Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [20]  PRZYJAC. [18]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
enemigo
Pamiętnik internetowy
Boso ale w ostrogach...

Paweł Sadowski
Urodzony: 1979-12-15
Miejsce zamieszkania: Słupsk
50 / 50


2016-08-02

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Jubileuszowy (czytano: 833 razy)



Portal maratonypolskie.pl nie jest już tak namiętnie przeze mnie odwiedzany jak chociażby 3 lata temu. Owszem, czytam czasami coś na stronie ale rzadko się loguję, a jeszcze rzadziej cokolwiek piszę. Coraz mniej ciekawych artykułów znajduję na tej stronie, najczęściej opisy biegów i blogi. Najczęściej korzystam z kalendarza imprez i jest to według mnie najmocniejszy punkt portalu. Ale jubileuszowy, pięćdziesiąty wpis nie miał być o tym.

Jak przeczytałem ostatni wpis to pomyślałem o tym, że powinno pojawić się kilka innych, zanim napiszę o tym, o czym mam zamiar. Jednak nie czuję już takiej potrzeby, żeby przypominać to, co było rok czy dwa temu. Triathlonów ukończyłem kilka, orientacji parę tez doszło na moje konto. Parę innych ciekawych rzeczy się wydarzyło ale przygoda życia była jedna i o niej poniżej.

Po kilku miesiącach przygotowań, biegania w niedzielne poranki po 30km po okolicznych pagórkach, testowania kijków i opasek kompresyjnych, dnia 27 maja 2016 roku ukończyłem kultowy XIII Bieg Rzeźnika. Największe obawy o to czy wytrzyma moja głowa okazały się niepotrzebne, chociaż dwa razy przeżywałem na trasie lekki kryzys. Udało mi się idealnie dostosować tempo, rozłożyć siły, odżywiać na trasie i cieszyć tym, że biorę udział w czymś, o czym tylko do tej pory czytałem. Wszyscy znają historię zmiany trasy, nie wpuszczenia biegaczy do Bieszczadzkiego Parku Narodowego i związanych z tym ceregieli. Ostatecznie trasa XIII Biegu Rzeźnika miała długość 82km i 3750m przewyższeń na + oraz 3500m na -. Ostatnie 20km trasy pokonałem równym, mocnym tempem z kijami, a na metę wbiegłem z uśmiechem i wielką dumą. Zostałem Rzeźnikiem po 15 godzinach i 4 minutach na trasie. Trasie, która obfitowała w naprawdę długie i strome podejścia.

Jeżeli ktoś powie mi kiedyś, że Bieszczady to nie góry, to każę mu przybiec z Komańczy do Cisnej, a potem żwawo podejść na Małe Jasło :)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Leno
11:39
ATT Sport
11:37
STARTER_Pomiar_Czasu
10:54
Rabarbar
10:49
Benek.Garfield
10:44
conditor
10:39
UKS ATOS Woźnice
10:28
Personal Best
10:27
ProjektMaratonEuropaplus
10:12
lordedward
10:07
fit_ania
09:59
Wojciech
09:42
Admin
08:41
michu77
08:22
Isle del Force
08:13
42.195
07:46
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |