2010-03-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg Wiosenny Sochaczew (czytano: 1252 razy)
W ubiegłym tygodniu dowiedziałem się od Alicji o organizowanym biegu w dniu dzisiejszym, czyli sobotę 27 marca. Pomy¶łałem – to jest to, czego szukałem, blisko mnie, dystans pasuje [10 km] czego jeszcze chcieć? Zapisałem się mejlem, za dzień, dwa dostałem informację zwrotn±, że jestem na li¶cie startuj±cych [organizator zastrzegł sobie limit biegaczy - 100 osób]. Dzisiaj rano – było deszczowo i wiał wiatr – spakowałem sprzęt i dalej, jazda, godzina ósma z minutami.
W Sochaczewie byłem po dziewi±tej, odwiedziłem blisk± mi koleżankę z czasów studenckich Andżelikę. Pogadali¶my sobie.
Do miejsca startu dotarłem z problemami, jednak z happy endem. Panował już spory ruch, potwierdziłem tożsamo¶ć i wiek, podpisałem papierki, odebrałem numer startowy i torbę prezentów a w¶ród nich koszulkę do biegania. Wrażenia ok, organizacja mimo małego zaplecza była dobra. Przebrałem się w ciuchy startowe, i zaraz trzeba stawiać się na linii startu.
Trasa biegu wyznaczona przez le¶ne ¶cieżki, co chwila do¶ć sztywne podbiegi przechodziły w łagodne zbiegi i niewiele odcinków płaskich. Pięć okr±żeń po 2 km.
W czasie biegu utrzymywałem ¶rednie tempo na kilometrze 4:07, po uwzględnieniu konfiguracji terenu i swojej dyspozycji na tę chwilę – jestem zadowolony bo przy¶pieszam z biegu na bieg.
Po biegu zawód – brak możliwo¶ci wzięcia prysznica, prowizorycznie ochlapuję się wod± nad umywalk±, przebieram i udaję po posiłek regeneracyjny – wspaniał± grochówkę z wkładk± w postaci parówki – super a do tego jeszcze herbata z cytryn±. Jest ok.
Ogólnie bardzo mi się podobało i może wrócę tu za rok?
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |