2017-09-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zmienny weekend. (czytano: 344 razy)
Weekend przedstawiał się bardzo pracowicie, bo w sobotę miało być ponad 6 km. w zawodach nordic walking a w niedzielę pierwsza edycja biegu 6 Szczytów z opcją 17,5 km.
Na bieg zapisałem się wiele miesięcy temu a na nordic walking nie, bo …
No właśnie, o zawodach wiedziałem już od kilku lat, lecz nigdy nie miałem możliwości wzięcia w nich udziału. W tym roku pilnowałem tego, bo czas – teoretycznie – miałem. Kilka miesięcy temu znalazłem informację, że impreza odbędzie się 23 września. Gdy już byłem pewny, że mam czas, to zacząłem szukać informacji o zapisach. Nie znalazłem żadnej informacji, nawet o zawodach.
Zadzwoniłem do kolegi, który jest zawsze lepiej zorientowany w tutejszej sytuacji biegowej. Okazało się, że wiadomość, którą przeczytałem kilka miesięcy temu jest błędna (ciekawe, że do tej pory jest zamieszczona) a zawody odbędą się tydzień później. Pozostaje niedziela z biegiem. Zapomnij! W międzyczasie otrzymałem e-mail od organizatora, że zawody - z powodu braku pozwoleń - nie odbędą się.
Gdybym o tym wiedział będąc jeszcze we Wrocławiu, to pewnie bym się ucieszył, bo wrocławskie bieganie miałem bardzo słabe. Ale ja byłem już tu - na wsi - i okazało się, że wcale tak źle nie jest.
Czyli żadnej imprezy w weekend i jeszcze nie wiadomo, czy dam radę za tydzień. Mimo to wysłałem swoje zgłoszenie udziału w nordic walking do gminy (ten urząd przyjmuje zgłoszenia). Oczywiście żadnego potwierdzenia nie otrzymałem do tej pory. Nie wiem teraz czy mam kontrolnie przejść się kilka razy z kijkami.
No, ale w Lądku Zdroju jest festiwal górski i dwa biegi, w sobotę i w niedzielę. Dystans równy wysokości jednej z najwyższych gór świata. Fajnie by było, gdybym mógł pobiec ze swoim nowym pieskiem, z którym już zrobiliśmy trzy razy po siedem kilometrów - spisał się dobrze. Zadzwoniłem do organizatorów z takim pytaniem. W odpowiedzi usłyszałem, że lepiej z pieskiem nie, bo pod koniec biegu są strome skały (to prawda) i niedoświadczony czworonóg mógłby zaplątać się komuś w nogi. Trudno. Myślałem, dumałem i doszedłem do wniosku, że za 60 zł. bez gwarancji pełnego pakietu (choć zawodników nie było nawet na 1/3 limitu) i bez psa nie pobiegnę.
Kolega przypomniał mi o biegu w Nowej Rudzie. To trochę dalej ale nieco taniej. Bilans wyszedłby na zero. Sprawę rozstrzygnął deszcz, który miał smagać przy dość niskiej temperaturze. Nie, to nie ma sensu, lepiej pobiec sobie z psiną po swoich okolicach – pomyślałem.
Na rodzinny, dłuższy marsz, nie było szans a z biegu z pieskiem też zrezygnowałem, bo Norek dopiero zaczyna nabierać ciała, łapie siły. Został wzięty ze schroniska kilka dni temu a jego widoczne kości świadczyły o tym, co przeżył. Nie chciałem go przeziębić. W efekcie, sam pobiegłem, zmokłem jak gęś a moje przeziębienie nie ustąpiło i „trzyma się jak rzep psiego ogona”. Za to dzisiaj już biegliśmy razem, a Norek zaliczył pierwszą dyszkę
Przysłowie mówi, że „od przybytku głowa nie boli”. W okolicy było kilka biegów, do wyboru, do koloru. Głowa mnie nie rozbolała od nadmiaru, ale nerwy mnie wzięły od tutejszej bylejakości.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2017-09-27,09:27): Podziwiam Cię, że masz tyle zapału i łatwo nie rezygnujesz. Tylko wziąć się i upić :( Hung (2017-09-27,15:49): Pawle, pij dużo, jeśli jesteś przeziębiony. Z rozpaczy nie, bo wtedy pije się za dużo. paulo (2017-09-28,07:34): mądrze podchodzisz do życia :) Hung (2017-09-28,15:17): Dziękuję, Pawle. Mahor (2017-09-29,20:19): Norek lekarstwem na wszelkie zło.Hau,hau! Hung (2017-09-29,21:21): Mam nadzieję, Mahor, że Norek nie pomyśli, że ma pieskie życie.
|