2014-04-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| PPPPPCR – znów się bawię alfabetem. (czytano: 416 razy)
Wypadałoby rozszyfrować ten zlepek, który od kilku dni kołacze mi się po głowie i nie napawa mnie bynajmniej radością. Wręcz przeciwnie ! Smutkiem jeno samym i żalem nieutulonym !
Pięta, pęcherze, porażka i pas po Crossie Ostrzeszowskim. Tyle tytułem wyjaśnienia. Teraz pora na rozwinięcie. Ponad 21 km nieustającego bólu. Achilles nie dał za wygraną ! Spowolnił mnie już na samym starcie i zamiast ruszyć z kopyta jak młody źrebak poczłapałam jak stara wysłużona klacz. Porażka ! Ale od początku. Wstałam o 4:30 rano ( a ja nienawidzę tak wcześnie wstawać, bo ja sową jestem a nie skowronkiem ) żeby się zawieźć do Ostrzeszowa. Ponad 150 km nudnej jazdy, ale nie chciałam być na ostatnią chwilę. Przy życiu trzymało mnie jedynie radio i myśl o zielonej kropce. Znajomy parking, znajomy stadion i znajoma atmosfera pikniku. O, to lubię ! Umiarkowana ilość zawodników, co nie czyni wrażenia przytłaczającego anonimowego tłumu. Tu się JAKBY znamy. Nawet byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam ekipy zawodników z innych krajów, w tym spora ciemnoskóra reprezentacja ! Nie wiem czy z Kenii, chociaż Kenia wydaje się być ostatnio wszędzie. Nie przypuszczałam, że ten bieg ma taką rangę i cieszy się taką popularnością !
Ale co tu się dziwić ? Wszak to najstarsza impreza biegowa organizowana w Polsce nieprzerwanie od 1965 roku. Okazuje się, że Cross to nie tylko zwykłe zawody sportowe. Organizatorzy przywiązują dużą wagę do całej oprawy - otwarcie odbywa się zgodnie z ceremoniałem olimpijskim a zawodnicy mają do pokonania różne dystanse. Ponadto w tym samym czasie rozgrywane są różne biegi na różnych trasach. Tegoroczny Cross okazał się dodatkowo jubileuszowym, bo był to 50 Cross Ostrzeszowski i został dedykowany olimpijce, a jednocześnie honorowej obywatelce miasta: Marii Kwaśniewskiej-Maleszewskiej. To jej wizerunek widnieje na tegorocznym medalu.
Zaparkowałam niemal na tym samym miejscu. Dziwne ! Jakbym w ogóle nie wyjeżdżała ! Jakby to było wczoraj ! A to przecież cały rok ! 365 dni ! I oto znów tutaj jestem!. Ciekawe czy ten źrebak, który tak mi się spodobał w ubiegłym roku będzie pasł się w tej samej zagrodzie ? Jeśli tak to już nie źrebak a piękny młody koń. Odebrałam numer i pakiet startowy. I po raz kolejny byłam mile zaskoczona. Odkryłam dziwną prawidłowość a mianowicie: im wyższe wpisowe tym uboższy pakiet startowy. Jak dotąd się sprawdza, bo Poznańskie wpisowe do niskich nie należało a pakiet nazwałabym wyjątkowo skromnym. W przeciwieństwie do Ostrzeszowskiego. Tutaj wpisowe było naprawdę niskie a pakiet przebogaty. Aż głupio, gdy się taką wypchaną torbę odbiera ! Nie było biletów na basen, które w pakiecie przysługiwały wszystkim startującym w ubiegłym roku. W tym roku TYLKO zwycięzcom medali. Trudno. Sama sobie kupię. Poszłam na basen, zagadałam bileterkę i kierowniczkę, specjalnie dla mnie otworzyła kawiarenkę i zrobiła mi kawę. Potem potruchtałam na linię mety. Pogaduszki z innymi biegaczami i start. Wszyscy ruszyli do przodu i ja też a przynajmniej tak mi się wydawało. Jak to można oszukać umysł ! Bo umysł chciał, ale nogi nie bardzo, więc zaczęły zwalniać. Tego się nie da opisać!. Szarpnięcie od samego początku a potem tylko gorzej. Porównać to mogę tylko do ciągnięcia betonu po asfalcie. Trasa ta sama – trzy męczące kokardki w większości pod górę a na końcu bieg przez piach może kilometr przed finiszem na płycie stadionu. Całą drogę zastanawiałam się : Co dalej ? Jaki jest sens biegania przez 21 km gdy każdy krok to ból ? Był nawet taki moment, że chciałam się poddać ! Ale zaraz przywołałam się do porządku. Powtarzałam sobie próbując równocześnie zrozumieć sens tych słów, że PASUJĘ po Crossie. Że już NIC nie pobiegnę w tym roku, że to KONIEC. Korony nie będzie. Zagroda była pusta – źrebaka nie było. Wczoraj zapłaciłam kolejne wpisowe…………..
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Namorek (2014-04-17,20:42): Boli tu i tam ale jednak nas coś ciągnie do biegania :-) paulo (2014-04-18,22:10): Podziwiam Cię, że znów się zdecydowałaś na Koronę. Na pewno to bardzo motywuje do biegania. Będę trzymał kciuki jacdzi (2014-04-19,07:12): Jestes bardzo silna, nie tylko fizycznie ale tez psychicznie. Walka z bolem Achillesa do latwych i przyjemnych nie nalezy!
|