2008-08-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 15km w Jaworznie (czytano: 169 razy)
wczorajszy start w Jaworznie okazał się dla mnie bardzo udany, choć absolutnie się na taki nie zanosił. przez cały tydzień poprzedzający bieg żar lał się z nieba każdego dnia. nie inaczej było wczoraj, od rana słońce i upał. nie lubię biegać w takich warunkach, więc modliłem się o deszcz, który synoptycy zapowiadali. no i ................ stał się cud. Jaworzno przywitało nas ( byłem z żoną i synem)........... deszczem, a w zasadzie prawdziwą ulewą. od razu mi się humor poprawił - nie będzie męczarni na trasie (wcale niełatwej nawiasem mówiąc) - spróbuję jednak rozmienić godzinę. ulewa trwała z małą przerwą do samego startu. tuż przed wyruszeniem na trasę deszcz wyraźnie zelżał, ale padał przez cały czas. biegliśmy początkowo "płynącą rzeką" zamiast drogą, co chwilę pokonując kolejny "rów z wodą", ale było to zdecydowanie lepsze niż słońce i upał. od początku biegło mi się bardzo dobrze, lekko i bezproblemowo. ciut przeszkadzała tylko bardzo mokra nawierzchnia. na nawrocie, w połowie dystansu miałem już kilkusekundową nadróbkę do czasu na złamanie godziny na mecie, ale obawiałem się właśnie drugiej części dystansu, uważam po prostu, że jest trudniejsza, no i zmęczenie narasta. tym czasem biegło mi się nadal nadspedziewanie łatwo i lekko, podbiegi wcale nie były takie straszne, a na zbiegach puszczałem nogi i gnałem ile sił. ostatni kilometr to głównie karkołomny zbieg w dół, gdzie trzeba się pilnować by "nóg nie pogubić" i ostry finisz. czas na mecie 59:22. jestem bardzo zadowolony. poprawiłem najlepszy dotychczasowy wynik na tej trasie, choć rano nawet o tym nie marzyłem. jadąc wczesnym popołudniem do Jaworzna nastawiałem się na opalanie w biegu, a walka o czas miała mieć drugorzędne znaczenie. wyszło dokładnie odwrotnie, dla mnie bomba.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |