Duże maratony organizowane w Polsce nie mają ostatnio szczęścia do pogody. Po wichrowym maratonie w Dębnie i ulewnym Silesia Marathon przyszła pora na Maraton Metropolii Bydgoszcz - Toruń, który był deszczowy i chłodny...
Mimo to ponad sześciuset maratończyków oraz stu rolkarzy stanęło w Bydgoszczy o godzinie 9:15 na starcie, by mierzyć się z królewskim dystansem i finiszować na Nowym Rynku w Toruniu. Niestety prognoza pogody tym razem sprawdziła się, i od rana padał deszcz, który jakby na złość zaczął się na godzinę przed startem i zakończył po południu, gdy prawie wszyscy biegacze byli już na mecie.
Od startu ton rywalizacji nadawali Etiopczyk, Kenijczyk oraz reprezentant Ukrainy, którzy po 10 kilometrach uciekli reszcie stawki i wspólnie pokonywali kolejne kilometry meldując się razem na 20, 30 i 35 kilometrze. Finiszowa walka rozegrała się dopiero w Toruniu, na 40 kilometrze. Najpierw tempa nie wytrzymał Etiopczyk Erkolo Ashenafi, a na 800 metrów przed metą, już na Bulwarze Filadelfijskim zaatakował skutecznie Joel Komen i powtórzył swój sukces sprzed roku wygrywając po raz drugi z rzędu.
Wśród Polaków najszybszy okazał się Paweł Szymandera, który zajął 4 miejsce z czasem 2:36:08 i jako mieszkaniec Torunia wygrał jednocześnie Mistrzostwa Torunia w Maratonie. Na piątym miejscu do mety dobiegł Artur Pelo (2:42:57)
Wśród kobiet zwyciężyła Renata Kalińska z Impact Team Żabieniec z czasem 02:52:48, który dał jej jednocześnie 9 miejsce w klasyfikacji Open. Na drugą kobietę na mecie trzeba było czekać już ponad 3 godziny, a była nią Węgierka Eva Varga (03:02:44). Trzecie miejsce zajęła Justyna Jędro z Wrocławia (03:13:02)
Paweł Szymandera, pierwszy z polaków powiedział nam na mecie: "Mimo przyjemnej i szybkiej trasy, która pozwala na bicie życiówek, biegło mi się ciężko przez pogodę. Nie pozwoliła mi ona porządnie się rozgrzać przed startem, co sprawiło że było mi cały czas zimno na biegu, nawet kilka minut po wbiegnięciu na metę i ogrzaniu się. Bieg rozpocząłem powoli, kontrolując sytuację w pierwszej dziesiątce zawodników. Dopiero po 15 km zacząłem przyśpieszać i wyprzedzać swoich rywali. Ostatecznie na czwartą pozycję wyszedłem w okolicach 35 kilometra gdy wyprzedziłem Artura Pelo. Cieszę się z zajętego miejsca tym bardziej, iż dokonałem tego w swoim rodzinnym mieście."
Trasa maratonu, mimo otwartego ruchu samochodowego na całej trasie była wydzielona specjalnym pasem dla biegaczy. Jako ciekawostkę podamy, że zginęło (zostało skradzionych) 120 z tysiąca użytych do tego celu pachołków. Meta maratonu zorganizowana została sprawnie, niemniej tutaj tradycyjnie problemy mieli roklarze, gdyż ostatnie 200 metrów biegło po kostce brukowej.
232
262
208
238
303
339
725
583
497
517
585
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
2010
2011
+13%
-21%
+14%
+27%
+12%
+114%
-20%
-15%
+4%
+13%
Historia frekwencji OPEN
012
012
012
012
020
023
043
037
028
40,2
049
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
2010
2011
-0%
-0%
-0%
+67%
+15%
+87%
-14%
-24%
+43%
+23%
Historia frekwencji KOBIETY
W imprezie towarzyszącej - półmaratonie - wystartowało 200 osób, w tym 29 kobiet. Zwyciężył Elisha Kiprotich z Kenii (01:09:34), drugi był Artur Piotrowski z KB TKKF (01:15:47), a trzeci Tomasz Polański z Bydgoszczy (01:16:28). Wśród Pań z czasem 01:34:59 triumfowała Magdalena Tyrchan z Zawiercia.
Na mecie doszło też do niemiłego incydentu, o którym poinformowali nas organizatorzy. Na uczestników półmaratonu nie przewidziano w ramach opłaty startowej pamiątkowych koszulek i kilku "zdeterminowanych" półmaratończyków siłą wyrwało wolontariuszom karton zawierający 50 koszulek. W efekcie zabrakło ich dla kilkunastu finiszujących na końcu maratończyków...
Imprezę zakończyło losowanie wśród maratończyków nagrody specjalnej - 10.000 złotych. Szczęście uśmiechnęło się do Pana Zdzisława Wójcika z Piły, który finiszował z czasem 3:12:54. Gratulujemy !!
Słowa wdzięczności należą się dziecięcym wolontariuszom, którzy zziębnięciu i przemoczeni przez kilka godzin w deszczu i chłodzie dzielnie stali na trasie maratonu podając biegaczom napoje. Nie miały także łatwej roli służby miejskie zabezpieczające trasę biegu. Im wszystkim należą się od nas podziękowania.
Tegoroczny Maraton Metropolii był dobrą i udaną imprezą na której niestety "wisi" kilka nieprzychylnych ocen z lat ubiegłych. Czytając oceny wystawione w rankingu trudno się z niektórymi z nich zgodzić, jak choćby z zarzutem o brak namiotu na starcie chroniącego przed deszczem - z takim rozwiązaniem nie spotkałem się chyba nigdzie w Polsce na zawodach, gdzie start jest w innym miejscu niż meta. Trudno, przed organizatorami jeszcze długa walka o uznanie ich pracy, gdyż na miano świetnego biegu pracuje się wiele lat, i czasem mimo dobrej organizacji ostateczna ocena jest bardzo niewymierna.