2009-05-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Cracovia Maraton (czytano: 325 razy)
Ten bieg miał być dla mnie uwieńczeniem wielomiesięcznych treningów,często w warunkach w których samo wyj¶cie z domu było problemem a co dopiero bieganie.Z miesi±ca na miesi±c powiększałem kilometraż aż do granic,które parę lat temu wydawały mi się nieosi±galne,sam nie byłem do końca pewien czy postępuję wła¶ciwie.Kilka startów na krótszych dystansach utrwaliły mnie w przekonaniu że jak tylko w to uwierzę to wszystko wydaje się możliwe.
Do Krakowa przyjechałem w sobotnie słoneczne popołudnie.Krótka piesza wycieczka z dworca pkp na błonia;od mojej ostatniej wizyty miasto zmieniło się,powstały nowe budynki ale jedno pozostało niezmienne-tłumy turystów.Docieram na błonia,odbieram pakiet startowy i powoli zaczynam żyć jutrzejszym wydarzeniem.Na pasta party spotykam się z koleg± Szymonem poznanym z forum a dla którego będzie to debiut.Organizatorzy zadbali o wszystkie szczegóły,najbardziej do gustu przypadło mi przedstawienie wszystkich najlepszych maratończyków,rzadko miałem okazję zobaczyć ich z bliska.Na koniec filmik "motywuj±cy" i pora udać się na nocleg.
Niedzielny poranek,pogoda dopisała,czyste błękitne niebo.W miasteczku maratońskim tłumy ludzi,już niedługo wszystko się zacznie.Jako pierwsi startuj± wózkarze i rolkarze a po nich my-biegacze.Staję z grup± na 3.30,wystrzał startera i ruszamy.Pocz±tek biegu wolny a póĽniej moja grupa przy¶piesza,trzymam się jej kurczowo, narzucili trochę szaleńcze tempo,zostaję trochę z tyłu ale na ósmym kilometrze już biegnę razem z nimi.Biegniemy razem do 32 kilometra,nawet nie wiem jak to się stało,byli nagle już nie widzę ich żółtych koszulek,szkoda dalsz± czę¶ć trasy muszę pokonać sam.Słońce grzeje niemiłosiernie,lekki podbieg i już widać błonia,nareszcie!!!Jeszcze tylko 1,5 okr±żenia ,przebiegam obok mety widok kończ±cych swój bieg dodaje skrzydeł,już niewiele zostało.41 kilometr to pocz±tek mojego finiszu,w oddali widać metę.Ostatnie metry to już sprint,wyprzedzam jeszcze kilka osób i wpadam na metę.Na zegarku czas 3.35.52 udało się-nowa życiówka lepsza od starej o 78 sekund,mało ale dla mnie dużo.Zmęczony ale szczę¶liwy z medalem na szyi patrzę jak inni docieraj± do mety,w¶ród nich jest Szymon już maratończyk.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |