Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [22]  PRZYJAC. [146]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Kedar Letre
Pamiętnik internetowy
Nie tylko o bieganiu.

RADOSŁAW Ertel
Urodzony: 1968----
Miejsce zamieszkania: Środek lasu(k.Kępna)
60 / 81


2010-08-19

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Katorżnik 2010 cz I (czytano: 554 razy)

 

Zacznę jak zwykle, czyli:
AKCJA KATORŻNIK ROZPOCZĘTA.
A zaczęło się fantastycznie, bo jak inaczej można by było to nazwać ,jeśli przyjeżdża po Ciebie piękna kobieta pięknym samochodem…….

Natalia zabrała mnie z Kępna.
Jazda przebiegała bardzo sprawnie i spokojnie, ale to niestety nie zasługa naszych „wspaniałych” dróg, ale świetnemu kierowcy jakim niewątpliwie jest Nata.( ale wazelina)

Gadaliśmy sobie i gadaliśmy a Lubliniec zbliżał się z każdą chwilą.
Nie myślałem jeszcze o biegu, lecz debiutantkę Natalię interesowało wszystko co z nim związane i „zamęczała” mnie pytaniami.
Większość tematów – a jakże – dotyczyła biegania, ale nie zabrakło też rozmów o… życiu.

Po niespełna 2 godz. dotarliśmy na dworzec w Lublińcu, gdzie mieliśmy odebrać następną normalną inaczej, czyli Ewę.
Chociaż widziałem Ją pierwszy raz w życiu , zdawało mi się jakbyśmy się znali od dawna :)

Już po chwili dotarliśmy do Kokotka.
Wraz z ujrzeniem pierwszych zawodników zaczęła na mnie spływać atmosfera przedbiegowa.

Okazało się, że bieg tyłem odbędzie się za pół godziny i przez głowę przemknęło mi: -„ A może by tak ...”
Z powodu kontuzji łydki nie planowałem co prawda startu, ale.....

Już po chwili pędziłem na start.

Wcześniej oczywiście odebrałem pakiet, a w „parkieciarni” spotkałem - dyskutujących żywiołowo przy stoliku – Kucharskich.
Zgodnie już z długowiekową tradycją ryknęliśmy z Gabą do siebie , by po chwili paść sobie w ramiona.
Bardzo lubię ten moment

Na start dobiegłem na 10 minut przed czasem, więc zdążyłem jeszcze rozmasować prawą łydkę( tą niakontuzjowaną) , ponieważ jakaś taka sztywna się zrobiła.
Nawet przez moment się zawahałem, czy wystartować , ale już za chwilę pędziłem do przodu - to znaczy do tyłu - ile sił w nogach :)

Do mety doprowadziły mnie okrzyki Gaby, Natalii i Ewy.
Jednak damski doping dodaje podwójnych skrzydeł, choć z drugiej strony szkoda, że nie podwójnych nóg, bo te dwie moje obolałe już odmawiały posłuszeństwa a na czterech , to byłby finisz :)

Po biegu oprowadziłem dziewczyny po ośrodku, troszkę postaliśmy na pomoście, gdzie Nata z Ewą z niepokojem wpatrywały się w odległe o kilkaset metrów trzciny, w które jutro miały wedrzeć się z impetem.

Po małym rekonesansie dziewczyny postanowiły udać się do swojej bazy , ale przed wyjazdem zaczęły się martwić , czy aby na pewno mam gdzie spać.
One się naprawdę, szczerze martwiły!!!....
No rozczuliły mnie tym niemal do łez……kochane kobitki.
Po moim zapewnieniu ,że rowy w Kokotku są bardzo wygodne, pojechały do Lublińca na kwaterę , a ja udałem się na poszukiwanie Gaby.

Po kilkunastu minutach poszliśmy na salę , gdzie Gaba przygotowała kolację dla Rodziny.
Miałem w tym zresztą swój udział a lekko nie było.
Otóż Pani Gabryjela zabrała z sobie tylko znanych powodów nóż, który miał wszystkie noże pod sobą, a co za tym idzie ….nie kroił.
Z bohaterska miną i pewnością w głosie powiedziałem:

- „Daj, ja pokroję”

Już przy pierwszej bułce zrozumiałem na co się porwałem.

Już przy pierwszej bułce wiedziałem, ze nie będzie lekko.

Już po pierwszej bułce wypowiedziałem sapiąc i dysząc :
- „ To jest gorsze od Katorżnika”

Bułek było kilkanaście………..

W nagrodę otrzymałem jednak przepyszną kanapeczkę z przepysznym ogóreczkiem wyhodowanym własnoręcznie przez Piotrka.

Po chwili Gaba zarządziła wniesienie blachy ciasta , która niestety w zastraszającym tempie pustoszała.
Ja oczywiście się do tego nie przyczyniłem …..OBoże! 6 kawałków , to przecież nie jest tak dużo.

Po zakończeniu kolacji pomaszerowaliśmy na imprezę, której odgłosy już się dały słyszeć z dołu.
Z obawy ,ze przeczytać to może ktoś z organizatorów i nie chcąc im robić przykrości, nie będę opisywał zbyt mocno występujących zespołów.
Tym bardziej ,że po wypiciu 12 piw ludzie zaczęli się świetnie bawić, a przecież o to chodziło.
Usiedliśmy sobie przy stoliczku i co rusz dołączały do nas nowe osoby, głownie z Temu.
Pogadać za bardzo nie szło, więc ryczeliśmy do siebie prosto w ucho.
Przyjechał Jacek, potem Truskawka z Łysym i dziećmi.
Posiedzieli chwilę, po czym znienacka się ulotnili.
Kiedy już zwątpiliśmy, że wrócą, oni tak jak się ulotnili, tak się pojawili….ZNIENACKA :)

Kiedy zagrali pewną „piosenkę” nie zdzierżyłem i wysłałem ‘esemesa” do Naty :

- „Właśnie zaczęli grać „Majteczki w kropeczki” …POMOOOOCYYYY!!!!

Pomoc nie nadeszła.

Kiedy zagrali następnego hita ( tytuł nie chce mi przejść przez …klawiaturę) wysłałem kolejnego:

- „ Zabierzcie mnie stąd, BŁAGAM!!!!

Nie zabrały…..

I tak mijały minuty a Miłosz tylko podawał aktualną ilość minut, jaka została zespołowi do końca występu.

W końcu czas minął, ale niezrażony niczym i przekonany o własnej wielkości zespół grał.
Wszyscy myśleli, że to echo grało , a to…zespół grał….

W tak zwanym małym międzyczasie przyjechał kolega Piotrek i dowiedziałem się ,że mam gdzie spać.
Wypiłem więc khooleejne pfiwo ( albo dwa) i około 2.00 udałem się na zasłużony odpoczynek
Wszakże jutro zawody.


Ciag dalszy za chwilę

Autor zdjęć: Kaziu Kordziński


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


benek (2010-08-19,19:30): czemu mnie nie bylo przy tych bułeczkach?:]
golon (2010-08-19,19:36): fajnie było się spotkać kolejny raz , pogadać przed startem do Biegu Tyłem :) no Nata i Ewa to fajne dziewczyny :D wiedziałeś z kimś się zabrać z Natą nie powiem :) do zobaczenia w Pile :)
mamusiajakubaijasia (2010-08-19,20:20): Benka nie było przy bułeczkach, ale MOIM nożem nawet on nie dałby im rady. Rano, kiedy Ciebie nie było, rozwiązałam tę kwestię z typową dla siebie skłonnością do działań definitywnych. Mianowicie naostrzyłam piekielny nóż na schodach do sali gimnastycznej. Do dziś boję się go używać, bo raptem zrobił się piekielnie ostry.......................................................A i tak wszyscy, którzy znają Benka, wiedzą, że nie o bułeczki mu chodziło, tylko o placek ze śliwkami. Dybol się załapał:)
Kedar Letre (2010-08-19,21:19): Bo gdzieś tak od 16.30 zacząłeś tyłem łazić, to i nie trafiłeś :)
Kedar Letre (2010-08-19,21:20): I oby Mateusz tych spotkań jak najwięcej było
Kedar Letre (2010-08-19,21:22): Nóż jaki jest(był) każdy widzi( widział) :) Bardzo GO polubiłem( tego noża) :)
Kedar Letre (2010-08-19,21:25): No właśnie Iza, zapomniałem,że poszliście rozłożyć samo-rozkładający się namiot. Czyżbyście kupili go w Biedronce?
nata75 (2010-08-19,21:51): Radziu to kiedy jedziemy razem na jakieś zawody? Jeszcze mnie nikt tak nie pochwalił WOW - dzięki ;D
Kedar Letre (2010-08-19,22:01): Możemy choćby jutro :)
nata75 (2010-08-19,22:03): Radziu nie zabrałyśmy Ciebie, ale następnego dnia miałeś najlepszy i najgłośniejszy doping ;D
ewulka (2010-08-19,22:06): O kurcze posikałam się,jesteś niesamowity.Dokładnie nastepnym razem polecimy z Natalią na skrzydłach po Ciebie.Wszystko mnie bolało,nawet gardło od pisków i krzyków:Radzio......
Kedar Letre (2010-08-19,22:19): Dzięki dziewczyny. To naprawdę pomaga
shadoke (2010-08-20,07:50): Rozumiem, że przez skromność nie napisałeś, że wygrałeś bieg tyłem;)))
Kedar Letre (2010-08-20,08:47): Odśpiewam Ci to Wiesiu przy najbliższej okazji :)))
Kedar Letre (2010-08-20,08:48): No PRAWIE Iwonka, Prawie. Ale gdybym tylko chciał....:))))))
Marysieńka (2010-08-20,09:12): ..."Z powodu kontuzji łydki nie planowałem co prawda startu, ale..... Już po chwili pędziłem na start.".....ileż razy sama to "przerabiałam...gratki:))) j
Kedar Letre (2010-08-20,09:18): Tego się już chyba nie da wyleczyć Marysiu :)) I nie myślę tu o łydce :))))
Gosiulek (2010-08-20,09:23): Majteczki w kropeczki mu sie nie podobały, esteta się znalazł:))) choć ja wolę Twoje "Biegnę, biegnę" niż te "Majteczki..." w wykonaniu choćby najlepszego zespołu:)))
Kedar Letre (2010-08-20,09:25): Gosia, BŁAGAM!!! Nie przypominaj mi już tych "majteczek" bo nie zdzierżę :))))
adamus (2010-08-21,15:55): Kurde, Kaziu powinien przestać korzystać z szerokokątnego obiektywu; jakiś taki okrągły się robisz na jego fotkach:))))
Kedar Letre (2010-08-23,10:05): Mireczku, ja po prostu dążę do doskonałości, czyli do kształtu kuli :))







 Ostatnio zalogowani
elvis1987
10:39
waldekstepien@wp.pl
10:39
Lego2006
10:26
Krzysztof_dst
10:16
Admin
10:15
BemolMD
10:11
mario1977
10:08
Bystry1983
09:52
Wojciech
09:44
Tatanka Yotanka
09:26
krych26
09:20
VaderSWDN
09:06
chris_cros
08:55
kostekmar
08:47
michu77
08:13
bobparis
07:58
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |