Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
134 / 338


2013-08-11

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
percepcja (czytano: 483 razy)

 

Lubię niektóre słowa kończące się na "cja", w tym jedno bardzo - Percepcja.
To taki jakiś dziwny dodatek, czy jak to się tam zwie, co nadaje szczególności temu tamtemu słowu. Im coś dziwniejsze, tym bardziej mi się podoba, pewnie dlatego, że i ja jakiś dziwny jestem ;)

Anyway...
Jakby mi ktoś dzisiaj (czytać Niedziela) podłączył elektrody, lub inne tego typu, następnie podłączył jakiegoś niebiegającego osobnika i zrobił mu projekcję doznań i przeżyć, zapewne ów nie-biegacz ruszył by swój leniwy tyłek z kanapy i pognał do lasu.
Uwielbiam, loffciam wręcz (jakby to napisali fejsowi gimnazjaliści ;)) taki las, jaki dzisiaj zastałem.
Czasem jakiś lekki powiew, niczym lajtowaśny zefirek, albo podmuch wiewiórki, do tego małe chmurki, które w zasadzie nie przeszkadzały słońcu oślepiać mi drogi, muskając i opalając moje ciało.
Było czadersko śmigać i podziwiać te wszystkie okoliczności przyrody, kiedy to czasem poza własnym, cichym oddechem, słychać specyficzną głuchowatościowatość lasu z leniwie odzywającym się już wspomnianym zefirkiem.

Nie wiem czemu, ale przeważnie takie coś spotyka mnie, kiedy akurat przypadkiem postanawiam polatać sobie na total luzie, bez kontroli tempa, tętna. Zbieg okoliczności? czy może jednak zwoje mózgowe tak się cieszą na luźnowatość? ;)

W piątunio zaraz przed końcem pracy zaczęło lać w ZG. Po powrocie do domu i cośtam cośtam, wskoczyłem w ciuszki biegowe i pognałem na luźne śmiganko. Miny ludzi w mijających samochodach był bezcenne. Leje, a tu nagle pomyka rozbawiony kolo w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach.
Kiedyś jak mnie przyczają ci z wariatkowa mogą pomyśleć, że nawiał im ktoś z rewiru ;)

Jak dla mnie, latanie w letni deszcz to coś wysmerfionego na maxa.
Leciałem niczym na jakiś dopalaczach, ale to chyba za sprawą dnia przerwy, a może to właśnie zasługa deszczu? bynajmniej aż mi się nie chciało do domu zawijać.

Te dwa dni przedzielone były jeszcze lekkim hardkorem, mianowicie sobotnie 33km, które mógłbym osobno opisać na bank na kilka stron. Doznania podczas długich wybiegań zawsze mam specyficzne, tym razem jednak, mimo jakiegoś ciężkiego początku, rozkręciły się na dobre i w pełni wylatałem to, co sobie wymyśliłem. Oczywiście pogoda również była czaderska, aczkolwiek w pewnym momencie trochę aż za ciepło było od słońca.


Trzy dni, każdy inny od siebie, każdego inaczej "przeżyłem", lecz każdy zostawia miłe wspomnienia. Ciekawe jakby to było scalić te trzy "bieganka" razem, wyszedłby niezły magiel. Takie bieganie ładuje akumulatory mentalne, bo nie wiem, ale ciągle mi mało i mało... Czy mówiłem kiedyś o narkobieganiu? bieganie to narkotyk ;)

o czym to ja?.... aaa Percepcja
szkoda, że tej percepcji nie można jakoś zapisać. Czasem lubię wracać myślami do różnych biegowych sprawek.


Fotunia z jednych, takich biegowych sprawek właśnie, kiedy to czasem można sobie pofolgować ;)
Reksio ze mnie mizerny ;)


niechcący zacząłem w niedzielę, a skończyłem w poniedziałek, zatem ohhh nowy tydzień już rozpocząłem. Nowe bieganie przede mną. Będzie czad :)




aloha

pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Emi (2013-08-12,06:57): Głodny Reksio z metką w gębie;) chyba jeszcze przed obiadem...pamiętam tę fote, chyba nawet ją pstrykalam....czadowy to był weekend:))
snipster (2013-08-12,08:58): Emi, ja już nie pamiętam czy Ty, czy Aga robiła te foty wtedy :P
dario_7 (2013-08-12,09:07): No i całkiem fajnie, że każdego dnia coś innego, bo inaczej szłoby się "zaćpać" ;)))
snipster (2013-08-12,09:22): Dario, niektórzy mówią, że bieganie to monotonia... dziwacy jacyś ;)
jacdzi (2013-08-12,09:29): Bieganie nie jest monotonne, zawsze mozna biegac w roznych miejscach, w roznym towarzystwie, no i te podniecajace endorfinki! cja: wieczor, naga egzotycznej urody dziewczyna, prawdziwa internacjionalizacja, troche slownych zmagan-oracja, potem szybka kolacja... co tam bede kombinowac SEKS i juz.
snipster (2013-08-12,10:00): zgadza się Jacku, każde bieganie jest inne ;) odnośnie -cji, kolacji, i innych nacji to ja zawsze lubię takie oracje ;)
(2013-08-12,21:05): generalnie człowiek biegający jest odporny na pogodę - nie wie ten, co nie spróbował :-)
snipster (2013-08-12,21:15): odporny ale nie całkowicie ;) biegacz to nie terminator, chociaż czasem można mieć takie wrażenie odnośnie niektórych ;)
Aga Es (2013-08-12,22:58): "Niechcący zacząłem w niedzielę a skończyłem w poniedziałek".Dobre:)))
snipster (2013-08-12,23:08): Aga :) no tak wyszło... ;)
Truskawa (2013-08-13,13:02): Obecnie 30 kilosów bardzo przemawia mi do wyobraźni, bo nie jestem stanie przebiec więcej niż dyszkę. :) Graty. Fajne bieganie. :)
snipster (2013-08-13,13:06): Iza, to prosta sprawa, kiedyś tak myślałem, że 30 to jak trzy razy dyszka, jednak po każdej dyszce wrażenia są empirycznie sprowadzane do zależności, że im dalej... tym ciężej podwójnie :) pierwsza trzydziestka jest ciężka, kolejne zaś przejawiają się jako dobre znajome ;)







 Ostatnio zalogowani
bobparis
22:03
Marco7776
21:59
aga74
21:57
Dajesz Byku
21:54
gabo
21:45
kos 88
21:39
przemek300
21:37
INVEST
21:33
Yatzaxx
21:32
Bartaz1922
21:29
Robert alias Przepiórka
21:28
chris_cros
21:23
jantor
20:44
ruda17347
20:38
Wojciech
20:34
stanlej
20:34
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |