2023-01-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jest gdzie biegać (czytano: 394 razy)
W Polsce dużo jest miejsc gdzie aż chce się biegać. Na szczęście zawsze tam gdzie mieszkałem były znakomite warunki do biegania. Dziesięć lat w Dęblinie i bieganie po wałach nad Wieprzem. Bajka. Do tego Puławy i okolice. Tysiące kilometrów nad Wisłą i w lasach w okolicach miejscowości Gołąb. Bieganie przez Bobrowniki i Niebrzegów w czasach kiedy jeszcze nie było tam mostu i trzeba było na drugą stronę rzeki korzystać z promu. Kolejne magiczne miejsce to Goleniów z wspaniałą Puszczą Goleniowską i drogą do Lubczyny. 30-40 kilometrowe treningi do Klinisk i z powrotem. Znowu bajka. To była kolejna dekada niezapomnianych wrażeń i wypadów na odległe maratony w Trnawie oraz biegi w Berlinie. Od trzech dekad pomykam lub maszeruję po mazowieckich i łódzkich ścieżkach i też nie narzekam na nudne trasy. Okolice Sochaczewa to wspaniała zachodnia część Puszczy Kampinowskiej gdzie jest dużo spokojniej i cicho w porównaniu z jej wschodnią częścią. A do tego lasy w okolicach Młodzieszyna obsiane cmentarzami żołnierzy z Bitwy nad Bzurą. Skarpa wiślana w okolicach Wyszogrodu. Wspaniałe treningi na szosie (400 m pod strome wzniesienie w Drwałach to tylko wspaniałe przykłady na możliwości urozmaicenia treningu na nizinach. Należy też wspomnieć dwa szczególnie ulubione miejsca do biegania. To oddalona o 20 km Puszcza Bolimowska i zjawiskowe miejsca nad rzeką rezerwatem Rawka. Do tego należałoby dodać jeszcze Nieborów i jego leśne okolice z miejscami do jazdy na rowerze i rolkach. Na prawdę Eldorado. Myślę, że większość z pasjonatów biegania ma swoje własne Eldorada bo jak chce się biegać to zawsze można zorganizować sobie tą przyjemność dobierając zgodnie z upodobaniami trasy. Większość na pewno myśli o miękkim podłożu do biegania. Ja przez te co najmniej 43 sezony lekko licząc ciągłego biegania nigdy za bardzo nie zwracałem uwagę na to, że należy dbać o stawy. Pomimo tego nie miałem z kolanami kłopotów. Buty do biegania też nie były dobierane z myślą o amortyzacji. Pomimo tego te 2-3 a czasami 4 tysiące kilometrów rocznie udawało się zaliczać bez narzekania na kolana. Widocznie pomimo zbyt dużej wagi jak na biegacza udało mi się uniknąć kłopotów o których często można przeczytać z relacji koleżanek i kolegów biegaczy.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |