2008-12-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| masowe samobójstwo (czytano: 210 razy)
Niedziela wieczór, minus 11. Strasznie nie chce mi się ruszać tyłka z domu. Mimo to wysłałam sms-a do Dzielnego R. Zero odpowiedzi.Uff, no i dobrze, nie wychodzę. Co¶ tam robię. Nagle mój wzrok pada na sportow± czapkę. Pełna ignorancja. Patrzę na termometr -11 i ani ciut mniej. Podbiega pies, siada obok kaloryferów gdzie stoj± moje adidasy. Jasna cholera! To bez sensu, wszystko mówi mi bym wyniosła wreszcie swoje zwłoki a ja tu tak się oci±gam. Wychodzę na na ¶nieg, który kilka dni temu spadaj±c popełniał masowe samobójstwo zmieniaj±c się w bryły lodu. Normalne lodowisko. Uprzedzam kudłacza, że jak tylko raz mnie szarpnie za mocno -wracamy do domu. Chyba zrozumiał.
Biegniemy spokojnie, w ciszy, dumam o minionych ¶więtach, o Rodzinie. Dziękuję również psu, że jest moim towarzyszem w wieczornych wędrówkach. Wesoło merda ogonem.
Zrobiłam ok 8km. Warto było.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora DamianSz (2008-12-30,12:18): i tak trzymaj Basiu...a 3-go maja biegniemy razem w Silesia Marathon na 4 h. Basieczka (2008-12-30,19:28): o kurde, to byłoby co¶ :-))))) Grażyna W. (2008-12-31,15:54): Kiedy¶ też biegałam w takich temperaturach, ale od czasu, kiedy dostałam hipotermii i odmroziłam sobie policzki po biegu w Sopocie, nie ryzykuję.
Basiu, podziwiam :) wszystkiego najlepszego. Basieczka (2008-12-31,16:23): Na szczę¶cie mróz mi nie straszy:)
|