2017-04-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| O sztuce przegrywania (czytano: 1404 razy)
Dziś nie będzie o moim treningu
ale o rzeczach dla mnie ważnych
bo oprócz tego że jestem biegaczką
jestem też mamą
nauczycielem wf
i w mojej pracy chyba nic mnie tak nie wkurza jak sytuacja gdy uczeń po przegranej w zawodach mówi
"a ja się w ogóle nie przejmuję, ważne że była dobra zabawa"
mówi tak bo tak powiedzieli mu rodzice
pewnie dlatego żeby łatwiej było mu przejść przez sytuację przegranej.
Jak dla mnie jest to największe nieporozumienie w kwestii uczenia dzieci przegrywania
Nie chodzi broń Boże o to żeby akceptować porażkę
żeby godzić się na bylejakość
Dziecko któremu powiemy że liczy się tylko zabawa
będzie rywalizowało na pół gwizdka
bo po co się starać?
Przecież liczy się tylko dobra zabawa.
Tak nie wychowamy kogoś zmotywowanego do ciężkiej pracy nad sobą.
Łzy w sytuacji porażki są na pewno przykre ale i potrzebne bo niosą chłodną refleksję nie byłem dość dobry
zamiast więc klepać dziecko po plecach mówiąc
nie martw się uda się następnym razem
(jakby wygrana była tylko kwestią szczęścia a nie wysiłku)
warto powiedzieć nie martw się pomogę ci zapracować na to abyś wygrał następnym razem.
Oczywiście gwarancji sukcesu nigdy nie mamy
ale taka deklaracja od rodzica czy nauczyciela mówi dwie ważne rzeczy:
po pierwsze to że przejmujemy się jego sytuacją
po drugie to że naprawdę pomożemy mu stać się lepszą wersją siebie
pomożemy mu odnieść sukces
a przecież każdemu z nas rodziców o to właśnie chodzi
Chcemy aby nasze dzieci czuły się szczęśliwe i spełnione w tym co robią.
Dlaczego o tym piszę?
Wczoraj przy okazji XXXIII Biegów Przełajowych w Legionowie w których brałam udział
odbyły się biegi młodzieżowe
wystartował w nich mój już nie taki mały Aleksander
Oczyście marzeniem dziecka było zdobyć medal
Już na starcie jednak okazało się że grupa w której znalazł się Olek jest bardzo mocna
i choć mój syn ruszył z pełną mocą czołówka chłopców szybko znalazła się poza jego zasięgiem.
Po biegu zobaczyłam łzy swojego dziecka
Olek naprawdę przejął się tym że nie udało mu się wywalczyć żadnego z medalowych miejsc
Było mi przykro ale też podobała mi się taka reakcja która ewidentnie wskazuje na ambicje dziecka
pozwoliłam mu więc na złość
na łzy
i wytłumaczyłam że chłopcy którzy wygrali
na pewno ciężko pracowali na swój wynik trenując każdego dnia
i że jeśli chce też możemy razem potrenować.
Wydawało mi się wówczas że syn przyjął to po prostu do wiadomości bez większej refleksji
jednak dziś rano zaraz po wstaniu z łóżka słyszę:
"Mamo włącz mi bieżnię muszę trenować żeby pokonać tamtych chłopaków "
Mój syn :-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Inek (2017-04-24,20:17): Gratuluję i wytrwałości życzę :) Patriszja11 (2017-04-26,13:19): Dziękuję Inku :-)
|