2011-11-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 13-11-2011 - X Panewnicki Dziki Bieg Katowice - rekord w półmaratonie. (czytano: 945 razy)
Witam
Minęło dwa tygodnie od udziału w tym biegu. Może to niektórych dziwić, bo przecież uzyskałem swój najlepszy wynik na tym dystansie. Cóż zwyczajnie nie miałem czasu.
Był to mój pierwszy udział w tym cyklu biegów, ale z pewnością nie ostatni. Przed biegiem bez pośpiechu zarejestrowaliśmy się z Andrzejem. Ponieważ nie było zbyt ciepło od razu przystąpiliśmy do rozgrzewki. Start był o 11-tej.
Startując w tych zawodach miałem świadomość, że tak jak w Biegu Niepodległości na 12km tak i tutaj w półmaratonie tempo biegu różni się od tego na maratonie. Postanowiłem więc, że nie będę biegł zbytnio w tyle, ale też tak, żeby biec razem z Andrzejem (nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jakoś mniej wtedy męczą się moje mięśnie). Start rzeczywiście był dość mocny - już po kilkuset metrach byliśmy całkowicie rozgrzani. Choć wyprzedziło nas paru zawodników przez całe pierwsze okrążenie nie zniknęli nam z pola widzenia. Andrzej cały czas dotrzymuje mi kroku i wspiera mnie do końca drugiego okrążenia.
To już półmetek, a ja zamiast czuć jakieś zmęczenie czuję coś zupełnie odwrotnego. Czuję energię, która mnie roznosi i zmusza do przyspieszenia. Słyszę jednak jak tempo daje się we znaki Andrzejowi. Podziękowałem mu za dotychczasowe wsparcie i zachęciłem by biegł dalej, ale swoim tempem. Czułem się trochę niezręcznie, że go zostawiam, ale mnie po prostu roznosiła energia. Ruszyłem więc w pościg.
Czołówka oczywiście była już daleko jasne zatem było, że jej nie dogonię. Jednak chciałem wyprzedzić choć kilku zawodników i uzyskać jak najlepszy czas. Już na półmetku wiedziałem, że będzie rekord życiowy. W końcu dobiegłem do mety. Zmęczony, ale świadomy rekordu, który wynosi 1g32m30s. Miejsce także mnie cieszy - byłem 13-sty.
Jednak i tutaj kolejne doświadczenie uczy mnie pokory. Ostatnie dwa okrążenia nauczyły mnie aby nie lekceważyć rywali. To, że ich wyprzedziłem w pewnym momencie nie znaczy jeszcze, że z nimi wygrałem. W drugiej połowie biegu kilka razy wyprzedzałem zawodników i na odwrót. Na ostatnim okrążeniu w pewnym momencie nad kolejnym zawodnikiem miałem przewagę co najmniej 300m, a jednak na mecie był tylko 10 sekund za mną. Już pod koniec biegu mocno zwolniłem albo ów zawodnik miał jeszcze taki zapas sił by przyspieszyć i odrobić straty. Widać więc jasno, że moja forma nadal rośnie, ale mam spore luki w technice biegu i odpowiednim rozłożeniu sił. O tym drugim czynniku jaki ma wpływ na ostateczny wynik biegu napiszę w kolejnym wpisie.
Już niedługo o kolejnym moim rekordzie i pewnym niedosycie.
Zapraszam...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu doktorek33 (2011-11-27,19:10): Byłem tam,biegłem z tobą i cieszę się że tak dobrze ci poszło.Nie powinieneś się źle czuć z tego powodu że miałeś lepszą formę a Ja sam zachęcałem cię do przyspieszenia bo cytuję:Przemcio ty biegnij jak czujesz formę bo ja cię tylko spowalniam. przemcio33 (2011-11-27,19:51): Mam nadzieję, że już niedługo pościgamy się na całym dystansie. To byłoby dla mnie wspaniałe przeżycie Adi ;-)
|