2018-04-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zatem do dzieła (czytano: 521 razy)
Maj i wyzwania przede mną stojące to Wings for Life w Poznaniu oraz ¼ Ironmana w Sierakowie. Jakże różne i jakże specyficzne i zarazem wymagające, bo jeżeli coś robić to z pełnym zaangażowaniem :) W zasadzie nie lubię monotonii, choć ostatnio trzy dni z rzędu biegałem sobie po kilkanaście kilometrów na tak zwanym zmęczeniu (tzn. w drugim i trzecim dniu:)) i bardzo mi się to spodobało :) Nie myślałem, że z biegania na zmęczeniu można mieć aż taką radość, a tu proszę :) Widocznie jestem już uzależniony od tej dyscypliny i muszę się z tym pogodzić, czy chcę czy nie :) A tak poważniej, to ten nałóg mi nie przeszkadza w ogóle. Wręcz przeciwnie – nakręca do życia, do marzeń, które cały czas gdzieś tam rodzą się w głowie. I pomyśleć, że te wszystkie marzenia związane są z aktywnym trybem życia :)
Wracając do mojego najbliższego wyzwania – Wing for Life – to cieszę się, że zdecydowałem się po raz drugi na ten specyficzny rodzaj biegu, gdzie meta goni zawodnika i gdzie czas jest absolutnie drugorzędny w stosunku do idei, która temu przyświeca – pobiegnięcia dla tych, którzy nie mogą. Fajna motywacja do uciekania przed Samochodem Pościgowym w dobie konsumpcji i „lansowania” egoistycznego trybu życia.
Pewnie znów będzie miło, jak sobie pomyślę, że w Australii czy w Afryce o tej samej godzinie został poderwany do biegu ogromny tłum biegaczy dla jednego pięknego celu. Poprzeczkę w zeszłym roku ustawiłem sobie dość wysoko, bo przebiegłem 24 km i 850 m, więc chyba w tym roku nie będzie życiówki w Wingsie :( ale dystans około półmaratoński powinienem „zaliczyć” :) Poza tym mam już sukces, bo kilka osób z pracy udało mi się namówić na ten bieg i z tego też już się cieszę :) Nawet jakby samochód mnie „dopadł” przed 21 km to i tak jakaś tam satysfakcja gwarantowana :)
Poza bieganiem muszę jeszcze coraz częściej spoglądać na rower i pływanie, które „leżą i kwiczą” :( i nie ma już żartów, choć czasami często po ludzku się nie chce :( Wyzwań w tej materii w tym roku szczególnych nie mam, ale nie chcę z wody wychodzić ostatni i zamykać peleton na trasie rowerowej :) Super zatem, że jest wiosna i że można tyle fajnych rzeczy robić na świeżym powietrzu. Zatem do dzieła :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2018-04-27,10:39): jeny... zazdroszczę tego WFL, bo co roku coś mi wypada, albo koliduje, że nie mogę w tym wystartować. Powodzenia :) paulo (2018-04-27,11:00): Snipi, najgorzej pierwszy raz :), a potem już się chce, już się go wypatruje i już się go planuje zimą :) Hung (2018-04-27,14:33): Bieganie na zmęczeniu, to ciekawe doświadczenie, którego zakosztowałem w zeszłym roku podczas wizyty kolegi - biegacza. Gdybyś miał za mało czasu na rower i basen, to może spróbuj dwa w jednym czyli roweru wodnego. paulo (2018-04-27,15:37): moja koleżanka chodzi na rower wodny i mówi, że jest świetny, ale nie słyszałem, by poprawiła przez to swoje pływanie :) Aczkolwiek w jeździe rowerem na szosie pewnie będzie dobra :) Marco7776 (2018-04-28,10:09): Pawle, życzę rozwinięcia "skrzydeł" w przyszłą niedzielę :-) No i tego IRONA, czy to jest całość, połówka, ćwiartka, połówka ćwiartki, ćwiartka połówki - z uśmiechem na starcie i mecie ;-) paulo (2018-04-30,07:59): Marku, dzięki :) W tym roku dzięki Tobie najbardziej przyłożę się do maratonu :) żiżi (2018-05-19,16:24): Ja jakoś nie mogę się przekonać do formy tego biegu za resztą jestem na tak :) paulo (2018-05-21,08:13): ale dla atmosfery warto kiedyś spróbować :)
|