2012-06-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zaj±c (czytano: 554 razy)
W niedzielnym Biegu Koguta po raz pierwszy w życiu miałem okazję sprawdzić się w roli zaj±ca. Nie, nie, nie miałem baloników nad głow±, ani swojej grupy. Moim jedynym "podopiecznym" był mój kolega, który debiutował w biegu. Po dwóch miesi±cach przygotowań wybór padł na Bieg Koguta. Niedrogo, blisko, medal, ¶wietna atmosfera, atestowana szybka trasa, oznaczone kilometry, wręcz wymarzony bieg na debiut, prawda? Kumplowi imprezy sportowe nie s± obce, w końcu jest aktualnym wicemistrzem Wrocławia w szachach szybkich, chociaż to do¶ć mało prestiżowy cykl, o czym najlepiej ¶wiadczy osoba jego zwycięzcy...:):)
Plan minimum: złamać godzinę. Alex co¶ przeb±kiwał o 55 minutach, ale stanowczo uspokoiłem jego sportowe zapędy. Pomysł na bieg jest prosty, zacz±ć spokojnie i powoli przyspieszać.
Ustawiamy się na samym końcu. 16s zajmuje nam opuszczenie strefy startowej. Tłok jak jasna cholera! Dawno już nie ustawiałem się maksymalnie z tyłu...:). Najważniejsze to biec do przodu, a nie na boki, żadnego gwałtownego wyprzedzania. Pierwszy kilometr w 6:04, całkiem nieĽle bior±c pod uwagę tłum. Drugi w 5:43. Tempo odpowiednie, utrzymujemy takie aż do półmetka. 3km: 5:45, 4km: 5:43, 5km: 5:42. Na punktach z wod± (były aż trzy), mówię Alexowi, żeby wypił łyczek i polał łeb. A co! Niech ma chłop trochę frajdy:). Po 5km, idę skorzystać z krzaczków. Kiedy wracam na trasę mam grubo ponad 100 metrów straty... Cóż za przyjemna chwila, kiedy trzeba sobie w ogonie biegu trochę przyspieszyć...:):). Półmetek to tez czas, żeby delikatnie podkręcić tempo. Szósty i siódmy kilometr w 5:30. Ci±gle kogo¶ doganiamy. Na 7 kilometrze czas 40:17
-Alex, żeby złamać godzinę musimy teraz biec tempem 6:30 z ogonkiem, wiesz?
-Hahaha
Pytam też czy wszystko gra. Odpowiada, że gra. Zatem: 8km w 5:20. Znów pytanie czy wszystko gra, znów grało. Dziewi±ty w 5:00. Masowo zaczynamy wyprzedzać naprawdę już zmęczonych ludzi. Pytam znów, znowu wszystko gra. Ostatni w 4:25. Niestety musieli¶my się zatrzymać z 10 metrów przed met±, bo był korek. Czas brutto 55:02, netto: 55:46 (edit: 54:46 rzecz jasna:)), plus trzeba doliczyć parę sekund na owe 10 metrów. Druga czę¶ć dystansu o ponad 3 minuty szybciej od pierwszej. Miejsca: 354 i 355 na 439 uczestników. Co ciekawe w wynikach dzieli nas około 20 sekund...:):):)
Udało się. Kolega zadowolony, oby został na dłużej w gronie biegaczy. A moje następne zajczenie pewnie długo nie nast±pi:).
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora placekjacek (2012-06-06,00:13): Rado¶ć kolegi..... bezcenna:))) szlaku13 (2012-06-06,14:42): Ej Mi¶ku Włochaty... jak to zrobili¶cie, że brutto lepsze od netto? ;)A swoj± drog±... dla kolegi dobrze się stało, że to było tylko 10 km, bo ¶ledz±c końcówkę... gdyby zostało jeszcze trochę kilometrów to zjechaliby¶cie do jakich 3 min/km... ;))) Jaszczurek (2012-06-06,22:12): Jak to jak Artur? Oszukali¶my spurpurowiałego, ¶wietlnego zegarmistrza!
|