Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
165 / 193


2014-08-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
ME w Zurichu, kiedy emocje już opadną.. (czytano: 1183 razy)

 

Po ME w Zurychu w maratonie padło wiele niecenzurowanych słów pod adresem naszych zawodników, co ciekawe nawet srebro Yaredo Shegumo pozostało nieco w cieniu po tym jak zawiedli inni nasi zawodnicy ale czy faktycznie należy w ten sposób oceniać ich występ?
Zanim o tym napisze pierw polecam przeczytać poniższy artykuł jaki wykreowały Włoskie media o swoim złotym chłopaku który mimo że nie ma jeszcze doświadczenia, a maraton był jego drugim startem w tych mistrzostwach (wcześniej był czwarty na 10000m), pokazał jak trzeba wszystko zgrać, że być przygotowanym to jedno, a poza przygotowaniem liczy się jeszcze racjonalne myślenie i mocna psychika:


Podczas biegu niósł na piersi "szatański" numer 666, jednak tego dnia, jak podkreślały włoskie media biegł niczym anioł. Daniele Meucci, bo o nim mowa zdobył złoty medal w maratonie mężczyzn rozgrywanym w ramach Mistrzostw Europy w Lekkiej Atlletyce Biegnąc w promieniach przygrzewającego słońca, na trudnej, zdradliwej trasie ulicami Zurychu, Meucci wyłonił się w kluczowym momencie biegu z kilkuosobowej podążającej razem grupy. Niedługo potem przegonił liderującego do tej pory Polaka
Marcina Chabowskiego i prowadzenia nie oddał już do samego końca. Jak sam wspomniał nie patrzył tego dnia ani razu na stoper, a na ostatnim podbiegu, czuł, że musi postawić wszystko na jedną kartę. Czas 2:11:08 to dla 28-letniego Włocha nowy rekord życiowy. W listopadzie 2013 roku debiutował on na królewskim dystansie w Nowym Jorku, gdzie zajął 10 miejsce. Co ciekawe, na minionych mistrzostwach Europy połączył start maratoński, z występem na bieżni, gdzie w wyścigu na 10.000 metrów zajął 6
lokatę. "Ten sukces smakuje niesamowicie, po latach mniej lub bardziej udanych występów na bieżni, muszę powiedzieć, że to złoto, to coś absolutnie wyjątkowego" - mówił dziennikarzom Meucci. "W najbardziej optymistycznych scenariuszach nie zakładałem sobie, że to wygram, jednak wszystko tak się ułożyło, cała sytuacja w stawce, plus moje samopoczucie, że na 10 km do mety zdecydowałem zdecydowałem mocno przycisnąć.

Nie wiedziałem jak daleko przede mną jest lider. Nie patrzyłem na zegarek, nie analizowałem żadnych danych ani informacji, nic nie kalkulowałem. Słuchałem głosu mojego ciała i mojego serca.

Po tym jak Chabowski nie sprostał trudom biegu, Meucci wykorzystał swoją szanse i po objęciu prowadzenia stopniowo zwiększał przewagę. Po przebiegnięciu przez most Quaibrucke nie widać po nim było żadnych oznak kryzysu, a co za tym idzie, niedługo potem owinięty włoską flagą szczęśliwy mógł przybijać piątki z kibicami. Tym samym dołączył do plejady włoskich legend maratonu wygrywających niegdyś maraton podczas europejskiego czempionatu jak Stefano Baldini, czy Gelino Bordin. "Atmosfera
była niesamowita, ludzie dookoła trasy swoim głośnym dopingiem sprawiali, że biegłem jak na skrzydłach. Meucci, jak podkreślali włoscy dziennikarze wyglądał jak "wesoły niedzielny biegacz" gdy po raz czwarty tego dnia pokonywał podbieg pod wzgórze Seilergraben. Wyglądało jakby nie stanowiło to dla niego wielkiego wyzwania. Na mecie czekała na niego żona Giada z dwójką dzieci: 2-letnim Dario i 10-miesięczną Noemi, " To była naprawdę trudna, wymagająca trasa, na ostatnim okrążeniu, mimo że może
faktycznie nie było tego po mnie widać, byłem mocno zmęczony. Jednak cały czas mocno wierzyłem w to co robię, w myślach widziałem mojego synka czekającego na mnie na mecie i to dodawało mi sił" - wyznał Meucii. "On nie umie jeszcze mówić, jednak spójrzcie na niego, wygląda na naprawdę szczęśliwego i dumnego z taty" - dodał szczęśliwy Włoch

"W zeszłym roku, gdy ukończyłem maraton w Nowym Jorku, po latach biegania na bieżni, odkryłem zupełnie nowy dla mnie wspaniały wymiar biegania. Nagle zdałem sobie sprawę, że maraton to moja przyszłość. Z tą myślą też szykowałem się do dzisiejszego biegu i ostatecznie wygrałem złoto. Nie mogło być lepiej." - zakończył nowy mistrz Europy

Zatem postaram się w miarę krótko po przestudiowaniu również wypowiedzi samych zawodników jak oceniam ich start:

Henryk Szost: Ruszył w pierwszej grupie, jednak już na drugim podbiegu widzę że niespodziewanie odstaje i już dalej nie liczył się w rywalizacji, na tym etapie zawodnicy nieco podkręcili tempo w pogoni za Marcinem Chabowskim, mimo to dla Henryka tempo było bardzo spokojne tym bardziej pod górę czy zatem nie był przygotowany? i co się takiego wydarzyło?

Łatwo jest krytykować i zapewne tak bym zrobił bezpośrednio po biegu, jednak doszukałem się informacji jakiwe wstawił na swoim profilu na facebooku:

Obóz w St. Moritz przebiegł bardzo bobrze i mimo to że wiele osób tam chorowało mi udało się wybronić i zrealizować trening jakiego nigdy jeszcze nie zrobiłem na super szybkościach pierwszy raz bez urazów bez kontuzji i bez przerw w treningu . Byłem bardzo zadowolony specjalnie wróciłem samolotem aby zaoszczędzić jak najwięcej zdrowia i ustrzec się przed ewentualną chorobą lub nadmiernym zmęczeniem spowodowanym powrotem samochodem. Po powrocie do domu wyszedłem na popołudniowy trening i
wszystko było dobrze cieszyłem się z dobrej dyspozycji . Rano obudziłem się z lekkim bólem gardła myślałem że to powód zmiany klimatu i wszystko szybko minie , tym bardziej że anginę już przechodziłem kilka tygodni wcześniej , niestety wieczorem było już tylko gorzej gorączka i nawrót choroby dwa tygodnie przed startem . Szybko włączyłem mocny antybiotyk który brałem przez 5 dni gorączkę udało się szybko zbić i na ok 9 dni do startu byłem z powrotem na nogach. Antybiotyk odłożyłem w środę a w
niedziele miałem zrobić trening który miał zadecydować o moim starcie na ME w Zurichu . W niedziele przebiegłem 30km zgodnie ze wskazówkami trenera w tempie 3.28/km co uświadomiło mnie że choroba mogła nie zrobić aż tak wielkiego spustoszenia . Wielokrotnie startowałem z urazami i lekkimi kontuzjami i zawsze udawało się mi połamać 2.10 nigdy nie próbowałem tego wariantu po antybiotyku byłem optymistycznie nastawiony , tym bardziej ze trening wypadł dobrze . Niestety była to tylko dobra
dyspozycja spowodowana odbiciem się organizmu po chorobie. W niedziele po treningu wszedłem w mocną dietę myślę że to był błąd ponieważ wątroba obciążona antybiotykami jeszcze bardziej została obciążona dietą która moim zdaniem bardziej zaszkodziła niż pomogła przynajmniej tak mi się wydaje . We wtorek przyplątał się dodatkowy uraz mocne obicie kości piszczelowej i krwiak . Pomyślałem wtedy że jeżeli choroba mnie nie zatrzymała to jakieś obicie też tego nie zrobi . Byłem bardzo zdeterminowany
myślałem tylko o starcie o medalu . W dniu startu wszystko było dobrze ból nogi był do przyjęcia pogoda dobra i oczywiście bojowe nastawienie . Taktyka była taka że biegnę jak najdłużej w pierwszej grupie i po ocenie zawodników i trasy na około 30 km ruszam do boju . Niestety już na 5 km poczułem mocny ból wątroby był to dla mnie szok bo nigdy jeszcze na maratonie nie bolała mnie wątroba , na 7km nogi zrobiły się ciężkie myślałem że to lekki kryzys ale niestety nie mijał . Tempo biegu nie było
mocne zazwyczaj maratony biegnę ze średnią prędkością 3.02-03/km i nie robi to na mnie wrażenia tu problemy były już na 10km nie mogłem utrzymać grupy ból w okolicy wątroby i ciężkie nogi nie chciały iść. Na 15km uświadomiłem sobie że ten kryzys nie minie i postanowiłem skupić się na biegu dla drużyny ale nawet to nie było możliwe. Na 31km kiedy chciałem wziąć picie na punkcie nogi mi się ugieły i wylądowałem na ziemi , potem pamiętam już tylko że trenerzy próbowali mi pomóc i że włożyli mnie
do karetki . to wszystko co mogę wam napisać o tym co działo się przed i w czasie biegu"



Zatem uważam że Henryk jeżeli faktycznie brał wcześniej antybiotyk i miał problemy zdrowotne powinien odpowiednio wcześniej poinformować o tym opinię publiczną, wówczas zapewne był by zrozumiałe że organizm jest osłabiony i może mięć problemy na trasie... a tak mleko się rozlało i nie wiedząc z jakimi problemami borykał się wówczas Henryk najlepiej było napisać że pobiegł tragicznie....
Przypominam zatem że Henryk Szost pięciokrotnie złamał barierę 2:10 minut, do niego należy rekord Polski w maratonie i tutaj szacunek mu się jednak należy. Wszak po raz drugim z rzędu schodzi z trasy podczas ME i nie powinien brać na siebie może aż takiego ciężaru odpowiedzialności i w danym roku startować co najwyżej w dwóch maratonach, jakby nie patrzeć w kwietniu biegł jeszcze maraton w Warszawie i zapewne organizm jeszcze do siebie nie doszedł po tak wyczerpującym biegu


Błażej Brzeżiński: W tym roku nie dysponuje już taką forma jak jeszcze rok temu, było to widać chociażby po starcie MP w Warszawie w maratonie czy też w biegu Dominika na 10km. Nie zanotowałem wcześniej jednak jego żadnego startu gdzie zszedłby z trasy dlatego mocno wierzyłem że w razie jak drużyna zacznie się sypać, to dotrwa jakoś do mety i jest szansa że będziemy mieć wysoki medal chociażby drużynowo im swoim bojowym nastawianiem sprawi że jak jeden z naszych
zejdzie to jego wynik na mecie może mieć kluczowe znaczenie.., indywidualnie wiedziałem że liczyć się nie będzie. Czas jego końcowy (2:25) jest słabszy od pierwszej kobiety ale szacunek jednak jak dla mnie ma że mimo wiele przeciwności do mety dobiegł...

Na swoim profilu powiedział :"Im bardziej człowiek się stara, to nie wychodzi .Dziś wszystko było na NIE, jednak powiedziałem sobie, że dojdę choćby na kolanach..

Startem tym udowodnił że mimo to warto dać mu kredyt zaufania, jeżeli nie będzie zawodników do składu z lepszą predyspozycją w danym roku to można na niego liczyć

Marcin Chabowski Najbardziej chyba kontrowersyjna postać, zarówno na zawodach jak i poza...
Wróćmy jednak do wydarzenia z 17 sierpnia. Tuż po starcie utworzyła się spora grupka, tempo pierwszej piątki bardzo spokojne (15.48) czyli gdyby utrzymać to tempo wynik końcowy wynosiłby ok 2:14, mniej więcej na 7km samotnie rusza do boju Marcin Chabowski i każda kolejna piątka jest niewiarygodnie szybka i tak 15.23, 15.02, 15.10, 15.12, 15.44

Dla porównania żeby zdobyć srebro wystarczyło mieć takie międzyczasy: 15:48; 15:31; 15:24; 15:27; 15:36; 15:42; 15:41; 15:57.

W każdym, praktycznie artykule widzę błędy gdzie podają że Włochy czy Shegumo w końcówce przyśpieszył itp, każdy z nich w pogoni za Chabowskjm siadł, z czego Włoch najmniej z tej pogoni zwyczajnie stracił. Trasa była niezwykle trudna technicznie na 4 pętla gdzie w drugiej części każdej pętli był wymagający podbieg. Trasa zdecydowanie nie była na wyniki a Marcin pobiegł jak typowy amator gdzie szybko zaczyna i szybko skończył.

Jedno muszę przyznać że przeciętnemu amatorowi który nie zna się na sporcie wyczynowym przysporzył wiele emocji. Ja zakładałem że wytrzyma do 30km (prowadził nieco dłużej).

Ma sądzę słabą psychikę i stąd ta jego próba ucieczki, do publicznej wiadomości podał że tempo było za wolne, a co zatem miałby powiedzieć Włoch który jest znacznie szybszy od Marcina...?
Bzdurą jest sugerowanie się rekordem życiowym Włocha w maratonie, trzeba było spojrzeć na jego PB na 10000m i półmaratonie.

Dla Marcina zwyczajnie tempo było za mocne, stąd ta kolka wątrobowa, ja przechodzę to też czasami i w każdym przypadku dzieje się to kiedy narzucam zbyt intensywne tempo w stosunku do swoich możliwości, nigdy nie występuje jak robię zwykłe wybiegania, zawsze puszcza jak zwalniam. Uważam że Marcin by dobiegł na przyzwoitym miejscu gdyby w odpowiednim momencie zwolnił. Od 7km do 27 km średnio biegł po 3.02/km to musiało się tak skończyć. Mam żal że myślał tylko o sobie, a nie o drużynie.
Spotkałem się ze stwierdzeniem że jest jeszcze młody niedoświadczony, a Włoch ma jeszcze mniejsze doświadczenie mimo to pokazał że poza przygotowaniem liczy się umiejętność wykorzystania wiedzy i mocna psychika.

Yared Shegumo Mamy srebro, ale opinia publicznie zachowała się delikatnie mówiąc rasistowsko, że ma inny kolor skóry itp i że nie jest Polakiem!! Jak można tak twierdzić skoro nie wiedzą jaką drogę Yared przeszedł by zdobyć obywatelstwo. Biega z orzełkiem na piersi, trzyma Polką flagę. Podobnie jak że ojcem, Ojcem jest ten kto płodzi u ucieka z domu bo boi się odpowiedzialności, czy ten kto wychowuje..?!!!

Skoro Polska dała mu warunki dlatego by czuł się w naszym kraju dobrze to jest wart tego by jak najbardziej czuł się Polakiem i ma nasze obywatelstwo. Zaufał mu Marek Tronina (dyr. Maratonu Warszawskiego) dał mu wsparcie, podobnie jak wcześniej P.Ochal.


Yared w pełni zasłużył na to srebro, wbrew opinii publicznej dużo osób stawiało właśnie na niego że zdobędzie medal. Wygrał ostatnie dwa maratony z wynikami po 2:10. Nabrał doświadczenia i pewności siebie. Gdyby nie pacemakerowanie Marcina i nadanie bardzo szybkiego tempa, kto wie jak to by się skończyło gdyby trzeba było rozegrać bieg na ostatnim metrach..?


Przed maratonem tak obstawiałem: (w nawiasie wynik końcowy)
Zwycięzca maratonu 2:11.05 (2:11.08)
Henryk Szost 2:11.23 (nie ukończył)
Marcin Chabowski 2:13.45 (nie ukończył)
Błażej Brzeziński 2:19.40 (2:25.17)
Yared Shegumo 2:12.10 (2:12.00)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


benek (2014-08-28,16:15): Nie wiem na podstawie czego piszesz, że opinia publiczna zachowała się po rasistowsku. O tym medalu było bardzo głośno w mediach i pisanych i telewizyjnych i każdy pisał/mówił o Yaredzie bardzo dobrze. Czekam na wpis o występie w Szwecji :)
Krzysiek_biega (2014-08-28,16:26): Piotr na kilku portalach o Yaredzie komentowano na forum pod newsem, gdzie nie ma obowiązku logowania. O Szwecji będzie w ciągu najbliższych siedmiu dni.
Krzysiek_biega (2014-08-28,16:34): http://eurosport.onet.pl/lekkoatletyka/yared-shegumo-biegnie-po-historyczne-srebro/pczp9 Tutaj w linku masz Piotr jeden z licznych artykułów gdzie jest możliwość komentowania, niestety tych o których też nie chciałbym słyszeć..
benek (2014-08-28,19:06): Przecież nie od dziś wiadomo jak wyglądają komentarze anonimowych czytelników. Media pisały o Yaredzie tylko dobrze. Komentarze to inna sprawa.
suchy (2014-08-28,21:42): Wszechwiedzący... Krzysiek, lubiłem czytać Twoje wpisy bo były bardzo emocjonalne, czasem naiwne, czasem nie było wiadomo o co Ci chodzi, czasem pisałeś bzdury i głupoty, jak teraz. Masz swój specyficzny dysortograficzny styl, jesteś więc orygonalny i dobrze. Każdy jest inny, każdy ma swoje "+" i "-" ale mam pytanie. Czy czasem czytasz to, co napisałeś i zastanawiasz się nad tym? Ja myślę, że nie, ale to Twoja brocha i nie mój interes :) ale po przeczytaniu tego wpisu żal "żopę" mi ściska... PS. Jak to było z Kenijczykami w Szczecinie od Piotra i od Węgra?
Krzysiek_biega (2014-08-28,22:33): Piotr (Suchenia) każdy ma swój styl i tematy. Jest księgarnia: wchodzisz i kupujesz wszystko czy masz swoim ulubionych autorów? Ja mam swoje przemyślenia i przelewam to na wpis na blogu, Ty możesz zawsze być naiwni że będzie dobrze...... Mam swoich już wybranych na których wpisy na blogu już nie wchodzę bo zwyczajnie są przekupieni przez firmy które w zamian za dobre recenzje dają im sprzęt do biegania...
Krzysiek_biega (2014-08-28,22:51): I jeszcze jedno Piotr mnie zastanawia (Suchy) Czy na prawdę tak z Tobą źle że sądziłeś że Marcin na tak trudnej trasie jest w stanie pobić rekord życiowy? Przecież nie byłoby tematu gdyby uciekał ale nie w taki sposób... Zwróć uwagę co obstawiałem że ukończy z wynikiem nieco powyżej 2:13. Osobiście kibicowałem Shegumo który został nieco w cieniu Marcina komentatorów na Eurosporcie i w pewnym momencie nawet myśleli że zszedł z trasy...
Krzysiek_biega (2014-08-28,23:00): PS Było dwóch komentatorów z Onetu którzy wymagali usunięcia. Proszę się logować z pełnymi danymi jeżeli nie chce być zlekceważony
Krzysiek_biega (2014-08-28,23:06): Co do amatora, dziś ciężko określić kto jest zawodowcem a kto amatorem, Japończyk Yuki Kwauchi potrafi maraton po 2:10 pobiec w odstępie dwóch tygodni i nazwany jest amatorem.... Więc w niektórych przypadkach to zaszczyt i nie ma co się obrażać:)







 Ostatnio zalogowani
Piotr Fitek
02:04
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |