Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [31]  PRZYJAC. [132]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
tdrapella
Pamiętnik internetowy
Luźne myśli z nie tak odległego kraju...

Tomasz Drapella
Urodzony: 1979-07-31
Miejsce zamieszkania: Gdansk / Vänersborg
75 / 105


2012-03-07

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Córka mi dorasta :))) (czytano: 536 razy)

 

No cóż... Mogę tylko powiedzieć, że córka mi dorasta. Że to kiedyś nastąpi, oczywiście wiedziałem, ale że tak szybko?! Ja się nie zdążyłem przygotować :)

Sytuacja pierwsza.
Jakiś czas temu odwiedziłem z dzieciakami moją bratową. Olga cała w skowronkach, że się zobaczy ze swoim kuzynem Stasiem, którego uwielbia i to z wzajemnością. Jak są razem to oba dzieciaki mamy z głowy. Są w swoim świecie i nic i nikogo więcej im już nie potrzeba. Potrafią na przykład usiąść na schodach, rozebrać się do gatek i udawać, że są na plaży. Potem skaczą na podłogę i udają, że pływają w morzu. Generalnie nie przeszkadzamy im dopóki nie wpadają na pomysł, że „mokre” stroje trzeba zdjąć i wysuszyć. Przekonujemy, że najszybciej wyschną na nich jak się jeszcze chwilę poopalają na schodowej plaży.

O głębokości ich relacji świadczyć może pytanie jakie kiedyś zadał Oldze Staś „Czy będziesz moją mążą?” i jej twierdząca odpowiedź okraszona największym z możliwych uśmiechów...

Podczas ostatniej wizyty u brata dzieciaki zniknęły w pokoju dziecięcym, a my oddaliśmy się rozmowie. Po jakimś czasie tknięty przeczuciem, które powodowała dźwięcząca wręcz w uszach cisza, a z pokoju dziecięcego nie dobiegały nas żadne odgłosy zabawy postanowiłem sprawdzić co się tam dzieje. No dobra, może to nie przeczucie tylko wiedza wzięta z autopsji. Podobno sami z bratem najwięcej broiliśmy po cichu i to właśnie ta cisza nas zawsze zdradzała. Zaglądam do pokoju i pytam: „W co się bawicie?”. „W mamusię i tatusia – odpowiada Olga – ja jestem lekarzem”... Oczyma wyobraźni widzę coś zupełnie innego niż to co widzą oczy właściwe, ale w końcu dociera do mnie, że przecież nic się takiego nie dzieje. Magda jest lekarzem, więc i Olga w nią wpatrzona nie widzi innego zawodu dla siebie jak właśnie zawód lekarza. Dzieci się dobrze bawią i nie ma w tej zabawie nic zdrożnego. Staś zapytany na czym polega jego praca odpowiada rozbrajająco, że on jest w pracy i na tym to właśnie polega. :) Wracamy z bratową do dalszej rozmowy którą przerywa wbiegnięcie Olgi, która głosem pełnym przejęcia i świadomości sensacji jaką niesie mówi:
- STASIU PIŁ ALKOHOL!
Patrzymy z Anią na siebie. O co jej może chodzić?
- Ale tak na prawdę, czy tak w zabawie, na niby? – pytam Olgę
- Nie, tak na niby.
- Ale dużo, czy mało pił tego alkoholu?
- No nie, tak tylko troszeczkę – odpowiada niego zdziwionym głosem o co ją w ogóle pytamy.
- No więc w czym problem? – pytam.
- No nic. Po prostu będę musiała ja prowadzić. :)

Omal nie spadliśmy z kanapy na której siedzieliśmy :)

A oto sytuacja, która miała miejsce już nieco później, jakieś 10 dni temu.

Olga dostała od Magdy do zabawy jej welon ślubny, no więc ostatnio cały czas bawiliśmy się w „ślub”. A że Olga widziała ostatnio ślub swojego wujka (brata Magdy) podczas którego nawet niosła obrączki młodej parze, przeto dokładnie wie co i jak powinno być. Ustawia dwa krzesła na honorowym miejscu, każe mi usiąść na jednym, a sama siada na drugim. Próbuję jej wytłumaczyć, że ja już jestem żonaty i że tak w ogóle to nie mógłbym z nią wziąć ślubu. Olga po pewnym czasie zdaje się rozumieć o co mi chodzi, wie że Stasiu też nie będzie nigdy jej prawdziwym mężem i oświadcza, że do ołtarza pójdzie z nią Wilkałk...

Tu śpieszę wyjaśnić, że Olga ma dwoje swoich wirtualnych przyjaciół. Nazywają się Wilkałk i Wilkałka. Nie mam pojęcia skąd wymyśliła te imiona. Przyjaciół tych ma jedynie wtedy kiedy jesteśmy w Szwecji. Kiedy wracamy do Polski nigdy ich nie wspomina. Myślę, że są oni w pewnym sensie odzwierciedleniem braku rówieśników z którymi mogłaby się bawić. Choć czasami, w zależności od potrzeb zabawy przyjaciele ci mogą być już w wieku szkolnym lub być nawet młodsi od Olgi. Czasem bawi się z nimi w chowanego, a czasami płacze z powodu śmierci Wilkałka, którego zjadł lew. Ja wiem, że to zupełnie normalne w tym wieku i może świadczyć o dużej wyobraźni dziecka, ale mimo wszystko martwię się trochę tym brakiem kolegów i koleżanek w naszej okolicy. To znaczy dzieci w okolicy jest dużo, ale ciężko spotkać kogoś na dworze i w piaskownicy, a jak już spotkamy to ciężko nawiązać jakiś bliższy kontakt. Tyle tytułem dygresji, a teraz wracam do spraw „okołoślubnych”.

Olga obserwując swoją mamę, której brzuszek już jest naprawdę duży, bo do porodu zostało już tylko około miesiąca, też się bawi, że jest w ciąży i wpycha sobie lalki pod bluzkę. Właśnie mi oznajmiła, że jak tylko urodzi drugie dziecko to może iść do ślubu z Wilkałkiem. Ja wiem, że jestem staroświecki i mało postępowy zwłaszcza w oczach Szwedów, no ale trudno. Próbuję jakoś córce przekazać mój światopogląd. Mówię jej:
- Wiesz, tak w zasadzie to chyba powinno być odwrotnie. Zazwyczaj najpierw jest ślub, a potem pojawiają się dzieci.
- No wiesz Tato. Tak wyszło... – odpowiada mi na to moja prawie pięciolatka przewijając swoją pierwszą lalkę.

Cóż mogłem na to odpowiedzieć. Nic. Dojrzałość życiowa mojego dziecka powaliła mnie na kolana. Z kolan już tylko zapytałem delikatnie czy te dzieci są owocem miłości, na co uzyskałem jej potwierdzenie i uśmiechnąłem się do niej.

Po prostu córka mi dojrzewa, a ja się zagapiłem :)

Na zdjęciu właśnie moja córeczka, Olga. Toż to przecież było tak niedawno! A teraz juz Hubert jest prawie w tym wieku co Ola na tym zdjęciu... A zdjęcie to kiedyś zatytułowałem” Pokaż mi który Cię zaczepiał to mu zaraz tak przyłożę... :)”


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


PiterSport (2012-03-07,23:57): I to jest właśnie najlepsze w dzieciach. To że właśnie po nich widzimy jak się starzejemy chociaż sami tego nie odczuwamy. Ja pamiętam jak byłem przy porodzie córki a w tym roku będzie miała 13 lat
mamusiajakubaijasia (2012-03-08,05:31): "Tak wyszło..." :)))))))
gerappa Poznań (2012-03-08,07:54): czy w domu Tatuś będzie przeprowadzał "selekcję"?... mój syn ma prawie 7 lat i zgłaszam kandydaturę ... tak mądra życiowo kobieta jak Olga musi być moją synową :) ;)
jacdzi (2012-03-08,09:34): Fajna Pannica! Toz dzis jej Swieto.
Truskawa (2012-03-08,10:03): "Mążą" :))) Szkoda, że potem dorastacie. Wy, mężczyźni. :) A co do "Wikałka" to przypomniałeś mi Moniki przyjaciół. Miała dwa miliony niewidzialnych "Pupilków". Kiedyś weszłam do łazienki. Monia w wannie w pianie, bidet wypełniony wodą też z pianą. Pytam Monię cóż to znaczy, a ona na to, że tam kąpią się jej Pupilki. Świat dzieci jest fascynujący. Uwielbiałam te historie wymyślane przez moje dzieci. Tomek spisuj je sobie wyszstkie bo ani się obejrzysz a Olga "spoważnieje" i zapomni o swoich niewidzialnych przyjaciołach. To jest chyba najpiękniejszy czas kiedy dzieci garściami czerpią ze swojej wyobraźni. :)
Truskawa (2012-03-08,10:04): Minka na zdjęciu bezcenna. :)
Truskawa (2012-03-08,10:04): Hehehe ale widzę śliczną truskawę na koszulce rudej lali. :))))
tdrapella (2012-03-08,10:21): Piotr, oj leci ten czas... Ale tak patrząc na twoje zdjęcie to nie zgadłbym, że masz już 13-to latnią córkę :)
tdrapella (2012-03-08,10:22): No właśnie Gaba :)) I to już drugi dzieciak tak wyszedł ;)
tdrapella (2012-03-08,10:25): Ma się rozumieć Aga, że Tatuś będzie przeprowadzał selekcję :) Widzę, że i ty już o wybory synka zaczynasz się troszczyć ;) A co do selekcji, to przyszły zięć będzie miał od razu duży plus u teścia jak przebiegnie maraton. I nie chodzi tu o czas, ale o walkę i nakład pracy jaki będzie musiał włożyć w przygotowania :))) Triatlon będzie teściu jeszcze milej widział ;) Tylko pytanie co ja będę miał do powiedzenia w kwesti wyborów Olgi :)
tdrapella (2012-03-08,10:26): Wiesiek, Wiem :) Cóż to będzie kiedy będzie zbuntowaną nastolatką :)
tdrapella (2012-03-08,10:28): Masz rację Jacek. Toż to już doświadczona kobieta ;) ale dzień dziecka mimo wszystko będziemy też obchodzić :)
tdrapella (2012-03-08,10:32): Iza, znam takich co już są w podeszłej starości a jeszcze nie dorośli ;) A powiedzenia Olgi zapisujemy. Nie tylko tu w blogu, ale i w jej albumach na ostatnich stronach :) Wcześniej Olga miała białe zające które mieszkały w naszej łazience i nie można tam było wchodzić aby ich nie wypuścić, bo były bardzo złośliwe i mogły pogryźć, ale o tym już kiedyś pisałem na tym blogu :)
tdrapella (2012-03-08,10:33): Hehe, nie zauważyłem tej truskawy :) A tak apropos truskawy to przzypomniało mi się, że miałem ci coś wysłać :))







 Ostatnio zalogowani
Admin
07:47
Ryszard N.
07:11
kos 88
06:46
jaro109
06:25
biegacz54
06:20
schlanda
05:26
Piotr Fitek
02:04
BuDeX
00:12
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |