2010-08-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Podsumowanie lipca. (czytano: 528 razy)
Lipiec miał być miesiącem budowania bazy do mocniejszych i szybszych treningów w sierpniu i wrześniu. Co prawda nie wyszło dokładnie tak jak planowałem, chciałem zrobić ok. 450km, a przebiegłem zaledwie 364. Biorąc jednak powody dla których kilometrów wyszło mniej, czuje się usprawiedliwiony, a co za tym idzie usatysfakcjonowany z wykonanej pracy.
1. Finały Mistrzostw Świata w piłce nożnej... i z tego jestem najmniej dumy, ale kilka razy wracając do domu po 12 godzinach pracy wybrałem oglądanie meczu i BnO zamiast treningu...
2. Starty. Planowałem jeden i to treningowy, a były dwa - oba biegane mocno, a co się z tym wiąże trzeba było trochę zluzować przed i odpocząć po.
3. Dziwne osłabienie które dopadło mnie na początku zeszłego tygodnia - kolejne 3 dni wyjęte z treningu (dwa razy wyszedłem biegać, ale zrobiłem (sumując) niecałe 18km...).
Nie trudno się doliczyć, że gdyby usunąć wyżej wymienione niedogodności miałbym w nogach kolejne 100km, a więc kilometraż byłby zgodny z założonym planem.
A co złożyło się na te 364km? 25 dni treningowych (26 jednostek). 4x siła biegowa - w sumie 12,4km podbiegu. 4x BC2 - w większości biegane w lasach w tempie 04:05-04:15, raz było płasko i wyszło równo po 4" (mam nadzieje, że do września się rozpędzę). 2x dwusetki (20 i 15 razy, na krótkich przerwach). Były też wspomniane dwa starty, opisywałem je jednak w osobnych wpisach, więc nie będę do nich wracał. Pozostałe treningi do rozbiegania w pierwszym zakresie lub jeszcze wolniej (recovery - ciężko to określić po polsku ;))
Muszę wrócić jeszcze do mojego osłabienia z zeszłego tygodnia. Na szczęście było chwilowe, witaminy, nowe koksy i doprowadzenie większości niezałatwionych spraw do końca (a więc mniej stresu) spowodowały, że szybko wróciłem do siebie :) Od czwartku do niedzieli przebiegłem na treningach prawie 90km, więc po 3 dniach luzu odbudowałem się z nawiązką... ;)
Dzisiaj mam już w nogach jeden trening (20km, w tym 4km podbiegu), a wieczorem PUMA z biegiem Poznania (po raz kolejny w roli prowadzącego ;)), jutro po 12h w pracy II-gi zakres... Ktoś powie, że można trenować bez koksów..? ;)
Muszę określić plany startowe na wrzesień, aby dostać wolne w pracy, ale jakoś nie jestem przekonany do żadnego biegu... Póki co najbliżej mi do Mogilna (10km) i Opola (półmaraton)...
W sobotę rano Kołobrzeg... pełen chill out :]
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora tarzi (2010-08-06,23:05): MOŻNA TRENOWAĆ BEZ KOKSÓW i ODRZYWEK:)
|