2012-07-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieganie w mieszkaniu... (czytano: 372 razy)
Może to dziwny wpis...ale faktycznie mieszkanie biegacza zaczyna być ciekawe...ja biegam od końca października 2011...mój syn od marca tego roku...maż od miesiąca...przybywa butów biegowych, ciuchów i gadżetów:))))Najmłodzszy syn zaś preferuje style walki i chodzi do bielskiej Gwardii judo dość znanej z osiągnięć młodzików...Przybywa stosów z akcesoriami rowerowymi, biegowymi i ciuchów judoków...garaż tudzież nie nadaje się na parkowanie samochodu bo stoi tam sześć rowerów...w domu brak mi miejsca na kreacje bo stroje sportowe wypierają te eleganckie z czego wcale nie robię tragedii bo i tak ich nie znosiłam a teraz mam powód wywalić na zawsze!:)))Ufff nikogo juz nie dziwi,że nie nosze butów na szpilkach,tandetnych ozdób na sobie i wyszukanych kreacji...w końcu czuje się sobą i nie muszę udawać...nawet w pracy biora na mnie poprawkę...:)))do tego zaczynam mieć powodzenie u leśnych dziadków...!!!!:)))Hahahahaha naprawdę dziewczyny nie trzeba głaskać swoja powierzchowność...tylko mieć to coś w sobie...;)sama nie mam pojęcia co to jest...może to po prostu ta radość z dnia codziennego...z własnego zycia...umiejetnośc radzenia sobie z problemami...kontuzjami...chwila słabości...i nawet moze to choleryczne odreagowanie wszystkiego i szybki powrót do rzeczywistości;)A wracając do mieszkania...własnie buty poprałam...odrobaczyłam jakby co i czekają na zaś...;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2012-07-09,15:03): zabawne ;) ostatnio złapałem się na tym, że ja na przykład od roku do pracy głównie chodzę w koszulkach... technicznych ;) jacdzi (2012-07-10,17:54): Ale fajny wpis! Lesny Dziadek. Honda (2012-07-11,13:51): jakbym czytała o sobie... :) moje stroje biegowe już dawno wyparły inne ciuchy, które kiedyś uwielbiałam :) gdy idę do sklepu, na luźne spotkanie czy gdziekolwiek, zawsze ubieram buty biegowe, bo mam wrażenie, że żadne inne nie są takie wygodne :)
|