Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [29]  PRZYJAC. [86]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
robaczek277
Pamiętnik internetowy
FunOfRun

Jacek Będkowski
Urodzony: --
Miejsce zamieszkania: Łowicz
95 / 197


2014-06-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Łódź Maraton Dbam o Zdrowie – 13.04.2014 (czytano: 387 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: funofrun.bloog.pl/id,341062304,title,Lodz-Maraton-Dbam-o-Zdrowie-13042014,index.html

 

W Łodzi maraton biegłem pierwszy raz. W biegu reprezentowałem firmę, która jednocześnie była sponsorem biegu. To bardzo miłe bo z całej korporacji biegło nas tylko 9 osób maraton. Dużo liczniejszą grupę stanowili biegacze na 10km. Ja dodatkowo miałem prowadzić bieg jako pacemaker na czas 3:15:00 to też uczyniłem. Do Łodzi pojechaliśmy już w sobotę aby na spokojnie odebrać pakiet startowy a ja dodatkowo miałem odprawę pacemakerów. Był to mój debiut w tej roli, dlatego nie wiedziałem czego się spodziewać. Mieliśmy plan aby pozwiedzać miasto ale ja mieszkałem w Łodzi 4 lata to nie za bardzo chciałem a reszta też nie kwapiła się do wyjścia. Jak się okazało nikt nie miał ochoty chodzić ulicami miasta. Po przygotowaniu sprzętu na bieg spokojnie poszliśmy spać.

Kolejny dzień nie zapowiadał się najlepiej, było zimno z rana ale pogoda bardzo się poprawiła i panowały super warunki do biegania. Jak się dowiedziałem jeszcze przed biegnie w tej edycji zmieniono trasę biegu ze względu na liczne remonty w mieście. Trasa miała być pofałdowana i do 21 km taka była. Jeszcze przed półmetkiem czekały nas dwa dość spore podbiegi. Meta usytułowana była oczywiście na Atlas Arenie z piękną oprawą.
Długo nie zdejmowałem warstw ubrania aby jak najmniej tracić ciepła dlatego na sam start udałem się dość późno. Parę minut przed startem spotkałem drugiego chłopaka, który razem ze mną miał prowadzić bieg na ten sam czas. Postanowiliśmy, że obie połowy będziemy biec równo. Od samego początku dużo rozmawialiśmy razem a ja często kontrolowałem czas, praktycznie przeliczając każdy „km”. Nie udało mi się zdobyć opaski z rozpiską dlatego musiałem tak sobie radzić. Przyznam, że nie jest to najlepsze rozwiązanie. Już po kilku pierwszych kilometrach mieliśmy troszkę zapasu na planowany czas i staraliśmy się zwalniać ale nie za bardzo nam to wychodziło. Jak się okazało na półmetku mieliśmy prawie minutę zapasu. Nie było tragedii ale troszkę odbiegaliśmy od założeń. Na 26 km straciłem kolegę do prowadzenia biegu, chyba górki dały mu się we znaki bo zakomunikował mi że musi do toalety i już go nie widziałem aż do samej mety gdzie przyszedł pokibicować. Od tego feralnego 26 km biegłem już sam dalej prowadząc dość liczną grupę biegaczy. Tak mi się wydaje, że dalej delikatnie przyśpieszałem. Nie chciało mi się liczyć każdego km dlatego obliczałem kiedy powinienem pojawić się na 30, 35, 40 km. Tak doleciałem do 38 km i jedna z osób na trasie krzyczy do mnie że źle biegnę bo jeszcze 4-5 km wcześniej biegło za mną sporo biegaczy a teraz 4-5. Zacząłem szybko kalkulować i wyszło mi że teraz to mogę bardzo spokojnie biec. Chyba brak kontroli i liczne podbiegi wykończyło biegnącą grupę. Starałem się hamować jak mogłem ale było to dziwne uczucie, że mając jeszcze bardzo dużo sił musze zwalniać, tym bardziej że czułem jak blisko jest meta. Robiłem co mogłem i spokojnie wbiegłem na metę z czasem 3:14:35 co było tylko 25 sekund szybciej od zakładanego czasu. Jak się później dowiedziałem inni prowadzący mieli problemy na trasie i dobiegali sporo później niż zaplanowane. Ja czułem się świetnie i miałem ochotę pobiegać jeszcze więcej. Czułem się jak bym przebiegł może jakieś 20k. Dodam jeszcze że przez cały tydzień nie robiłem sobie odpoczynku i jeszcze w sobotę rano przed startem poszedłem na 20 km wybieganie. Oczywiście w poniedziałek poszedłem normalnie na trening aby nie tracić czasu. Wydaje mi się że byłem w tym czasie w bardzo dobrej dyspozycji i mogę tylko się domyślać, że biegnąc na własny wynik mogłem pokusić się o życiówkę a może nawet złamanie 3 godzin. Teraz to już tylko gdybanie. Bardzo mi się podobało prowadzenie biegu pewnie dlatego, że to nie był bieg na maxa. Dodatkowo pobiegłem tyle ile miało być co cieszy. Teraz czekam na kolejną szansę prowadzenia biegów.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
42.195
05:30
biegacz54
05:14
Henryk W.
04:23
 Van Basten
03:52
Zając poziomka
02:31
Andrea
00:03
STARTER_Pomiar_Czasu
23:04
Gryzli
22:36
INGL66
22:31
MagKosz
22:24
rys-tas
21:59
kos 88
21:54
BOP55
21:50
egus75
21:50
Stonechip
21:47
Admin
21:46
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |