2020-12-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki? (czytano: 1048 razy)
„Panta rhei” twierdził Heraklit, „tempus fugit” potwierdzali Rzymianie i przez wieki ludzkość wierzyła w te hasła. Wszystko się zmienia, nic nie jest stałe. Aż nadszedł dziwny rok 2020, w którym zdarzają się rzeczy, o których dotąd się nie śniło nawet filozofom. Na przykład dwa razy Półmaraton Białostocki i co ciekawe nie w Białymstoku. Dwie takie same imprezy (wirtualne), dwa razy ten sam dystans, ba nawet dwa razy (prawie) identyczne medale! Tego jeszcze nie grali!
Wiosną, kiedy po raz pierwszy odwoływano biegi na co wielu z nas patrzyło ze zdziwieniem, zaczęły się pojawiać biegi wirtualne, na co również wielu z nas patrzyło ze zdziwieniem. Przynajmniej mnie biegi wirtualne kojarzyły się z tanimi plastikowymi medalami, bieganiem bez nadzoru, kto ile chce, byle zapłacić. A tutaj ciekawostka! Biegi o ugruntowanej renomie także wprowadziły wirtualne rywalizacje. Ale wzniosły je na wyższy poziom, wykorzystując profesjonalne platformy pomiaru czasu, dając pełne pakiety startowe i coś czego nie było – kontrolę, czy rzeczywiście biegłeś i ile. W ten sposób udało się stworzyć namiastkę tego, co utraciliśmy, czyli rywalizacji, Czego by nie powiedzieć, fajnie jest się pościgać z innymi. Zupełnie inaczej wtedy się trenuje, inna jest motywacja.
I w taki sposób, „z pewną taka nieśmiałością” jak mówiła klasyczka, zapisałem się na półmaraton wirtualny w Białymstoku. Nigdy nie byłem w tym mieście, z Poznania to ciągle daleko mimo coraz lepszych dróg. Akurat był to jeden z pierwszych „wirtuali”, więc jeszcze tak do końca nie wierzyłem, że zadziała. Ponieważ początek roku miałem leniwy, więc wybrałem wersję „na raty”, żeby mieć lepszy wynik. A jednak! Zadziałało! Motywacja pełna! A czas (bo „na raty”) całkiem fajny. A kiedy odebrałem przesyłkę z pakietem startowym, to buźka uśmiechnęła się całą pełnią! Pełny, wypasiony pakiet! Rodzinka natychmiast zażyczyła sobie dodatkowych koszulek, tak im się podobały!
No i poszło! Z krótką przerwą na „normalne” biegi w lecie zacząłem turystykę biegową w trybie wirtualnym po miejscach, w których jeszcze nie byłem. Głownie połówki, ale były też trzy maratony. Doszło do tego, że rok zakończę z rekordem przebiegniętych kilometrów. Pewnie nie tylko z powodu biegów wirtualnych, ale na pewno pomogą w osiągnięciu tego celu. Plus na pewno jest taki, że nie muszę zbierać się w punkcie o godzinie, tylko biegnę, kiedy chcę. Czasem to zwykły trening, czasem mocniejszy, więc i czasy są różne i jednak niestety gorsze niż w biegach „analogowych”. Ale motywacja do biegania jest. No i waga się w miarę trzyma.
No dobra, ale o co chodzi z tą rzeką? Otóż FBB (organizator Półmaratonu Białostockiego) optymistycznie przeniosła imprezę na jesień mając nadzieję na zorganizowanie biegu w realu. Niestety nie wyszło, więc szybko zorganizowali … Drugi Wirtualny Półmaraton Białostocki! Nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś zrobił w jednym roku dwie (prawie) identyczne imprezy biegowe, a oni tak. I znowu fajny pakiet. I nawet medal (prawie) identyczny! Więc wystartowałem, tym razem nie na raty...
Ale brakuje prawdziwych biegów...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2020-12-02,11:51): Czyli można? Można 😀 Fajne przeżycia 🤗 MarWinc (2020-12-02,22:57): Jak pisałem już gdzie indziej: chwała Organizatorom z Białegostoku!
Pakiet - koszulka, medal, buff (dzieciaki mi zabrały!) - to tylko przemiły akcent, a jaką przyjemnością będzie pojechać do Białegostoku na wiosnę! Polecam, tym co nie byli! I nie tak daleko z Poznania...
|