bieg czysto rekreacyjny, czy też najlepsi będą mogli się pościgać?
K.W. – Z pewnością nie będzie to czysta rekreacja. Kto nie chciałby wygrać mistrzostw amatorów organizowanych przy okazji najważniejszej na świecie przełajowej imprezy w 2013 roku? Nikomu nie zabronimy ścigania, ale też każdy w tym biegu będzie wygranym.
Myślę, że uczestnicy mistrzostw amatorów z przyjemnością będą pasjonowali się walką w mistrzostwach świata a to w pewien sposób zwiększy także frekwencję wokół trasy. Od lat taki bieg jest dodatkowym punktem programu tych „właściwych” mistrzostw i to ważnym punktem, także dla IAAF. Nie mogło go zabraknąć i w Bydgoszczy.
M.G. - Jaka frekwencja jest spodziewana? Wiem, że wielu biegaczy narzeka na wysoką opłatę startową wynoszącą 100 złotych do 1 marca i 150 złotych po tym terminie.
K.W. – Trudno nam przewidzieć frekwencję, ale nie narzekamy na brak zainteresowania. Już zanim oficjalnie ruszyły zapisy mieliśmy blisko setkę chętnych. Nie brakuje wśród nich zgłoszeń zagranicznych i z pewnością pojawią się kolejne. Myślę, że kwestia finansowa nie będzie tu stanowić żadnej bariery. Dodam, że pakiet startowy, który szykujemy dla uczestników także będzie bardzo atrakcyjny.
Co jeszcze ważniejsze planujemy przekazać część wpływów na cele charytatywne. Będziemy więc mogli jako uczestnicy pobiec dla siebie, dla swojego zdrowia, satysfakcji, po pamiątkowy medal, ale także by zrobić coś bardzo dobrego dla innych, potrzebujących.
M.G. - Spodziewa się Pan takiej samej dominacji Kenijczyków jak w roku 2010, którzy wówczas zdobyli wszystkie złote medale?
K.W. – Może się ta sytuacja powtórzyć, ale nie musi. Etiopia kontratakuje. Tak powiem. Jak to się rozstrzygnie przekonamy się już wkrótce. Z pewnością nie zabraknie emocji i biegania na najwyższym poziomie. Dlatego zapraszam wszystkich do Bydgoszczy. Do biegania i do oglądania.
M.G. – Dziękuję za rozmowę, i życzę udanej organizacji.
K.W. - Dziękuję i zapraszam 24 marca do Bydgoszczy. |
| INFORMACJA POSIADA MULTI-FORUM | POROZMAWIAJ | | Mistrzostwa Amatorów w Biegach Przełaj. - Bydgoszc... | 58 2013-03-30 | | Bydgoszcz, Toruń: Paul Tergat już w Polsce | 10 2013-02-11 | | 40 MS w biegach przełajowych - Bydgoszcz, 24.3.201... | 3 2013-02-01 | | 38 MS w biegach przełajowych - Bydgoszcz, 28.3.201... | 132 2010-04-05 |
|
| |
|