2010-10-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 37. maraton ;) (czytano: 430 razy)
Był sobie maraton.
I był sobie biegacz co chciał pobiec go bez odpowiedniego przygotowania.
Powtórki z Warszawy nie było.
Strategia była, ale w ogniu walki została zmodyfikowana. Miałem biec pomiędzy 3:30 a 3:45. Tyle że na 7km wyl±dowałem na plecach grupy 3:30 i nagle znalazłem się w tłumie. Nie da się tak biec. Przy pierwszej lepszej okazji wyprzedzam... no i niestety się rozpędzam. Na 10km doganiam Zenka Talara. ¦wietnie się z nim biega. I tak biegli¶my do 30km. Już koło 25km czułem że zaczyna się robić Ľle. Wytrwałem jeszcze chwilę ale musiałem odpu¶cić. Na "¶cianie" 2h25 czyli gdzie¶ na 3h24 leciałem. Od Drogi Dębińskiej galloway. Pacemakerzy na 3h30 próbuj± mnie zgarn±ć, ale gdy ruszam łydka zaczyna się odwracać w drug± stronę.
I tak walczę. ¦wiadomo¶ć biegania po własnych ¶mieciach dodaje trochę luzu. I tak dobiegam - 3:34:22 brutto 3:33:35 netto.
Za met± wpadam na Gabrysię. Chyba nie wygl±dałem najlepiej, bo zaraz mnie odesłała pod prysznic ;) Ciężko było. Ale jako¶ się pozbierałem.
Samochodu nie wylosowałem ;P
Podziękowania:
- dla Zenka za te wspólne 20km i temperowanie moich wy¶cigowych zapędów
- dla Agi i Magdy za wsparcie na trasie
- dla brata za wsparcie logistyczne
- dla tych mega fajnych kibiców ;)
Jutro w pracy będzie wesoło;)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Mijagi (2010-10-10,20:27): Gratki Tomku. Pięknie!!! Ja nie zdecydowałem się po Warszawie biegn±ć w Poznaniu. Dla mnie za szybko. Rezerwuję siły na Dębno. Aga Es (2010-10-10,21:39): Nie ma za co Tomu¶!Gratki! miriano (2010-10-10,22:34): Tomek gratuluje mamusiajakubaijasia (2010-10-11,06:55): Miło było Cię przytulić na tej mecie. I jest dokładnie tak, jak napisałe¶. Powiedziałe¶ "lekko umieram" i tak wła¶nie było. Chyba nawet bardziej niż lekko. St±d zamiast ognistych u¶cisków, usłyszałe¶ "idĽ pod prysznic i odpocznij" :) Gratuluję Ci Tomek. Ja Ty to robisz, tego nie wiem.... Marysieńka (2010-10-11,07:30): Gratki...nie ma to jak "lekkie umieranie" po udanym biegu:)))
|