2013-08-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| It"s not always easy (czytano: 1768 razy)
To był ciężki tydzień. Logistycznie, organizacyjnie, czasowo. Zdarzało się, że wpadałam z pracy do domu na ostatnim oddechu, wrzucałam biegowe ubranie no i off we go. Zdarzało się też, że siedziałam pochylona nad planem treningowym i kresliłam wielkie strategie na kolejny dzień. Co, z kim, kiedy, gdzie. Tak, aby o niczym nie zapomnieć i dodatkowo wygospodarować jeszcze czas na bieganie. Oj, łatwe to to nie było.
Organizm definitywnie odczuwa wzrastaj±cy kilometraż. Na szczę¶cie (i oby tak pozostało do końca) nic szczególnie bardzo mnie nie boli (bo boleć to zawsze co¶ boli ale tak hmm.... do zniesienia)). ¦pię natomiast snem kamienny. Dochodzi do tego, że nastawiam dwa budziki, aby mieć pewno¶ć że nie za¶pię!
Może i łatwy ten tydzień nie był. Pogodzenie wszystkich i wszystkiego graniczyło z cudem. Nie mniej zamykam tydzień wynikiem 57 km i jestem z tego powodu niezmiernie dumna!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2013-08-25,23:03): im trudniej na treningu, tym łatwiej na zawodach - mój ulubiony oszukiwacz ;) Aga Es (2013-08-25,23:23): Mam taka nadzieje ze to dział:a:) paulo (2013-08-26,09:10): imponuj±cy kilometraż! Gratuluję. Czyli jeste¶ bardzo dzielna :) Aga Es (2013-08-26,12:06): Staram się Paweł, staram:) bartus75 (2013-08-28,11:58): gratuluje Ci ... wiesz czego?
snu kamiennego ...
ja niestety cierpię na bezsenno¶ć
a to bardzo Ľle wpływa na całe moje samopoczucie
tak fizyczne jak i psychiczne Aga Es (2013-08-29,07:39): Bezsenno¶ć?Od długiego czasu? Nie zazdroszczę :(
|