2017-10-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Do samej śmierci (czytano: 1649 razy)
Nadchodzi trochę trudniejszy czas dla biegacza. Trochę ciężej zapewne będzie się zmobilizować do treningu, do wyjścia z domu. Trzeba być jeszcze mocniej zmotywowanym, zdopingowanym. Chcąc jednak być dobrym muszę znaleźć w sobie tyle sił, by intensywniej poruszyć swoje mięśnie i ciało. Spodobało mi się to, co ostatnio Snipi napisał, iż sam maraton nie jest trudny do przebiegnięcia. O wiele cięższe są przygotowania do niego :) Bo to wymaga dużej samodyscypliny, a z tym już na co dzień trochę trudniej.
No właśnie ten maraton cały czas chodzi mi po głowie. Z jednej strony fantastyczne sportowe przeżycie, a z drugiej cały czas gdzieś słyszę za plecami te jazgoty, pomrukiwania i narzekania na biegaczy zajmujących drogi dla kierowców :( Jakoś większość świata nie ma z tym problemu. Na zachodzie Europy czy w Ameryce w większych miastach startuje corocznie kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy miłośników biegania i nikt z tym nie robi większego problemu, bo wiedzą, że tak jak w rodzinie , w domu zważamy i szanujemy wszystkich, tak też jest i w życiu społecznym, że od czasu do czasu daje się większe prawa tym co biegają. Bo to jest wzajemne poszanowanie i nieustanne uczenie się tolerowania innych.
A w przypadku maratonów czy półmaratonów chodzi też o coś więcej; o promowanie zdrowego trybu życia, że tak można, że tak nawet trzeba żyć, by cieszyć się pełniej dniem codziennym. Bo przecież żeby biegać trzeba najpierw przygotować swoje ciało, zrzucić zbędne kilogramy, być bardziej zdyscyplinowanym, by móc przed pracą albo po iść pobiegać. Poza tym trzeba zacząć zważać na to, co się je i pije. Czyli właściwe odżywianie. Jak już się od czasu do czasu czegoś napije to się najczęściej zważa na ilość, bo przecież jutro rano mam pobiegać. Czyli ogromna ilość pozytywów. Samo bieganie jest zatem efektem końcowym naszych starań, naszych wysiłków, naszej pracy nad sobą. Czy to nie jest piękne ?
Idziesz pobiegać i wracasz z większą energią życiową. Idziesz pobiegać i widzisz jak wskazówka wagi wraca do upragnionej cyferki. Robisz to konsekwentnie, a Twoja samoocena zaczyna się poprawiać. Kiedyś usłyszałem, że aby nie być frustratem trzeba samemu sobie organizować życie. I właśnie bieganie może być takim panaceum na moje złe samopoczucie, na frustrację, na otyłość. A po latach może stać się pasją którą się kocha i z której na zawodach czerpie się to co najlepsze; szczęście z pokonywania kilometrów i swoich słabości. Zatem biegajmy :) Jak najczęściej, jak najdłużej’ najlepiej do samej śmierci :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu mariusz67 (2017-10-26,10:57): Hejterzy hejtują zauważ Paweł pod każdym newsem.Albo są opłacani przez jakieś lobby,albo są życiowymi marudami,co wszystko im w życiu przeszkadza.Ale faktycznie jest trochę tego badziewia ;)pozdrowionka Paweł snipster (2017-10-26,11:22): niestety jesteśmy karmieni złymi emocjami zewsząd... począwszy od TV, do internetu, jak i kończąc na lokalnym sklepie. Ludzie są coraz bardziej wygodniejsi... a z bieganiem i motywacją to ogranicza nas chyba jedynie stopień parszywości pogody i życie ;) jak jest słonko, to o wiele przyjemniej się wychodzi biegać, niż jak jest ciemno i zimno, a na dodatek wieje i leje ;) Grunt, żeby samemu złapać dobrą ścieżkę nastawienia i nią podążać Jarek42 (2017-10-26,13:35): Bieganie jest fajne i zdrowe, dopóki się nie przedobrzy. A już taki maraton, to lekkie przegięcie i łatwo na treningach lub zawodach coś złapać niezdrowego. Dawno maratonu nie biegałem, nie dlatego, że się boję o zdrowie, tylko dlatego, że mi się nie chce biegać tego 28 maratonu, bo 27 już przebiegłem. Ten 28 maraton musi być jakoś szczególnie atrakcyjny. Myślę o takim po plaży Dziwnów-Międzyzdroje-Dziwnów zorganizowanym przez siebie, bez nagród i zaplecza. Kilka osób lub nawet samotnie, a nagrodą byłaby satysfakcja. Z drugiej strony niektórych trudno namówić do aktywności fizycznej. Moją żonę namawiam i jak na razie z mizernym skutkiem. Hung (2017-10-26,17:11): Pawle, "Psy szczekają a karawana jedzie dalej". Nie zaprzątaj sobie głowy tymi ludźmi, bo nie dasz rady ich przekonać. Zrozumieć mogą jedynie wtedy, gdy będzie się robiło coś cyklicznie, z przekonaniem. Tłumaczą się winni a Ty/my robimy dobrze. Robert_J (2017-10-27,13:26): Kto chce biegać będzie biegał. Komu się nie chce "tyłka ruszyć" ten nie pobiegnie. Najgorsi są ci co na nic pomysłu nie mają i tylko potrafią narzekać. Ale dla tych, żeby nie wiem co zrobić, to i tak oni będą niezadowoleni. Wić wydaje mi się, że nie ma się co takimi przejmować - niech sobie narzekają, a my róbmy swoje i cieszmy się z tego co mamy. Biegajmy, startujmy, czerpmy z tego przyjemność i satysfakcję bo to robimy dla siebie, a nie dla innych. Pozdrawiam i życzę powodzenia w zdobywaniu motywacji do kolejnych biegów.
|