2018-01-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| NB (czytano: 538 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.youtube.com/watch?v=Z6l5VE1SC8I
Tak, jakbym zaczynała od początku.
Pewnie potrwa tylko chwilę, nim ciało sobie przypomni, nim w głowie wszystko się ułoży. Ale póki co jest ciężko.
Widzę nakręcanie na maraton w Łodzi, teraz jeszcze z opcją zejścia wcześniej i ukończenia połówki. Chciałabym tam wreszcie pobiec. Tzn biegłam mBank Maraton, wtedy właśnie na dystansie połówki (to była moja pierwsza). Kibicowałam DOZ Maratonowi od samego początku i bardzo się cieszyłam z rozwoju imprezy. To już 8. edycja! jak ten czas zasuwa....
Ale bądźmy poważni, nie przygotuję się w 90 dni od zera.
Lepiej skupić się na bezpiecznym przygotowaniu do Warszawy.
Silesia Maraton 10., oczywiście teraz ci co mają zaliczone wszystkie edycje będą mogli startować za darmochę. Nie, nie żałuję, że jednak nie zdecydowałam się zawalczyć w październiku. Stopy ogarnęłam w dwa dni, ale dopadło mnie przeziębienia i gorączka. Byłam słaba, jak bardzo pokazało dobieganie do autobusu- jakieś 100m sprintu żeby się nie spóźnić, przypłacone prawie omdleniem. I chociaż na maratonie bym nie sprintowała, to raczej nie miałabym też siły na 42km nawet świńskim truchtem.
Byłam w tamtą niedzielę na Śląskim, bo był dzień otwarty. Kocham ten stadion jak wszystko co tutaj moje, ale jest tak malutki i niepozorny w porównaniu do Narodowego. Nie wywołuje tego zachwytu, nie przytłacza ogromem. Raczej ujmuje sentymentem, rozrzewnia. Więc tego że na nim nie finiszowałam też nie żałuję.
Wyszło więc na to, że gorączka uwolniła mnie od przekleństwa Silesia Maratonu i nie muszę w nim już startować. Zastanawiałam się nad 10 edycją, bo w końcu kawał czasu spędziłam na jego trasach, ale się w końcu nie zapisałam i nie sądzę, żeby do tego doszło. Zwłaszcza że nie uważam, żeby warto było płacić za ten maraton więcej, niż w pierwszej opcji opłaty startowej, która była do końca roku.
Zastanawiałam się, czy nie brać udziału w jakimś cyklu- wrócić na Dzika do Panewnik, albo ParkRun, żeby weszło w krew jakieś regularne startowanie, żeby było coś co wprowadza konkretne wymogi ode mnie pod kątem trenowania. Ale ja tak nie lubię płacić za coś, jeśli nie muszę... jeśli mogę to mieć za darmo. A jeszcze bardziej chyba nie lubię się musieć dostosowywać do terminu i godziny, do innych...
Pozostanę chyba na swojej starej dobrej pętli, tylko na początek przetnę ją na pół, nadal mam blisko na bieżnię, a jak się rozkręcę troszkę to będę mogła wracać biegiem z pracy. Wszystko po staremu. Żeby tylko wytrwać...
Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga |