2022-10-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 8 Cracovia Półmaraton i wywalczona (dosłownie) życiowka (czytano: 1307 razy)
To był mój 9 półmaraton w życiu, jak na 11 lat biegania, to niewiele, ale za to każdy ukończony z sukcesem i dobrze zapamiętany. Cracovia Półmaraton Królewski pobiegłam drugi raz trasą spod Tauron Areny i choć nie specjalnie lubię wyścigi po asfalcie, to chęć udziału w dużej imprezie biegowej w moim mieście zwyciężyła. Trzeba przyznać, że jest to wyjątkowe święto biegaczy, różniące się znacznie od kameralnych imprez, które zwykle wybieram. Chciałam się też sprawdzić po 2-letniej przerwie na takim dystansie, ciekawa byłam, w którą stronę idzie moja forma i tak po ciuchu marzyło mi się bardzo, by przebiec trasę poniżej 2 godzin i pobić mój najlepszy dotychczasowy wynik 1:59 z 1 edycji, czyli sprzed 7 lat.
Warunki na starcie były znakomite, piękna pogoda, dużo znajomych, wspaniała atmosfera. Przy tak dużej ilości biegaczy (prawie 6000 zawodników) jest Tauron Arena to znakomite i reprezentatywne miejsce z dobrym dojazdem i infrastrukturą na miejscu. Sama trasa dla mnie osobiście nie jest bardzo atrakcyjna, owszem przebiega się przez Rynek i obok Wawelu, ale są też odcinki brzydkie i monotonne, nie mówiąc już o fragmentach z poszarpanym asfaltem i dziurami. Trudno jednak znaleźć idealne 21 km w mieście, gdzie na co dzień tętni życie, są korki i remonty. Na pewno morze biegaczy było za to atrakcją dla turystów w balonie, który w czasie biegu unosił się ponad Krakowem na bezchmurnym niebie.
Rozpoczęłam bieg w dobrym tempie w grupie czasowej do 1:59, nie mając pewności czy uda mi się dotrzymać kroku biegaczom z tej strefy. Do 8 kilometra nie miałam jednak żadnego problemu, była moc, żadnego kryzysu, była radość, że idzie wyjątkowo dobrze. Niestety tuż przed Mostem Retmańskim, poczułam pierwsze ukłucie pod żebrem i już wiedziałam, że to nie zapowiada nic dobrego. Kolka się nasilała, chwytałam się więc wszystkich metod jakie znałam, by ją pokonać, oprócz tej podstawowej - nie zwalniałam. Kolejne 4 kilometry, to była walka fizyczna i psychiczna. Oddychanie przeponą, wstrzymywanie oddechu, próba rozmasowania bolącego miejsca, gonitwa myśli, co będzie dalej jak nie przejdzie. Jednocześnie mówiłam sobie, że nie po to tyle wysiłku poszło na treningach, by teraz odpuścić. Nie poddawałam się. Było to spore ryzyko, bo mogło różnie się skończyć i być może musiałabym na chwilę nawet przystanąć, ale nie miałam wyjścia, jeśli dalej chciałam zmierzyć się z czasem poniżej 2 godzin, musiałam trzymać tempo. Na szczęście przetrwałam te najtrudniejsze momenty, choć dopiero po 15 kilometrze poczułam wreszcie ulgę. Mimo ogromnego zmęczenia po tych długich wdechach i wydechach, starałam się choć odrobinę przyspieszyć, byłam przekonana, że biegnę na granicy czasu. Nie zatrzymałam się ani raz na punkcie z wodą, obawiając się, że kolka może wrócić. Ostatni kilometr pokonałam niesiona okrzykami kibiców, na koszulce było moje imię, więc co jakiś czas ktoś krzyczał, „Agata”😊, dodawało mi to skrzydeł i na pewno pomogło jeszcze wykrzesać resztki energii w końcówce by wpaść na metę z czasem 1:56:23! Nie od razu jednak świętowałam ten wynik, okazało się, że mój zegarek wyłączył trasę po 15 kilometrze, musiałam czekać na sms-a by poznać oficjalny czas. Radość była ogromna, choć ucisk pod żebrem czuję do dziś, musiałam mocno być zdesperowana, bo nawet trener, który kibicował na trasie biegu, zauważył moją walkę. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i do tego wymarzoną życiówką.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2022-10-18,07:11): Gratuluję pięknego przeżycia, wspaniałej kondycji i przepięknej życiówki 🤗 To są cudowne chwile, nie zapomniane do końca życia 😊 Pozdrawiam i dziękuję za wszystko ! aspirka (2022-10-18,10:19): Dziekuję Paweł, to są emocje, które na długo ładują moje baterie, a w tym jesiennym okresie będzie mi to szczególnie potrzebne. DamianSz (2022-10-19,10:39): Gratulacje ! Ze względów finansowych ograniczam starty dlatego odpuściłem ten bieg mimo, że bardzo mile wspominam mój start chyba sprzed 4-rech lat. aspirka (2022-10-19,11:39): Damian, dziękuję i nieustannie zapraszam do Białego Kościoła na 11:-) Jacek Reclik (2022-10-20,11:30): Gratulacje x 3. Piękna walka, piękny wynik i piękna relacja 👏👏👏 kokrobite (2022-10-21,19:35): Gratulacje! Bez kolki to dopiero będzie wynik! aspirka (2022-10-23,14:31): Leszku dziękuję! tak, teraz mam motywację, żeby sprawdzić jak to będzie bez kolki:-)
|