2014-11-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Miting, moje pierwsze spotkanie w gronie (nie)anonimowych biegaczy (czytano: 1339 razy)
Witam wszystkich bardzo gorąco, mimo że za oknem coraz chłodniej i bliżej zimy.
"Mam na imię Waldek i jestem nałogowym biegaczem".
Przynajmniej tak mi się wydaje. - Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać. Poniekąd coś w tym jest i o tym te parę słów.
Zbierałem się długi czas żeby wejść w Waszą społeczność. Długo to trwało, bo zawsze są jakieś powody: A to bo nie podołam, a to że się poddam, a to że po raz kolejny słomiany zapał weźmie górę. No niestety dla lenistwa - nie wygrało, i pomimo niewielu kilometrów biegowych, które mam na koncie, w porównaniu do całej rzeszy zgromadzonych tu biegaczy, to i tak jestem takim małym zwycięzcą, bo potrafię zarzucić coś sportowego na siebie i dać z siebie wszystko żeby dotrzeć do wyznaczonego celu.
Wszystko ma jakiś cel ... ten blog ma jakiś cel jak każdy bieg ma cel. Nigdy nie próbuję pobić kogoś, bo on biega to muszę potrenować żeby na najbliższych zawodach mu dokopać. Wiem rywalizacja jest zdrowa, ale ja póki co nie porywam się z motyką na słońce i na pewno w najbliższym czasie się nie porwę. Biegam dla siebie i każde jedno wyjście jest takim moim małym zwycięstwem. Moim nałogiem, który muszę nakarmić, bo źle się czuję na biegowym detoksie w domu przed monitorem. Portal i blog będą (na pewno, skoro już zacząłem pisać ;)) moimi mitingami z Wami i wbrew ogólnym zasadom, chcę dzięki Waszej pomocy wciągnąć się w temat jeszcze bardziej. Będę słuchał Waszych biegowych historii i będę się dzielił swoimi. Jak na spotkaniach tego typu przystało.
Wracając do celu to czy nie fajnie jest z bieganiem, że osiągając jeden budujesz bazę pod kolejny? Kolejny rekord, kolejne zawody, kolejny kilometr, kolejne to, kolejne tamto siamto. Biegowa studnia bez dna. I cieszy mnie to, że można w niej utonąć. Jeden tonie w kieliszku, my toniemy i zatracamy się w biegach. Buty biegowe i kolejne kilometry, nieistotne, ścieżek polnych, górskich czy asfaltów, daje nam zastrzyk tak silnego narkotyku, że teraz "musimy" się spotykać na imprezach i portalach żeby o tym rozmawiać. To kręci Nas wszystkich, nie ważne, czy mamy 10, 20 czy 120 lat. To jest cudowne, dlatego biegam ...
Na koniec na przekór idei mitingów, czy też spotkań, chciałbym wypowiedzieć raz jeszcze zdanie wstępu:
CZEŚĆ, MAM NA IMIĘ WALDEK I JESTEM NAŁOGOWYM BIEGACZEM ... MAM NADZIEJĘ, ŻE NIGDY NIE WYLECZĘ SIĘ Z TEGO NAŁOGU.
Pozdrawiam osoby nie biegające i tym samym życzę żeby wpadli w szpony tego nałogu ;P
Do usłyszenia
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu henryko48 (2014-11-04,20:36): Bardzo fajnie napisałeś,bieganie to świetny nałóg,nie boli po nim głowa,nie masz kaca,chce się żyć,tak trzymaj,pozdrawiam.
|