2011-04-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| cholerny dół... (czytano: 600 razy)
Niby ładny, pogodny dzień. Niby wszystko się jakoś układa a tu ni stąd ni zowąd dół... Eh, bo to wszystko nie tak. Moja szklanka jest "TYLKO" do połowy pełna zamiast "AŻ" do połowy. Niby nie wiele a jednak robi różnicę.
Gdzie moje optymistyczne spojrzenie na świat? Gdzie moja radość życia? Gdzie mój optymizm? Gdzie nadzieja na poprawę?
Nie mam pojęcia.
Może uciekły, bo mają już dość bólu? A może mają dość słabości?
Pokonało mnie dziś 12 minut na rowerku :( 12 minut nieustającego bólu. Teraz odpoczynek z okładem lodowym a potem.... znowu na rower. Przecież nie dam się pokonać.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Foxik (2011-04-17,22:19): Reniu, ja właśnie z natury jestem niepoprawną optymistką dlatego te doły i zwątpienia tak mnie zaskakują. A co do robienia sobie dobrze :) no tak na to nie spojrzałam ale chyba masz rację :))) Od razu mi lepiej - dzięki Foxik (2011-04-18,09:27): dla kogoś kto tak jak ja jest w gorącej wodzie kąpany o cierpliwość nie łatwo, ale spróbuję :))) Gulunek (2011-04-18,19:09): Wiem kto wygra tą walkę :) Przypomnę Ci w swoim czasie :) Foxik (2011-04-18,20:30): Marek, trzymam Cię za słowo :) Obyś miał rację. Gulunek (2011-04-18,20:57): Wielki ten dół ? Foxik (2011-04-18,21:01): wczoraj był głęboki jak studnia bez dna, ale dzisiaj już go w połowie zasypałam :) Właściwie to WY - moi przyjaciele go zasypujecie podnosząc mnie na duchu. Tak dzisiaj jest znacznie lepiej :)
DZIĘKUJĘ!!! Gulunek (2011-04-18,22:14): Wsypuję w takim razie trzy zielone kamyki.. ale jeden zabieram z powrotem za brak cierpliwości :P
|