2008-12-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| First time. (czytano: 1164 razy)
Sporty ekstremalne łączą obcych sobie ludzi więzią, którą mało kto potrafi zrozumieć. Co sprawa, że solidaryzujemy się z zupełnie nieznajomym człowiekiem, nie wiedząc nic o jego życiu, ani o tym, czym zajmuje się na co dzień?
Biegać zacząłem niedawno, ale dane mi już było odczuć niepowtarzalny klimat imprez biegowych. Powodów wybrania akurat tego sportu było kilka; szacunek do ludzi pokonujących cierpliwie biegiem kolejne kilometry, niewysłowiony spokój, który ogarnia zarówno po spokojnym wybieganiu, jak i szaleńczym pędzie, czy wreszcie popatrzenie na siebie, swoje życie, z zupełnie innej perspektywy.
Tak samo, jak w gimnazjum z piłką nożną, w liceum z kulturystyką, tak teraz, na studiach, mam z bieganiem. Zatracam się. Klimat biegowy, ludzie truchtający obok, kolejne treningi, podwyższanie sobie poprzeczki…
W bieganiu nie liczy się, ile zarabiasz, ani kim jesteś. W grę wchodzą dwie rzeczy, którym musisz się przeciwstawić – czekające kilometry i własne słabości, które pokonasz.
Durkheim nie miał racji. To bieganie jest samowolnym aktem człowieka, krzykiem wolności.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |