2016-10-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| XXXV Łowicki Półmaraton przeszedł do historii (czytano: 740 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: jacekbedkowski.pl/XXXV_Lowicki_Polmaraton_przeszedl_do_historii
XXXV Łowicki Półmaraton przeszedł do historii
Zdjecia i filmy pod linkiem powyzej
To był mój 7 start w Łowiczu. Pisałem o tym biegu już wiele razy, ale to wszystko przez to, że tu się to moje bieganie zaczęło i do tego to mój lokalny bieg. Jeszcze przed startem zakładałem szybkie bieganie i tak też było. Z samego biegu jestem bardzo zadowolony, ale z wyniku już troszkę mniej. Na mecie pojawiłem się po 1:19:35 co jest bardzo dobrym czasem, ale miałem bardziej ambitne plany. Zakładałem, że poprawie życiówkę czyli czas poniżej 1:18h, ale tego dnia na tyle było mnie stać. Noga nie chciała się szybciej kręcić. Usprawiedliwienia mogę szukać w braku typowego treningu szybkościowego w ostatnim czasie i cały czas trwających intensywnych przygotowaniach do startu na setkę.
Czas poniżej 1:20h dał mi 14 miejsce na 422 osób na mecie. Dodatkowo w kategorii wiekowej M30 byłem na 7 pozycji na 113 osób. Najważniejsze jednak jest to, że pierwszy raz udało mi się wygrać klasyfikację najszybszego biegacza z Łowicza.
Foto: na podium w klasyfikacji łowickiej.
Tak jak pisałem wcześniej jestem zadowolony z samego biegu. To już kolejny bieg w tym roku w „negative split”. Pomimo tego, że nie udało mi się wejść na zakładane prędkości to każde okrążenie biegłem coraz szybciej. Pierwsze z nich ze średnią 3:49 min/km, kolejne dwa równo po 3:46 min/km a ostatnie 3:44 min/km. Średnia z całego półmaratonu 3:46 min/km to chyba nie mam się czego wstydzić. Łapałem też międzyczasy co 5 km i tu wszystke były bardzo podobnie. Najwolniejsze było pierwsze, kolejne bardzo blisko siebie choć każde 5 km o kilka sekund szybciej.
Foto: po 2 okrążeniach
Cały czas kontrolowałem bieg i wydawało mi się, że biegnę bardzo szybko, jednak międzyczasy sprowadzały mnie na ziemię. Już miałem tak na ostatnim półmaratonie kiedy starałem się jak mogłem, a czasy poszczególnych piątek były za wolne. To bardzo podcięło mi skrzydła, bo chciałem pokazać się z jak najlepszej strony w Łowiczu nie tylko walcząc o lokaty ale również bardzo dobry czas. Tylko walka o miano najlepszego w Łowiczu trzymała mnie w ryzach. Nic jednak nie mogłem zrobić. Noga nie chciała podawać, tak jak bym sobie tego życzył, ale nie ma się co dziwić. Cały czas biegam dużo, a dodatkowo nie robiłem sobie przerwy przed tym startem. Definitywnie brakuje pełnej szybkości i świeżości, ale tego się spodziewałem. Liczyłem jednak na dobre samopoczucie i fakt, że znam dobrze trasę i wiem jak rozłożyć siły. Nie obeszło się też bez małego incydentu na trasie. Kiedy byłem gdzieś na 19,5 km zajechał mi drogę rolkarz, którego nie powinno być na trasie i zderzyliśmy się. To wybiło mnie z rytmu, ale ostatecznie dużo nie straciłem. Te 5-6 sekund nie wpłynęły zbytnio na wynik. Już po pierwszych 5 km wiedziałem, że tego dnia pomimo dobrych warunków rewelacji czasowej nie będzie. Cały czas kręciłem się w okolicach 1:20h i tak się skończyło.
Teraz już spokojnie trenuje dalej bo do jesiennego startu coraz mniej czasu. Mam jeszcze dwa biegi po drodze, ale do nich również podchodzę z „marszu”. Co będzie 1 października na 50 km i później na maratonie we Frankfurcie pokaże czas. Dla mnie najważniejsza oczywiście pozostaje setka.
Na koniec wrzucam mały film z półmaratonu. Można mnie zobaczyć na 2:02 min i 7:56 min.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |