2015-01-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Czy ja się starzeję? (czytano: 928 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.youtube.com/watch?v=h4m_PyEWonU
Napisać autorski program, zgromadzić dokumenty, zapoznać się z odpowiednimi ustawami, złożyć aplikację.
Czy to mam sens?
Przedłużający się remont łazienki podcina mi skrzydełka a nawet żywcem wyrywa piórka.
Coach by się przydał.
Ewentualnie przewodnik duchowy.
Ewentualnie kopniak w tyłek (motywujący).
Tomek powiedział, że się starzeję. Zapewne miał rację, ale ja to widzę nieco inaczej. (Nie, nie mam myśli o zrobieniu sobie tatuażu ani dorobieniu dziurek w uszach ;) )
A, właśnie!
Niektórzy mówią, że ma się tyle lat, na ile się czuje.
Ja się z tą teorią nie zgadzam.
Uważam, że ma się tyle lat, ile pokazuje metryka, ale... jest się młodym dokładnie tak długo, jak długo chce się być młodym. (U niektórych pań przeradza się to w Dzidzię-Piernik, ale ja jeszcze nie jestem w tym wieku.)
Denerwuje mnie kult młodości i chudości (zapewne dlatego, że sama chuda nie jestem i nigdy nie byłam).
Uważam, że wszechobecna presja - dokładnie tak, PRESJA - młodości, zdrowia, szczęścia i hurraoptymizmu jest nienaturalna i niezdrowa.
Noż, do licha, człowiek w pewnym wieku zaczyna odczuwać skutki tego, że lata mijają; a to skóra już nie taka, a to w stawach coś łupie, a to dłonie jakieś nieruchawe, łatwiej się męczy. Niedługo przyjdzie niedowidzenie, niedosłyszenie (mi, na szczęście, nie grozi. To już stało się moim udziałem. Utrudnia życie jak jasny gwint, ale żyć się z tym da. Tylko komfort tego życia jest nieco obniżony). Zaczną się problemy z pamięcią i inne przyjemności związane z wiekiem.
Bo starość jest etapem życia. Zmarszczki, poszarzała cera, niesprawność, konieczność zdania się na innych, umieranie...
Śmierć jest elementem życia. Strasznie ważnym, bo to życie spinającym i tym nie do uniknięcia.
Mój Boże! Kiedy się porówna, ile trwa młodość, a ile reszta życia, to można by zapytać "I o co tyle hałasu? Przecież to jest moment."
Bo jest.
No ileż tej młodości? Piętnaście, dwadzieścia lat...?
A reszta?
Króciutkie, ale najważniejsze chyba dzieciństwo (najważniejsze, bo to ono kształtuje nas na resztę życia), i właśnie starzenie się i starość. Długa, albo bardzo długa...
Wiem, to wszystko się przesunęło.
Kiedy byłam dzieckiem, to pani w wieku statecznym zaczynała się od czterdziestki. Starsza pani od pięćdziesiątki, starość to było 65 lat...
No, tak było.
Teraz o czterdziestolatkach mówi się "dziewczyny" (patrząc na moją metrykę, to świetnie!), pani w wieku statecznym to gdzieś tak 50-55 lat, starsza pani to 65, staruszka, 75 i więcej.
Pochodzę z długowiecznej rodziny. Jeżeli nie dopadnie mnie pandemia nowotworów (różnego rodzaju), to pewnie pożyję z osiemdziesiąt lat. To cholernie długo. Postęp medycyny będzie mi przedłużać - nie życie, ale właśnie starość: ślepą, głuchą, niedołężną, ale za to z tabletkami na wzmocnienie serca i na krążenie.
Ja pierdziu! Ale perspektywa!
A może będę miała "szczęście" i któryś z kolejnych guzów okaże się złośliwy i nie rokujący...
Tylko czy to jest takie szczęście?
W sumie chciałabym wychować do końca swoje dzieci i doczekać się wnuków (co zważając, że Jerzy nie skończył jeszcze dziesięciu lat, zapewne nie stanie się jutro).
No i gdzie tu miejsce na hurraoptymizm?
I z jakiego powodu - niedołężnej starości z jej przykrymi objawami, czy chorób?
Szczęście - tak!
Ale świadome, mądre szczęście; świadome swoich plusów i minusów, swoich ograniczeń i atutów.
Ale przecież nie hurraoptymizm!
Tym można błyskać, jak się człowiek na studia dostanie, czy dostanie wymarzoną pracę. Ale już codzienne podskakiwanie i pokwikiwanie z powodu tego, że się zasuwa na uczelnię, czy do pracy (nawet najfajniejszej) trąci z lekka zachowaniami psychotycznymi.
Oj, Gabrielo, Gabrielo...
Czy nie za bardzo ten włos na cztery dzielisz?
Odpowiadając na pytanie postawione w tytule - tak, starzeję się!
A kiedy przebywam wśród młodziutkich i szczuplutkich biegaczek, odczuwam to bardziej.
Tyle, że ja nie widzę w tym nic złego.
No, może lekki smuteczek odczuwam:)
PS. Abstarahując - mam coraz większy problem z Janem Pawłem II
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora alchemik (2015-01-05,22:22): Nie przestajemy się bawić dlatego, że robimy się starzy. Robimy się starzy, ponieważ przestajemy się bawić. Tylko w każdym wieku mamy inne zabawy. kokrobite (2015-01-06,06:40): Alleluja i do przodu, Gabrysiu! Uroczo to napisałaś :-) Pisz, masz taki talent literacki! Rufi (2015-01-06,08:04): Świetnie napisane :). Możesz wyjaśnić PS.? mamusiajakubaijasia (2015-01-06,13:24): Ela, to temat głęboki i szeroki.
Wiesz, jestem Polką, katoliczką, osobą wierzącą, ale i, niestety, czytającą i myślącą.
No i im więcej czytam o Janie Pawle II, tym większy mam z nim problem. Bo on o wielu paskudnych i brzydkich rzeczach wiedział, ale nic z nimi nie robił.
No - mówiąc brutalnie - był papieżem "zamiatającym pod dywan".
A ja wciąż chciałabym w nim widzieć wspaniałego, mądrego i bardzo uczciwego człowieka.
Ja wiem oczywiście, że papież (KAŻDY!) jest głową państwa, a co za tym idzie - politykiem. Polityka jest brudna - z definicji.
Ale ja wciąż w swojej naiwności chciałabym w papieżu widzieć Ojca Świętego, Wikariusza Chrystusa, Pasterza.
A te różne ohydztwa - popieranie reżimów, ukrywanie pedofilii i pedofilów, machloje finansowe, czy znajomość syfów obyczajowych Wałęsy, a jednocześnie - dla dobra polityki, Wielkiej Polityki, przyjmowanie go na prywatnych audiencjach i obiadach...
No, mam z tym problem...
W świetle tego, o co powiększa się moja wiedza, zdecydowanie łatwiej mi szanować zdeklarowanego konserwatystę Benedykta XVI - papieża, który abdykował (i nie wiemy tak naprawdę dlaczego), czy Franciszka, który całą swoją postawą potwierdza swoje słowa, że w Kościele źle się dzieje, i czas wielki to zmienić................................
Żyjemy w Polsce - tutaj Jana Pawła II krytykować nie wolno, ale obawiam się, że historia jego pontyfikat oceni bardzo krytycznie, nie odmawiając mu jednakowoż zasług na polu zlikwidowania komunizmu i podziału Europy..............................
A Ty, Ela, nie masz z nim problemu? mamusiajakubaijasia (2015-01-06,13:28): Jacku, ja wciąż się bawię; wciąż chcę się bawić i wciąż zabawa mnie bawi. I tego będę się trzymać :) Peepuck (2015-01-06,14:55): http://youtu.be/o_nNeAj6ghU Pozdrawiam serdecznie:) paulo (2015-01-07,09:12): Dzisiaj właśnie przyszedłem sobie do pracy i pomyślałem, że dawno już nic nie pisałem i moze by tak trochę o czasach minionych, a tu proszę; piękny przemyślenia :) Coś też może napiszę, ale trochę w innym duchu :) Marfackib (2015-01-07,10:09): Ktoś napisał : "W chwili w której umiera w nas dziecko, zaczyna się starość". Gabrysiu pozdrowionka :-))) Inek (2015-01-07,21:39): Św. Jan Paweł II zasługuje na szacunek, jak mało kto!
|