2010-10-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Maraton Poznań (czytano: 587 razy)
Na kolejny, czwarty i ostatni maraton biegowy w tym roku wybrałem się do Poznania. Do maratonu w Poznańskiego miałem zamiar przygotować się dość dobrze, czyli złamać z dużym hakiem 4 godziny (hak 15 minut), miałem na to 8 tygodni, właśnie tyle ile powinno trwać BPS. Ułożyłem planik, 70-90 km tygodniowo w 5 treningach. Niestety jak to w życiu bywa z planu w całości zrealizowałem tylko 7 przedostatni tydzień z najdłuższym kilometrażem, zakończony 35 km wybieganiem, co pewnie więcej mi zaszkodziło niż pomogło. Postanowiłem pobiec na 3:50, na lepszy czas nie widziałem szans. Wystartowałem z Wackiem, który to w Poznaniu debiutował, nie licząc maratonu przebiegniętego w trakcie Ironmana. Wacek dzielnie się trzymał do 25 kilometra, jednak tętno rosło mu nie miłosiernie i na ostatnich 15 kilometrach doświadczył czym jest maraton. Do 35 kilometra utrzymałem tempo na 3:50, po 35 kilometrze nogi zrobiły się przyciężkawe i bezwolnie zwolniły. Na mecie zameldowałem się po 3:51:36. Jest okej. Nic specjalnego w tym roku nie wybiegałem, mało kilometrów, mało startów, żadnych życiówek, ale cieszy mnie, że wróciła radość z biegania i motywacja do dalszego treningu. Rowery wiszą na hakach, o basenie nawet nie myślę, w głowie tylko bieg, bieg, bieg. Dwa długie lata trwało wychodzenie z biegowego przetrenowania. Teraz myślami jestem już przy Dębnie 2011 i nową życióweczką o okolicy 3:30. Mam na to 24 tygodnie, aby tylko zima była łaskawsza jak rok temu. Pomarzyć dobra rzecz :-)))
Wacek ukończył maraton w 4:13 – gratki dla Wacka, no i mamy nowego biegacza.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Aga Es (2010-10-20,12:48): Fajnie,że wróciła radość biegania Marku!Byletak dalej,a życiówka będzie jak marzenie:) sopel (2010-10-20,14:44): No to Mareczku może w Dębnie polecimy sobie razem na 03:29:59 ;-) pozdrawiam :) Marysieńka (2010-10-20,14:58): Znam ten....."biegowy głód"...:)) mamusiajakubaijasia (2010-10-20,15:52): No, ja Ci nastukam chyba! Byłam pewna, że będziesz w Dębnie i nawet nie próbowałam Cię lokalizować w tym Poznaniu. A pewnie stałam wtedy kiedy kończyłeś na mecie i darłam gębę, względnie trąbiłam jak szalona.... Pech!! Nic innego... Rafal 66 (2010-10-21,09:24): Marku, trzymam kciuki - walczymy z tematem zwanym bieganie ;)3:30 strzeli jak nic!
|