2015-07-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ubywa nam zawodniczek (czytano: 5920 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://en.wikipedia.org/wiki/Agnieszka_Gortel
Ostatnie doniesienia prasowe spowodowały wielki chaos w środowisku biegowym a to za sprawą dyskwalifikacji Sylwii Ejdys. Przypomnijmy iż 20 czerwca 2015 roku Sylwia wystartowała w Nocnym Półmaratonie we Wrocławiu gdzie z wynikiem 1:15:05 zajęła drugie miejsce bijąc jednocześnie rekord życiowy i zainkasowałaby 7000PLN.
W wyniku kontroli antydopingowej przeprowadzonej wyrywkowo wśród zawodników gdzie m.in. wzięto pierwszą Polkę i pierwszego Polaka, u pani Sylwii wykryto zabronioną substancję w wyniku czego organizatorzy zdyskwalifikowali zawodniczkę i trwa obecnie postępowanie wyjaśniające za co grozi zawodniczce dyskwalifikacja przez PZLA. Mało jednak kto wie iż po dyskwalifikacji zawodniczka może brać czynny udział w zawodach amatorskich jakim są zawody uliczne które nie podlegają pod PZLA, czyli np nie może brać udziału w MP w Pile ale spokojnie może wystartować w wojskowych mistrzostwach w Zielonej Górze które są tydzień później
Wróćmy jednak do października ubiegłego roku kiedy to po ukazaniu się obszernego artykułu na WP czy wielu innych powielanych informacji że to niesprawiedliwe iż rywalizujemy rzekomo z Kenijczykami którzy grają nie fair czy też z zawodnikami ze Wschodu, domagając się m.in. utworzenia dodatkowej klasyfikacji dla Polaków.
Organizatorzy z Wrocławia jako pierwsi zrobili ukłon w stosunku do naszych zawodników i już na Nocnym Półmaratonie Wrocławskim w regulaminie był zapis o wyróżnieniu najlepszych Polskich zawodników przyzwoitą gratyfikacją finansową
W ostatnim czasie były też zastrzeżenie że właśnie to we Wrocławiu startują Kenijczycy i mimo wysokich nagród finansowych nie przeprowadza się kontroli. Moim zdaniem jest to manipulacja czytelników gdyż jak się później okaże fakty będą inne
Prawdą jest że w ostatnim czasie był zapis w regulaminie o możliwości kontroli antydopingowej, ale z racji wysokich kosztów badań takiej nie przeprowadzono.
26 stycznia 2015 po kontroli przeprowadzonej podczas biegu w Gwatemali federacja Kenijska zawiesił na 2 lata Emily Chepkorirma która w 2011 roku wygrała 29. Hasco-Lek Wrocław Maraton z czasem 2:44.55 (w tym czasie kontroli we Wrocławiu nie było)
Tym samym z zapisu o możliwości przeprowadzonej kontroli organizatorzy przeszli do czynu. Kontroli poddano triumfatorów Nocnego Półmaratonu Wrocławskiego oraz najlepszych Polaków, czego zapewne sami zawodnicy się nie spodziewali (skoro wcześniej takiej kontroli nie było)
Pamiętam jak jeszcze w marcu podobna niespodziankę uczynili organizatorzy podczas Półmaratonu Marzanny, wówczas napisałem publicznie że dziwnym trafem ze startu wycofało się kilku Polaków.
Warto dodać iż nie ma możliwości przeprowadzić kontroli niespodziewanie, gdyż prawnie taki zapis musi pojawić się w regulaminie o możliwości prowadzenia kontroli, niemniej zawodnicy doskonale wiedzą że zwykle to są słowa puszczane na wiatr
Nie chcę domniemać czy Sylwa Ejdys wzięła specyfik świadomie czy też nie i czy faktycznie jest winna, faktem jest że NIE PRZESZŁA kontroli antydopingowej, nie jest to problem tylko Kenii czy Ukrainy, ale jak ktoś tak szerokim echem pisze o innych, to dlaczego zataja informacje i wpadce Polaków. Sylwia ujawniła pewne przypuszczenia i ujawniła pewne sprzeczne informacje.
Osobiście nie wierze iż substancja która według producentów jest w organizmie ok tygodnia może być u kogoś innego nawet pół roku, doszukałem się informacji iż często zawodniczki wpadają na ten specyfik i lekarze rzadko go przepisują. Pomijając ten aspekt jak można nazwać bieganie u kobiety (w przypadku Sylwii)1:15 w półmaratonie na poziomie amatorskim!!! Ok, nie ma regułki dziś kto jest amatorem, a kto nie, ale z całą pewnością 1:15 jest poziomem profesjonalistki, ponadto jeżeli zawodniczka stara się o bycie matką, to raczej w parze nie idzie trenowanie na bardzo wysokim poziomie przy maksymalnym wysiłku fizycznym i biciu rekordów życiowych....
Sylwia Ejdys w ubiegłym roku zdobyła tytuł Mistrzyni Polski w półmaratonie w Pile i jest drugą tak utytułowaną zawodniczką która w ostatnim czasie nie przechodzi kontroli antydopingowej...
O tym że dziennikarze często manipulują opinią publiczną niech świadczy fakt iż CI sami którzy pisali o Kenijczykach i zawodnikach z Ukrainy nie piszą o wpadce Agnieszki GORTEL. Zawodniczka podczas maratonu w Kolonii pobiegła w październiku 2013 roku - 2:30.28 zajmując drugie miejsce, co byłoby jej rekordem życiowym gdyby nie fakt iż NIEPRZESZŁA KONTROLI w Niemczech, w jej organizmie wykryto testosteron i DHEA (Dehydroepiandrosteron), co ciekawe na innym konkurencyjnym portalu jej wynik nadal jest, w statystyce PZLA jak i wikipedii polskiej jej wynik również widnieje, ale na wikipedii niemieckiej jej wynik anulowano, oficjalnie jest też zawieszona przez IAAF do października 2015. Agnieszka Gortel to czterokrotna mistrzyni Polski w półmaratonie w latach 2008-2011.
(link do wikipedii niemieckiej powyżej)
Przypadek Sylwii przypomina mi nieco Wiolettą Kryzę, która przy drugiej wpadce została zdyskwalifikowana na 8 lat. W rozmowie udzielonej ze mną pani Violetta też mi mówiła że najpierw robiła wszystko żeby dzieci nie mieć, a później robiła wszystko żeby jednak zajść w ciążę...
Powoli zatem ubywa nam zawodników, warto przecież nadmienić że zawieszony jest Marcin Błaziński - były podopieczny Adama Draczyńskiego
Chcieliśmy klasyfikacji dla Polaków i kontroli antydopingowej i nikt się nie spodziewał że pierwszą ofiarą będzie Polka. Jak tak dalej pójdzie to nie będziemy mieli zawodników..:)
Polska to dziwny naród - o zawodnikach z Ukrainy i Kenii wieszają psy, że to koksiarze, niemal sportowi bandyci, a tymczasem w ciągu kilku miesięcy tego roku aż czworo zawodników elity w Polsce zostało zdyskwalifikowanych - ale o tym się nie mówi, nie pamięta, stwierdza że to pomyłki.
Dość powiedzieć iż korzystamy z obozów w Kenii gdzie jak wiadomo były i są tajne laboratoria (czemu nie korzystamy z obozów w Etiopii), są zawodnicy z pośród nas którzy są trenowani przez Rosjan którzy byli kiedyś w kadrze, po programie wyemitowanym przez TVP ujawniono iż 99% Rosjan było na dopingu....
Warto nadmienić że nasza elita jeździ na obozy do Albuquerque gdzie mieszka Antoni Niemczak, który dwukrotnie był złapany na dopingu.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu jareklatacz (2015-07-26,21:03): Dobry tekst i celna argumentacja, a oszust zawsze pozostanie oszustem i obojetne czy jest to Ukrainiec, Kenijczyk, czy Polak. Pozdrawiam autora:) Kot1976 (2015-07-27,08:22): Polak po prostu jest z natury uczciwy i dopingu się brzydzi. ;-) A serio - dobrze, że ktoś w końcu zwrócił uwagę na problem. Pozdrawiam. Admin (2015-07-27,09:06): Żeby było sprawiedliwie, trzeba byłoby wprowadzić 4 kategorie: czarni koksujący, czarni niekoksujący, biali konsujący i biali niekoksujący. raldek99 (2015-07-27,13:00): Wydaje mi się, że tłumaczenie że jakiś specyfik brała pół roku temu, nie jest żadnym logicznym wytłumaczeniem. W ten sposób każdy my mógł mówić. Jeżeli traktuje sport poważnie, zawodowo, i chce odbierać nagrody rzędu 7 tys. zł jak za wrocław, to mus mieć świadomość, żeby nie brać pewnych leków i tyle. Nie ma tu żadnych wyjątków. A jeżeli pół roku temu brała jakieś leki, to nie powinna odbierać nagród, skoro dobrze wie, że leki jej pomogły szybko biegać. Są jasne regulaminy, jakie leki są dozwolone a jakie nie, co ma zgłaszać a co nie trzeba. Wpadka to wpadka, tłumaczenie się o lekarstwach jest dla mnie żenujące. Jarek42 (2015-07-27,17:25): Ja twierdzę, że cała czołówka bierze. Niestety sport to koks. Łukasz Kurek (2015-07-28,21:10): Nie trzeba żadnych kategorii narodowościowych,bo to tylko ośmieszanie się polskich zawodników, wystarczą kontrole antydopingowe.. Krzysiek_biega (2015-07-28,21:35): Dzięki wszystkim za komentarze. Co do samych kontroli, jak zaobserwowałem żadna kontrola dopingowa nie jest gwarancją uczciwości zawodnika. Przykładem może być Armstrong gdzie miał ponad 500 kontroli i żądna nie wskazała nieprawidłowości, wystarczy mieć odpowiednie układy w komisji żeby pewne rzeczy szły "Pod dywan..."
|