Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [21]  PRZYJAC. [13]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
bmorski
Pamiętnik internetowy
Biegnij ojciec, biegnij !

Marek Bramorski
Urodzony: 1962-10-14
Miejsce zamieszkania: Piła
7 / 34


2010-12-02

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Powiadam Wam - koniec świata jest bliski (czytano: 394 razy)



Poddaję się. Odpuszczam ! Jeśli Matka Natura uparła się bym przestał biegać, to cóż mogę począć ? Jeśli świat staje na głowie tylko po to by uniemożliwić mi spokojne bieganie, to ja dziękuję.
Nie powiem, nie poddałem się bez walki. Nie udawałem twardziela, o nie. Ubrałem wszystkiego po dwakroć - podwójne skarpetki, dwie bluzy, chusta i czapka na głowę i ... nic nie pomogło. Ostry, mroźny wiatr prosto w oczy, przenikliwe zimno bezlitośnie wpełzające pod nogawki spodni, gryzące końce palców i szorujące skórę twarzy, były silniejsze ode mnie. W radio mówili, że przy takim wietrze temperatura odczuwana przez nasze ciało to jakieś minus 30 stopni. Okropność.
Nawet trochę biegłem. Biegłem ? Skulony w sobie, z nisko opuszczoną głową, skrępowany warstwami odzieży, truchtałem po ośnieżonej ścieżce, mrucząc w bezsilnej złości: daj spokój, wracaj do domu, to i tak nie ma sensu. Jakby tego było mało wyraźnie czułem, że znacząco wzrosło przyciąganie ziemskie. Było tak duże, że z ledwością udawało mi się odrywać nogi od ziemi, a każdy kolejny krok okupiony był coraz większym zmęczeniem. Masakra.
Do tego wszystkiego doszły niezwykłe ruchy skorupy ziemskiej. Na nic zdawały się moje wysiłki, daremnie starałem się intensywniej przebierać nogami – tak czy siak, praktycznie nie przesuwałem się do przodu !!! Kurcze, dokładnie jak w scenariuszu filmu "Rok 2012" - przestraszyłem się nie na żarty. Wtedy zmieniłem kierunek biegu na zgodny z ruchem skorupy ziemskiej, zebrałem resztki sił i unoszony myślą o ciepłym mieszkanku, krok za krokiem pokonywałem opór ziemskiej grawitacji.
Gdy szczęśliwie dotarłem do domu wygodnie rozsiadłem się w ulubionym fotelu z mocnym postanowieniem - koniec z jakimikolwiek anomaliami, wszystko jest normalne i zwykłe, jak zawsze. No i prawie się udało. Prawie. Około 23:00 straciłem jednak resztki wiary w "normalność" otaczającej mnie rzeczywistości. Późnym wieczorem 1 grudnia 2010 r. Lech Poznań wyeliminował Juventus Turyn i awansował do kolejnej rundy Finału Ligi Europejskiej. Mówię Wam - koniec świata ! :o)

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


tygrisos (2010-12-02,09:11): Tak, to wspaniałe wydarzenie z tym awansem Lecha do 1/16 :)Ja tez uważam za bezsensowne bieganie w takich warunkach jak wczoraj - polecam natomiast kluby fitness i ruchoma bieżnie albo spinning :)







 Ostatnio zalogowani
platat
11:43
romangla
11:42
fit_ania
11:09
Henryk W.
11:07
42.195
10:54
martinn1980
10:39
Bartuś
10:38
zbig
10:22
StaryCop
10:05
Rychu67
08:59
anielskooki
08:47
marek.d
08:27
Bartaz1922
08:07
Zulus
06:00
biegacz54
04:59
Arti
03:01
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |