2019-12-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Emocje (czytano: 670 razy)
Jakże było mi miło widząc zdziwienie, że znów zapisuję moje biegowe refleksje. To zdziwienie było z nutą życzliwości i z miłym uśmiechem na ślicznej buzi. Powroty dziwią, ale są miłe, dają też pretekst do wspomnień. Ostatnio po wielu latach przerwy obserwuję biegowe wyzwania Pana B. który przed laty porzucił wygodne życie w Toruniu dla cieszenia się biegową mekką - Szklarską Porębą. Myślę że dla siebie samego, aby szczęście łapać w locie, trzeba się odważać na takie szalone decyzje. Ostatnio miałem okazję spotkać kilka takich osób i wszystkie są szczęśliwe! Nie bójmy się więc, podejmujmy ryzyka.
*********
Po latach gdy biegałem 2500-3500km rocznie trudno wciąż mówić, że nadal biegam. Ten rok, podobnie jak poprzedni, zamknę pomiędzy 1500 a 1600 km. Wstyd? Może i tak, ale skoro mnie to nadal cieszy to będę się wstydził, czerwienił i biegał dalej.
**********
Dziś biegniemy w sobotnim Parkrunie dla koleżanki, którą dotknęła straszna choroba. Wierzę, że będzie dużo osób. Bieg z duszą, wsparcie i zamiast zawziętości empatia ogrzewające biegaczy na mecie.
Empatii nam bardzo brakuje, a podzielenie przez polityków społeczeństwa jeszcze pogorszyło relacje międzyludzkie, między biegaczami również. Może doczekamy chwil gdy wszystko będzie nas łączyć, a nie dzielić.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Henryk W. (2019-12-16,09:20): Podziwiam. To niesamowite jaki Ty kilometraż robiłeś w ciągu roku!!!!! Ja w najlepszych swoich czasach, konkretnie w roku 2000 zrobiłem 1831,4 km. kokrobite (2019-12-17,23:12): Pozdrawiam Jacku, biegamy dalej!
|