2007-11-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| [*]... (czytano: 78 razy)
Przyjechałem do rodzinnego miasteczka - Łęczycy, aby zapalić świeczki na grobach najbliższych.
Raniutko, przed wizytą na cmentarzu zaaplikowałem sobie lekkie 11km. Pętelka do jednostki wojskowej i powrót - jak to miło powspominać początki biegania. To właśnie na tej drodze zaczynałem, wlokąc się po 8'/km i pokonując, jak wtedy myślałem rekordowy dystans 5km...
Teraz biegam trochę szybciej, dystanse są nieco większe, a poziom frajdy jaką daje bieganie ciągle rośnie.
Sporadycznie udaje mi się tam pobiegać, ale jeśli już to zawsze zbiera mi się na wspominki. :)
Wieczorkiem wybraliśmy się do mojego chrześniaka - Huberta. Dawno go nie widziałem, chłopak rośnie jak na drożdżach.
Jego tatuś namber łan jest w Iraku, a ja tak rzadko mogę Hubinia odwiedzać... Mam wyrzuty sumienia, ale niestety, czasu się nie oszuka...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |