Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
99 / 193


2012-07-25

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Niemiecka perfekcja:) (czytano: 1039 razy)



Okres wakacyjny sprzyja rozleniwieniu, dlatego trzeba czasami podjąć jakieś postanowienia, coś dzięki czemu będziemy bardziej zmotywowani do realizacji swoich planów. Jednym z takich startów był bieg w niemieckiej Getyndzie. Już w maju zachęcono mnie do jego udziału, z racji tego iż Toruń jest miastem partnerskim Getyngi, dlatego dołożono wszelkich starań żeby trzech biegaczy z naszego miasta udało się do nich na bieg. Tak wiec w poniedziałek 16 - go lipca ruszyliśmy do nich na bieg autobusem rejsowym który jechał aż do Stuttgardu. Po 12 tu godzinach nocnej jazdy dotarliśmy na miejsce. Hotel mieliśmy zaledwie 500m od przystanku. Po zakwaterowaniu i krótkim odpoczynku udałem się na lekki trening biegając okrążenia wokół pobliskiego jeziora (pętla ok. 2.2km). Pokonując ok 15km stwierdziłem że dobrze że tak wcześnie tam dotarliśmy bo kiepsko mi się oddychało i następnego dnia nie dałbym rady wystartować. Po przespanej nocy tym razem zawziąłem się i już o piątej rano ruszyłem na lekkie rozbieganie przed śniadaniem, tym razem dobrze zniosłem ostatni kilometr kontrolny, wszak nie biegłem na czas, bo nie robię tego na odcinkach gdzie nie mam wymierzonej trasy, lecz biegłem na samopoczucie. Start miał być w środę o godz. 20.20. Z racji jakiś robót trasa w tym roku miałaby być zmieniona. Przeglądam regulamin i schemat trasy. Wygląda na to że po raz kolejny będą okrążenia (startować będę tutaj po raz trzeci), według regulaminu będzie sześć okrążeń o łącznej długości 10.5km. Ale zaraz, trzymam w reku aktualna gazetę i tutaj piszą że będzie 6 okrążeń i łącznej długości 10.3km-tak samo jest wpisane w innym regulaminie który widniał w sklepie sportowym. Nie będę się kłócił o te 200m, ale pobiec jedno okrążenie za dużo lub za mało to jest wielka różnica..


Tak więc w biurze zawodów nikt nie był pewien jak jest faktycznie. Mało tego w biurze zawodów z innej strony pokazano że wbiegamy na metę, niż to miało miejsce na rysunku w dwóch poprzednich regulaminach. Po krótkiej dyskusji przekonano mnie że liczy się schemat trasy w biurze zawodów (jestem ciekaw ile osób tego nie wiedziało i trzymało się regulaminu, i którego..:) Po godzinie 19.30 planowałem iść na rozgrzewkę, przy pomocy tłumacza, okazało się że u nich nie ma czegoś takiego jak depozyt!!!

Aż mnie zamurowało, 4000 startujących osób i oni twierdzą że wszyscy mieszkają w hotelach? Tak więc poprosiliśmy kogoś z kibiców o przypilnowanie rzeczy. Następnie okazuje się że start będzie opóźniony minimum o 20 minut, zasłaniając się pogodą iż nie mogli puścić zawodników w burze (No tak, dziś już chyba z 5 razy lało). Mija 20 minut i nic, tak więc postanowiłem zrobić jeszcze jakąś przebieżkę, w oddali słyszę jak odliczają po niemiecku do dziesięciu po czym miałby nastąpić start. Dosłownie aż mnie zamurowało i co teraz, nie masz szans do nich dołączyć, krzyczę do nich zaczekajcie, ale jak ja mogę tak krzyczeć po polsku w Niemczech:) Zawodnicy ruszyli, a ja nadal poza strefa dla biegaczy, nie wiedziałem czy w ogóle biec w takim układzie, ale z drugiej strony miasto Toruń mogłoby mi nie zwrócić pieniędzy za bilet. Musiałem się dostać do linii startu jak najszybciej, nie wiem jak długo to trwało, 10-może 15 sekund. następnie przez kolejne 500 metrów nie byłem w stanie nikogo wyprzedzać, z racji zwężonej drogi, i tłumu kibiców. Dopiero po pięciuset metrach była taka możliwość. Po kilometrze jakby ktoś mi skrzydeł dodał i leciałem ponad chyba swoje możliwości. Elity i tak nie widziałem. Nie wiedząc który jestem, zszedł ze mnie cały ciężar psychicznej rywalizacji i biegłem wyjątkowo wyluzowany. Na ostatnim okrążeniu byłem poza pierwszą dwudziestką i nadal mijałem, ale nie wiedziałem już tak naprawdę ile przede mną, wiedziałem że zbyt sporo straciłem na starcie. Jakieś było moje zdziwienie jak na metę wbiegam z czasem 34.21 (o dwie minuty lepiej niż rok temu-chociaż wtedy było 100m więcej). Zwyciężył Kenijczyk reprezentujący barwy niemieckiego ESSEN z wynikiem 31.18-organizatorzy przypisują rekord trasy. Mi kazano czekać bo za 10 minut dekoracja a wbiegłem jak się okazało jako trzeci!!!. Nie mogłem doszukać się w tłumie kibiców mojej odzieży, rozpętała się burza, mimo to wywołano nas na podium. Żadnej sceny, czyste podium na otwartej przestrzeni. Orgowie powinni bardziej zadbać o nas i dać jakieś schronienie. Opóźniają bieg bo jest burza, a na podium trzymają się czasu mimo złej aury... Odebrałem kopertę gdzie był bon wartości 60 euro do wykorzystania w sklepie sportowym. Były kategorie wiekowe co 5 lat, ale co z tego jak nie było żadnego podium, ani nagród... Na mecie była woda gazowa. Jedynie co im pozazdrościć to kibiców, ale co ciekawe przy urwaniu chmury nie było żadnego, powtarzam żadnego kibica:)
Dodam że wpisowe wynosiło 8 euro, w tym koszulka jakich wiele, którą oddałem koledze.


Szkoda że u nas tak negatywnie traktuje się organizatorów. Proponuje jechać do Getyngi i wtedy każdy bieg w Polsce może okazać się perfekcyjnie zorganizowany:)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


suchy (2012-07-26,09:26): Krzychu, u nas to by za to orgów za jaja powiesili, napisali milion listów do władz miasta ba myślę, że nawet ci "ambitniejsi" napisaliby skargi do sądu... Gratulacje za dobry bieg !!!
Master Piernik (2012-07-27,10:12): Kto by pomyślał ze u naszych zachodnich sąsiadów taki bałagan... Dobrze wiedzieć ;) @ Suchy a skąd wiesz czy "oni" też nie wysyłają wszelkiego rodzaju petycji :)
zbig (2012-07-27,17:56): Gdybyś się nie spóźnił na start, to wygrałbyś ten bieg?
Krzysiek_biega (2012-07-27,22:32): Zbyszek: uważam że miejsca lepszego bym już nie zajął, gdyż do drugiego miałem dwie minuty straty-był to zawodnik co jest w stanie pobiec poniżej 30 minut dyszke. Uważam że jakaś adrenalina u mnie tak zadziałała, że wszelkie odżywki w tym wypadku nie są potrzebne, jeżeli będziesz miał naturalny bodziec wydzielany z organizmu. Z drugiej zaś strony nie wiem jak to możliwe żeby z tak duza stratą na stracie, dojść zawodników i lekko ich minąć zawodników przy poziomie regularnie biegających 32 minuty dyszke... Żebym taki przypływ adrenaliny miał na każdych zawodach to by się działo...:)
miriano (2012-07-29,11:08): Traktowani organizatorów przez biegaczy to taka nasz przypadłość.







 Ostatnio zalogowani
Leno
07:17
czewis3
07:06
42.195
05:30
biegacz54
05:14
Henryk W.
04:23
 Van Basten
03:52
Zając poziomka
02:31
Andrea
00:03
STARTER_Pomiar_Czasu
23:04
Gryzli
22:36
INGL66
22:31
MagKosz
22:24
rys-tas
21:59
kos 88
21:54
BOP55
21:50
egus75
21:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |