Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [2]  PRZYJAC. [91]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Tomasz Ławniczak
Pamiętnik internetowy
"we all fall down once a while"

Tomasz Ławniczak
Urodzony: 1982-11-06
Miejsce zamieszkania: Poznań
379 / 401


2010-10-20

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
"guardian, guardian of the blind" ;) (czytano: 503 razy)

 

Jak powiedziała ostatnio pewna Tereska trzeba żyć dniem dzisiejszym, bo może być ostatnim ;P Tak też uczyniłem. O tym, że jest koncert dowiedziałem się przypadkiem w piątek. Wahałem się, bo nie mogłem wziąć wolnego. Ale postanowiłem zaryzykować. Dałem z siebie wszystko w pracy. Chociaż gdy rzucono mi 105 poleconych do wyniesienia byłem załamany. Jakimś cudem jednak wszystko zagrało i ok. 18-tej wylądowałem przed warszawskim klubem Stodoła.

A przed nim masa ludzi z których jeden miał o bilet za dużo. No bo ja pojechałem nie mając biletu . Kurtka do szatni. Kupno tourowej koszulki o 19-tej już stałem pod sceną. Ale byłem happy że będę stał tak blisko.

Support – szwedzki Steelwing. Ten zespół udowodnił, że power metal to muza koncertowa. Szkoda, że wokalistę słabo było słychać. Dali czadu, rozgrzali publiczność, bo w końcu na tym polega ich rola ;) (http://www.youtube.com/watch?v=FVaQ5W8A0yI ).

Krótka przerwa. Zamiatanie niepotrzebnego sprzętu, a na sali zrobiło się jakby ciaśniej i bardziej gorąco. W międzyczasie publika woła wesoło: „Gdzie jest krzyż?” ;D Co chwilę próbuje wywołać zespół. Wkońcu około 20:30 pojawiają zaczynając od nowego kawałka „Sacred World”. Na Steelwing to było spokojnie ;) Teraz dopiero zaczyna się szaleństwo. Wszyscy śpiewają, skaczą, wymachują czym się da. W przerwach pomiędzy kawałkami jest głośno. Cała sala reaguje żywo na „zaczepki” wokalisty Hansiego Kurscha. Trochę klasyków „Welcome to Dying” „Bourn in a Mourning Hall” i spokojniejszy „Nightfall” z refrenem w sam raz do śpiewania przez publikę.

Raz po raz ktoś ląduje drogą powietrzną pod sceną i jest sprawnie zgraniany przez ochronę. Jedna dziewczyna to kursowała tak na okrągło ;D Zespół jest w dobrym humorze. Spełnia nasze zachcianki. Między innymi ósmy kawałek „Majesty”, którego nie mieli w planie grać. Okazuje się, że basista ma akurat urodziny. Kończy się dobrymi 5 minutami śpiewania sto lat we wszelkich możliwych polskich wersjach. „He ows you a vodka” podsumowuje Hansi. Na scenie lądują kwiaty, którymi przyozdabiają stanowisko perkusisty Frederika Ehmke ("now„he looks better” ;) ). „Lotnicy” dają się we znaki, bo raz po raz dostaję z glana w głowę ;P Ścisk jest taki, że czuję że lecę na bok, a stóp nie mogę przestawić nawet o centymetr, ale madness :]

Po 12 kawałku „Imaginations from the other side” zespół znika na chwilę, ale wiadomo że jeszcze co nieco obowiązkowych kawałków im zostało. Między innymi ten przy którym Hansi mógłby stanąć z boku i posłuchać jak śpiewamy – „the Bard’s song”. Przy tym utworze śpiewa każdy, bo jak to ktoś powiedział przed koncertem. Nie znasz „Bard’s song” to nawet nie przyjeżdżaj. To jest kawałek, który zawsze musi być zagrany. (http://www.youtube.com/watch?v=ncqi73E6MZE ) tu w wykonaniu na koncercie w Niemczech. Po nim składamy drugie „zamówienie” – Valhala. Piękne. Zaczynam tracić głos od tego ciągłego śpiewania ;) A Blind Guardian nie przestaje, bo widać że im się bardzo podoba. „Lord of the rings” ponownie zaśpiewany fifty-fifty przez nas i Hansiego. I na koniec szybki „Mirror Mirror”. Wow, miazga, masakra. Jestem mokry jak ściera. Dobrze, że przed koncertem zdjąłem bluzę, bo by nic ze mnie nie zostało. Podziękowania, nadzieja, że na następny występ nie będą musieli czekać 25 lat.

Czas do domu. Tyle że nagle okazuje się, że zostało mi 35 minut do pociągu. Zdążyłem, ale po drodze chyba pobiłem rekord na 400m biegnąc z metra na dworzec, a później urządzając wyścig po zaułkach Centralnego :P

Unfortunately, po powrocie do domu o 4-tej na ranem, trzeba było pójść do pracy… bez snu. Jeśli ktoś widział dzisiaj na wildzie zombie, to byłem to ja :] Wkońcu po 34h dane było mi pójść spać. Teraz krótka przerwa na napisanie tego tekstu i śpimy dalej. W piątek ponownie kierunek Warszawa ;D

Jak to powiedziała moja mama jeste „nienormalny” ale bardziej podoba mi się określenie użyte przez Marka „hardcore’owy” ;D


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Marysieńka (2010-10-21,06:47): Jesteś Sobą :)))))







 Ostatnio zalogowani
Zedwa
16:39
mar_ek
16:22
uro69
16:17
Raffaello conti
16:05
mieszek12a
15:45
Hubert87
15:28
CZARNA STRZAŁA
15:16
szalas
15:05
Maciex
14:35
kos 88
14:17
13
14:11
kryz
14:10
czewis3
14:00
marian
13:40
malkon99
13:13
Rychu67
13:07
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |