2011-12-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Stoi przed oknem lokomotywa.... (czytano: 1234 razy)
Po maratonie w Radomiu miała być dyszka w stolicy.... Już byłem w ogródku,już witałem się z g±sk±....Widziałem start, numer dyndał na koszulce i....i jeden telefon położył bieg Niepodległo¶ci(
Trudno zdarza się...
Po stolicy miało nast±pić roztrenowanie....ale po co! biegać!biegać!trzeba biegać...Efekt - przymusowe roztrenowanie a raczej leczenie kontuzji. Niefortunne nadci±gnięcie mię¶ni uda i po¶ladka lewej nogi oraz ¶cięgna podeszwowego prawej zmusiło mnie do pauzy biegowej.
Trudno zdarza się...
Znów stoję przed oknem i kołyszę się do przodu i do tyłu a firanka...Od dzisiaj zaczynam "biec maraton" Żmudne przygotowania czas zacz±ć.Powoli rozpędzić t± lokomotywę,dokładać pod kocioł równomiernie.Temperatura niech ro¶nie,para z kotła uniesie się smętnie a z dna mały pęcherz powietrza poszybuje ku górze,za nim popłyn± inne większe, zatrzęsie kotłem, wzburzy spokojn± toń.Zacznie kipieć, mruczeć ,wyć,szarpać,przelewać się....by znów zagasić palenisko.
Oby tych :Trudno zdarza się...było jak najmniej!
Znów usnę zmęczony w wannie, znów biały puch nada mi tempo, znów wywinę kila kozłów, znów...... idę na trening!!))
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Marysieńka (2011-12-09,15:15): Miłego "lotania"...takiego bez wywijanych kozłów:)) kozibar (2011-12-09,16:07): Nie dziękuję, ale życzę tego samego)) Pozdrawiam!
|