2009-01-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Runners, Yeah We're different (czytano: 196 razy)
Już kolejny raz dawno nie pisałem… Nie lubię tak. Po prostu samo tak wychodzi =/
Zacznę od życia studenckiego. A więc, nie zaczyna się od „a więc” ;) Hmm… Na uczelni wszystko OK. No może pomimo tego, że wielkimi krokami zbliża się sesja :P Pierwszy egzamin mam w przyszłym tygodniu, z psychologii rehabilitacji. A 6 lutego to, na co wszyscy studenci AWF’u czekaj± z niecierpliwo¶ci± – egzamin z anatomii. Cóż, ciężkie jest życie studenta :P
To teraz życie biegowe. Ostatni tydzień praktycznie każdy trening biegałem z Benkiem. Dobrze, że jest taki biegacz w akademiku, bo przynajmniej jest motywacja do wyj¶cia na trening, szczególnie rano. Jak biegałem sam to budziłem się o 8 rano i mówiłem sobie jeszcze chwilę poleżę, jeszcze trochę… i wstawałem o 10. A teraz nie ma tego problemu. Wiem, że Benek na mnie czeka i mam być gotowy. Proste. Nasz rekord to pój¶cie na trening o 7.15 i to w sobotę ;] Runners, Yeah We’re different ;) W niedzielę z Benkiem zrobili¶my długie wybieganie, najdłuższe w moim życiu ;p 28 km. Z Poznania do Swarzędza, tam okr±żyli¶my Jezioro Swarzędzkie i z powrotem do Poznania. Wyszło po 5.20/km ale biegli¶my po ¶niegu tak więc nie było Ľle. A wieczorem umierałem :P Do tego zrobiłem jeszcze rekord w ilo¶ci przebiegniętych km w tyg. Wyszło 94 :D:D
Dużo się działo przez ten czas. Byłem jeszcze z Benkiem na koncercie Vavamuffin. Koncert super, ale byłby jeszcze lepszy jakbym znał więcej tekstów piosenek :P Jah jest prezydentem! ;] A i jeszcze najgłupsza rzecz w moim życiu. Przeszedłem po zamarzniętej Warcie. Kto widział stoj±c± krę na rzece ten wie jak to wygl±da. Ja po tym szedłem na drugi brzeg…
Mam nadzieję, że znajdę czas na częstsze pisanie bloga…
Pozdro & Cya (=
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |