2010-10-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Kryzys egzystencjalny... (czytano: 880 razy)
Po słabym starcie w Mogilnie przyszedł kolejny nieudany w Zbąszyniu. Półmaraton w czasie 01:20, to nie to co chciałem tej jesieni osiągnąć. Najgorsze w tym starcie było to, że mimo iż nie zakładałem walki o życiówkę i pobiegłem dość asekuracyjnie (początek właśnie na 01:20, aby później przyśpieszyć i skończyć ok 01:17:30) to zabrakło mi sił na końcówkę i ostatnie kilometry to była prawdziwa walka o przetrwanie... Lato przepracowałem dość mocno (chyba porównywalnie do zimy), spodziewałem się więc zupełnie innej formy...
Tymczasem już przed tym startem nie bardzo miałem ochotę wychodzić na treningi, nie czułem luzu na praktycznie żadnym z kluczowych treningów... Zastanawiając się nad przyczynami, znalazłem kilka punktów, które mogły mieć wpływ na taki stan rzeczy, a to daje nadzieje na uniknięcie takich sytuacji w przyszłości.
1. Latem większość treningów biegałem sam - zimą były to praktycznie sporadyczne przypadki, a wiadomo, że bieganie w grupie bardziej mobilizuje.
2. Brak ćwiczeń ogólnorozwojowych, zima przepracowana na hali u trenera Wegwertha wzmocniła mnie i to dało się odczuć w wiosennych startach.
3. Gorsza regeneracja, zimą dość często uczęszczałem na saunę i masaże, teraz zabrakło na to czasu.
4. Praca - 12 godzin na stojąco średnio co drugi dzień musiało wywrzeć wpływ na formę, dodatkowo dość znacząco burzyło plany treningowe.
5. Zbyt krótki odpoczynek po wiosennych startach. Kiedy w 2009 roku praktycznie nie trenowałem, po mocno przetrenowanej zimie zrobiłem ogromny progres. Później po zaledwie 2 tygodniach odpoczynku wróciłem do mocnych treningów... Organizm musiał więc w końcu odmówić posłuszeństwa...
Teraz więc odpoczywam, nie mam ochoty na bieganie i nie zamierzam się do niczego zmuszać. Będę wychodził na treningi 2-3 razy w tygodniu, wystartuje jeszcze w kilku zawodach. A od połowy listopada pozbieram się w sobie i zacznę trenować... Jesień 2010 przechodzi w moim bieganiu do historii, teraz liczy się tylko wiosna 2011 :)
Od środy rozpoczynam kolejny etap edukacji, studia magisterskie :) AWF Poznań chyba nie do końca ma pomysł jak powinny one wyglądać i wiele przedmiotów nam się powtarza, ale jednocześnie mamy też znowu sporo zajęć sportowych i to cieszy :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |