2024-02-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| A jak to było w styczniu 2024? (czytano: 1212 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://blog.parkrun.com/pl/2024/01/28/moje-zycie-nabralo-nowego-blasku/?fbclid=IwAR17noavW4XdIOMlS
Na szczęście w styczniu było dobrze. Chociaż pogoda nie rozpieszczała. Miesiąc przepracowany tak jak to sobie mniej więcej zaplanowałem. Z tyłu głowy mam szalony pomysł z majowym debiutem w 1/8 IM Triathlon w Żyrardowie.
Ten pomysł jeszcze nie wywietrzał mi z głowy. Na razie wszystkie wykonywane od lat ćwiczenia i aktywności w normie lub powyżej normy. Fajnie jak się na niektóre aktywności popatrzy z perspektywy roku. Bo udało mi się np. poprawić ilościowo (sumarycznie) uginanie przedramion (popularne pompki) aż o 59 tysięcy.
W 2023 -20 tys. w 2024 roku- 79 tys. Ale najważniejsze jest pokonywanie kilometrów z kijami lub bez kijów i tu akurat zanotowałem spadek z 302 km w ur. do 273 km w tym roku. Ale tym się nie martwię i w zasadzie to było tak zaplanowane. W to miejsce w styczniu w tym roku weszło 10 wizyt na basenie i przepłynięcie na raty dystansu 750 m. W styczniu 2023 - w kategorii basen było zero. To co mnie interesuje bardzo to ilość przebiegniętych km na zwiększony obrotach. Wyszło 80 km, a w 2023 zapisałem jedynie 40 km.
Ilość startów 5 do 4 startów w 2023. Wyniki biegu na 5 km w 2023 były lepsze o 2-3 min. Ale na tym etapie się tym nie martwię bo dużo zależy od trasy w tym okresie roku. Wszystkie tegoroczne 5 biegów było na śliskiej i miejscami trudnej do pokonania trasie (miejscami trzeba było przejść do marszu). Drążek - aktywność, którą bardzo lubię. Miesięczny wynik 1560 podciągnięć, w porównaniu do 150 rok temu. Planowałem jazdę na rowerze ale ze względu na trudne warunki odłożyłem na luty.
Było trochę skrętoskłonów 4,6 tys. ugięć na ławeczce tricepsa 1650. W sumie można być zadowolony z tego podsumowania miesięcznego. Szczególnie za na basenie coraz lepiej czuję się w wodzie. Jeszcze na początku roku miałem obawy o pokonanie w dobrej kondycji za jednym razem 500 m dystansu pływania to po tych dziesięciu bytnościach na basenie czuję się pewnie i bez trudu płynę ten odcinek na razie w 12-13 min.
Na pewno sporo daje moje przygotowanie fizyczne (drążek plus pompki) bo po opanowaniu racjonalnego oddychania odczuwam coraz większą przyjemność z pokonywania kolejnych długości basenu.
Na zdjęciu zrobionym 20 stycznia podczas biegu w ramach Parkrun nad Zalewem Żyrardowskim po raz kolejny pokonywałem kilometry bez kijów NW.
Jako dodatkowy link tym razem zamieściłem wpis na temat mojej przygody z sobotnimi systematycznymi startami z bloga kobiety (autora blogu o Parkrunach), która to osoba wysłała do mnie ankietę skierowaną do stałych uczestników znanej inicjatywy PARKRUN (w wieku 60 plus). Polecam uwadze.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |