|
Piękno maratonu polega na tym, że jest cholernie prawdziwy. Wśród otaczającego nas plastikowego świata przeżywanie ogromnego wysiłku jest cennym doświadczeniem. Coś w człowieku się zmienia.
W piękny sobotni dzień jechaliśmy samochodami do Dębna – jedni 5 inni 6 godzin, co nie jest najlepszym rozwiązaniem na dzień przed startem. Nastroje u podróżujących zmieniały się wraz z pojawiającymi się, coraz bardziej wiarygodnymi, informacjami meteo. Kibice z radością oczekiwali słońca i wysokiej temperatury (20st.C), biegacze wręcz odwrotnie, tylko zapowiadany wiatr martwił nas zgodnie. W samym Dębnie drużyna PKO Biegajmy razem zabrała nas na wspólny posiłek, podczas którego ustaliliśmy strategię biegu w naszych strefach czasowych. Tam dowiedzieliśmy się od Jurka Skarżyńskiego, że ze względu na nie wyleczoną chorobę musi zmienić plan – nie jest w stanie przebiec 42km w sensownym tempie, i że nawet już nie chodzi o zmierzenie się z barierą 3godzin, o której nieśmiało rozmawialiśmy na przełomie roku. To bolesne, gdyż Jurek harował przez kilka miesięcy, poza tym, ta akcja miała w nazwie hasło – POWRÓT MISTRZA. Cóż, zdrowie jest ważniejsze.
Przebudowaliśmy konstrukcję w ten sposób, że Jurek miał pobiec połówkę maratonu jako suport dla Przemka Miarczyńskiego, a na drugą część miał wejść Wojtek Ratkowski. Łza się w oku kręci ze wzruszenia, kiedy widzisz, jak wielcy mistrzowie maratonu, jeden chory, a drugi w ogóle nie zakładał, że będzie biegł, chcą aby nasza AKCJA miała godny finał. Obaj przyjaciele pobiegli na raty, ale do końca.
Jurek poprowadził rozgrzewkę naszej grupy i stanęliśmy na starcie. Niebo było czyste, a temperatura rosła.
Ufam, że relacje indywidualne naszych bohaterów wkrótce się pojawią, tu podsumuję całość ogólnie i podam wyniki.
STREFA czasowa 3:15
Przemek Miarczyński ruszył z Jurkiem i Ryśkiem Brożyną a wokół nich szybko uformowała się grupa entuzjastów, widząc KTO biegnie ! – legenda polskich maratonów i światowego windsurfingu. Móc biec w takim towarzystwie to marzenie każdego kto planował czas 3h15min.
Do tego Jurek zajmował towarzystwo historiami biegowymi, utrzymując równe tempo 4’35”/1km. Rysiek, czując przypływ mocy pobiegł niezależnie i osiągnął znakomity wynik 3:09 zajmując 3 miejsce w kat >50lat. Po połówce dystansu Wojtek zastąpił Jurka i prowadził PONTA, robiło się coraz cieplej i wietrzniej, tempo minimalnie spadało, ale plan 3:15 był tylko lekko zagrożony. Opóźnienie miało zostać nadrobione na ostatnich 2km finiszu. W końcu pojawiła się ‘ściana’. Wyrosła na ostatnim kilometrze, bez żadnego respektu, tak jakby chciała sprowadzić 4 – krotnego olimpijczyka na kolana i to przed wiwatującą publicznością, upokorzyć na środku wielkiej sceny. Zrobiło się źle, utrzymywanie tempa w takim momencie może się różnie zakończyć, zwolnili, pojawiły się skurcze, PONT zaczął przeżywać dramat.
Miarczyński, Ratkowski, Skarzyński wpadają na metę
Na ostatnie 300m dołączył ponownie Jurek, tak by wspólnie i symbolicznie wbiec na metę, to miał być deser, pokaz MISTRZÓW, tylko że PONT czuł się jak po ciężkim nokaucie, parł jak w malignie, bez świadomości, że komentatorzy entuzjastycznie skandują jego nazwisko i dwóch wielkich polskich maratończyków...
Dalsza część artykułu pod linkiem: maraton.zakonmaltanski.pl
| | Autor: tokra-71, 2017-04-04, 10:55 napisał/-a: sami fachowcy a zachowali się jak amatorzy, przykre. | | | Autor: KaT, 2017-04-04, 12:33 napisał/-a: niby tyle ludzi biegnie, ale ciarki przechodzą jak się czyta tę relację. | | | Autor: tokra-71, 2017-04-04, 12:41 napisał/-a: Czytałem kiedyś na http://www.run-passion.pl artykuł Piotra SIŁA
I NIE MA LIPY !!! pod koniec takie zdanie cyt. "U amatorów, szczególnie u tych początkujących każdy usystematyzowany trening przyniesie efekty, oczywiście pod warunkiem, że rozsądek weźmie górę nad chęciami i manią osiągnięcia w jak najkrótszym czasie nie wiadomo jak wielkiego wyniku." ja wyciągnąłem z tego jedno biegnę na ile w danym momencie jestem przygotowany i sie czuję. Na podstawie tej relacji wnoszę, że amatorzy dobiegli - bo mieli jasny cel ukończyć - BRAWO, a mistrzowie zachowali się jak przysłowiowi Amatorzy bo chcieli się pokazać - SZKODA. | | | Autor: KaT, 2017-04-04, 13:24 napisał/-a: LINK: http://maraton.zakonmaltanski.pl/film/
ja czytam o tej akcji charytatywnej od dawna i Wielcy Mistrzowie przyjechali nie po to, by się "pokazać", ale by pomóc zebrać pieniądze dla niepełnosprawnych .. może nie doczytałeś ? | | | Autor: tokra-71, 2017-04-04, 13:55 napisał/-a: ale jakbyś zauważył czytając, była również akcja Wytypuj wynik, a żeby mieć możliwość typowania trzeba było wykonać przelew na 42zł/za typowanie jednego zawodnika, pod hasłem: Pomóż i wygraj jedną z 60 nagród! Ktoś zrobił z tego konkurs, z którego się chyba nie wywiązał. | | | Autor: KaT, 2017-04-05, 08:44 napisał/-a: LINK: http://maraton.zakonmaltanski.pl/podsumowanie-konk
o czym Ty piszesz? Był fajny konkurs, brałam udział, bo wsparłam cel charytatywny / nie wygrałam, ale rozwiązanie konkursu widzę.
| | | Autor: dziadekm, 2017-04-05, 18:36 napisał/-a: Twoje wypowiedzi są mało przekonujące gdyż na wizytówce podajesz płeć męską, a piszesz jako kobieta....pozdro | |
|
|
| |
|